NA ANTENIE: W środku dnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

W. Wybranowski: Ten Sejm będzie bardzo widowiskowy, ale nie wiem czy merytoryczny

Publikacja: 14.10.2019 g.11:04  Aktualizacja: 14.10.2019 g.11:29
Poznań
Dziennikarz "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski był gościem porannej rozmowy "Kluczowy Temat".
Wojciech Wybranowski - FB: Wojciech Wybranowski
Fot. (FB: Wojciech Wybranowski)

Mieszkający w Poznaniu publicysta analizuje w rozmowie z Radiem Poznań kształtujące się jeszcze ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych. Państwowa Komisja Wyborcza poda je dzisiaj wieczorem lub jutro rano.

Krystyna Różańska-Gorgolewska: Cóż to ostatecznie wczoraj się stało? Wyśledziłam takie opinie: od tego, że mamy święto demokracji po narzekania, że to straszna porażka i niesprawiedliwy wynik. Jak by pan skomentował to, co się wczoraj wydarzyło? Jeszcze nie wiemy, jak te wyniki się ostatecznie ukształtują.

Wojciech Wybranowski: Z porannych informacji przekazanych przez PKW wynika, że Prawo i Sprawiedliwość wygrywa te wybory z wynikiem ok. 46 proc., a Koalicja Obywatelska ma 25 proc. Myślę, że wynik PiS może pójść w górę kosztem Polskiego Stronnictwa Ludowego i Konfederacji do 47 proc. Wynik KO utrzyma się na poziomie 25, 26 proc. Myślę, że Prawo i Sprawiedliwość będzie mogło rządzić samodzielną większością, ok. 245 posłów. Biorąc pod uwagę to, jak PO straciła w tych wyborach, biorąc pod uwagę jej wynik z 2015 roku – 130 posłów obecnie do 150 posłów cztery lata temu – pokazuje, że eksperyment łączenia Platformy Obywatelskiej z „przystawkami” nie był udany. Tak naprawdę 3 pkt proc. w skali kraju, jakie przyniosło połączenie z Zielonymi i Nowoczesną nie przełożyło