NA ANTENIE: 00:00-01:00 KLASYKA I/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Prof. Trębecki: "Epidemia nie była na tyle dotkliwa, żeby przerzucić się na tanią kaszę z dobrego mięsa"

Publikacja: 11.09.2020 g.11:09  Aktualizacja: 11.09.2020 g.11:16
Wielkopolska
Gościem "Kluczowego tematu" był profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, dr hab. Jacek Trębecki.
Jacek Trebecki - UE Poznań
Fot. UE Poznań

Piotr Tomczyk: Na świecie pandemia koronawirusa a w Karpaczu przez trzy dni spotkania, przyjęcia, debaty, dyskusje w zamkniętym hotelu, wydarzenia kulturalne – mimo szczególnych środków ostrożności – czy to ma sens?

Jacek Trębecki: Na pewno ma sens. Gdyby nie miał, któż by się podjął organizacji tego typu przedsięwzięć. Wydaje się, że każda z grup jest zainteresowana, żeby takie forum się odbywało. Nawet jeśli w kuluarach ktoś może zadać pytanie: co z tego wynika, co z tego mamy? Na pewno odpowiedzią jest to, że zarabiają hotelarze, uczestnicy mają forum do wygłaszania własnych opinii, państwo zyskuje na prestiżu, niewątpliwie zyskuje na rozpoznawalności miejscowość, w której odbywa się to forum. A dziennikarze mają fantastyczne tematy.

Co ze statystycznym Kowalskim? Czy to może mieć wpływ na jego życie?

Pewnie tak. Taką wartość ma sama wymiana informacji, sprawność, to, że politycy spotykają się z przedsiębiorcami, to, że wysłuchują ich opinii, być może decyzje, które będą podejmowali, będą lepsze dla przedsiębiorców, a więc będą też lepsze dla przeciętnego Kowalskiego.

Czy to się opłaca? Koszty takiego spotkania są znaczne.

Płacą za to firmy, które w swoim budżecie mają często wydzielone środki na Public Relations, Public Affairs, czy tego rodzaju reprezentowanie własnych poglądów. Samo forum staję się rozpoznawalne i ta rozpoznawalność wykracza poza granice Polski, więc i jest sens inwestowania z funduszy państwowych. Także per saldo wychodzi na plus.

Forum rozpoczęło się od prezentacji raportu Szkoły Głównej Handlowej i Forum Ekonomicznego ukazującego skalę przekształceń społeczno-ekonomicznych w Europie Środkowo-Wschodniej w ciągu ostatnich 30 lat. Praca miała aż 64 autorów. Czy studenci UEP będą jedynymi czytelnikami tego raportu?

Podejrzewam, że poszczególne fragmenty raportu jednak będą analizowane w ośrodkach naukowych, a myślę, że i w centrach dużych firm, ponieważ stanowi ten raport pewien obraz, zdjęcie tego co dzieje się w Europie Środkowo-Wschodniej, a pewien stanowi też element planowania tego co może w przyszłości się zdarzyć.

Ramy raportu zostały przedstawione w trakcie forum. Autorzy i dyskutanci wypowiadali słowa mocno krzepiące dla Polski i krajów naszego regionu. Były uzasadnione, czy to tylko zagrywka propagandowa?

Takie to forum trochę jest: nawzajem wszyscy się chwalą, wręczają nagrody, oklaski, każdy ma pięć minut chwały – zwłaszcza ci, którzy zapłacili jako sponsorzy i uczestnicy. Ale jeśli dobrze się wczytać w to co jest między wierszami, to co jest mówione, to można wychwycić prawidłowości, które regulują życie gospodarcze całego regionu Europy Centralnej czy Środkowo-Wschodniej.

Z raportu wynika, że polska gospodarka w latach 1990-2019 rozwijała się najszybciej spośród wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W tym okresie wskaźnik polskiego PKB zwiększył się ponad 2,5-krotnie, co oznacza roczną stopę wzrostu w wysokości 3,2 procent. Skąd tak dobry wynik?

Można pesymistycznie powiedzieć – startowaliśmy z bardzo niskiego poziomu, więc było co nadrabiać. Można optymistycznie stwierdzić, że to jest jednak procent przystąpienia do Unii Europejskiej, zacieśnienia tych więzi, bardzo silne inwestycje, przy czym, to też taka premia, ponieważ budowano trochę wiele rzeczy od podstaw, dostawialiśmy najnowsze rozwiązania infrastrukturalne i elementy przemysłu, więc szliśmy trochę drogą na skróty, a myślę, że to też trochę nasza ambicja. Czuliśmy, że to jest wielka szansa. Z innych statystyk wynika, że przeciętny Polak pracuje o wiele więcej niż jego odpowiednik w Niemczech czy Francji, i to też musiało zaprocentować. Są też inne, które pokazują, jak Polska przesunęła się w rankingach PKB per capita – na głowę – gdzie w latach 90-tych było to pewnie 80. miejsce. A tu prorokowało się, że być może wejdziemy do 20 największych potęg ekonomicznych świata.

Oceny dyskutantów były takie, że Polska lepiej radziła sobie w tym czasie kryzysu pandemii koronawirusa, szczególnie radziła sobie lepiej jeśli chodzi o poziom konsumpcji. Natomiast ja zwróciłem uwagę na pewien sygnał negatywny. W krajach Europy Środkowo-Wschodniej spadki konsumpcji prywatnej były na niższym poziomie niż ogólnie w Unii Europejskiej, natomiast większe były spadki co do inwestycji. Jaka była przyczyna?

Co do konsumpcji, to mógłbym zaryzykować, że w takim koszyku przeciętnego konsumenta w Polsce, i podejrzewam w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej, ciągle jednak żywność stanowi znaczącą część. A trudno, nawet podczas epidemii, rezygnować z tej części zakupu, a myślę, że ta epidemia nie była na tyle dotkliwa, żeby zmieniać nawyki żywieniowe i przerzucać się na tanią kaszą zamiast dobrego mięsa.

Skąd większa ostrożność inwestycyjna?

To jest zaskakujące. Być może nie mamy jeszcze takiego głębokiego doświadczenia, które każe tego rodzaju sytuacje traktować jako coś naturalnego w gospodarce, coś co może wielokrotnie być szansą, i być może stąd wzięło się to „poczekajmy chwilę, zobaczmy jak to się rozwinie, w jakim kierunku pójdzie, a nóż rzeczywiście jest coś, co położy ekonomię i wtedy ta inwestycja będzie stracona”.

Polscy przedsiębiorcy wychwalani pod niebiosa. Szczególnie prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, który został człowiekiem roku Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Czy to niespodzianka?

Jeśli się spojrzy się na to, kto organizuje, kto tam gra pierwsze skrzypce, bo co tu kryć, to jest też forum trochę prezentacji polityki rządu a nominacja i samo pełnienie funkcji jest trochę taką laurką ekipy rządzącej, bo to też jest reprezentant. Myślę, że to też była taka premia, a może nawet wyraz nadziei, połączenia dwóch gigantów – Lotosu i PKN Orlen – choć nie znamy jeszcze przyszłości, bo część stacji benzynowych ten połączony konglomerat będzie musiał sprzedać, żeby uniknąć oskarżeń o praktyki monopolistyczne i może okazać się, że będzie musiał wpuścić do Polski gigantycznego konkurenta.

Co mogło odegrać główną rolę w przyznaniu tego tytułu: połączenie Lotosu z Orlenem, akcja produkcji środków dezynfekujących, czy ekspansywność w czasie, kiedy kryzys wydawał się najbardziej niebezpieczny.

Powiedziałbym obiektywnie jako użytkownik stacji PKN Orlen, że rzeczywiście, to co tam się dzieje, możliwość płacenia kartą, wszystkie inne rzeczy, stawiają sieć bardzo wysoko i w zasadzie to jest poziom usług nie mający konkurencji na polskim rynku. Też jest ekspansja, o której można usłyszeć w Niemczech, Czechach czy na Litwie. Myślę, że to skumulowało się na ten pozytywny obraz, a w dodatku to też trochę chęć pokazania tego sukcesu. Chociaż jeśli chodzi o łączenie, to trochę za wcześnie mówić o sukcesie, to dopiero perspektywa 20 lat pozwoli ocenić.

Nagrodę firmy roku otrzymało Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo – co w tym przypadku decydowało?

JT: Wizerunkowo wszyscy pamiętamy ten sukces, którym było otrzymanie odszkodowania od Gazpromu i to w gigantycznej ilości, choć też trzeba powiedzieć, że obecna ekipa skonsumowała starania wielu poprzednich ekip i to też budzi taki szacunek, że bez względu na kolory polityczne, jakie miały poszczególne ekipy, konsekwentnie i stanowczo realizowano ten proces i on mógł się zakończyć tym, za co teraz firma zbiera nagrody.

Przypomnijmy: spór z Gazpromem trwał 5 lat i po 5 latach okazało się, że te potężne pieniądze – 1,5 miliarda dolarów – można było wywalczyć. Jest to spory, wymierny sukces. To można więc wytłumaczyć, ale jedna z nagród mocno mnie zaskoczyła. Nagrodzona w czasie Forum Ekonomicznego została przywódczyni białoruskiej opozycji, Swietłana Cichanouska. W Karpaczu otrzymała nagrodę specjalną, jakie zasługi miała jeśli chodzi o gospodarkę Polski, Białorusi czy Europy?

Takie forum, chociaż w nazwie ma „ekonomiczne”, nieuchronnie jest elementem, w którym styka się polityka, różne obszary gospodarki i kultura łącznie z rozrywką. Tutaj był to gest bardziej polityczny, docenienie liderki, trochę podtrzymanie i wzmocnienie jej pozycji, również w Białorusi. Pewnie nasz kraj też chciał się znaleźć w szeregu tych, które podtrzymują i wspierają opozycję, trochę jakby spłacając dług, który zaciągnęliśmy wobec krajów wspierających opozycję w latach 80-tych tutaj w Polsce.

Na koniec prosiłbym o pańską osobistą prognozę. W jakich nastrojach spotkamy się za rok w czasie kolejnego „polskiego Davos”?

Mam nadzieję, że to będzie taki nastrój podsumowania pocovidowego. Czego się nauczyliśmy? W czym jesteśmy gorsi? Co powinniśmy poprawić? I jak przygotować się na zapewne nieuchronne kolejne uderzenie kolejnego wirusa.

https://radiopoznan.fm/n/aMZZnp
KOMENTARZE 0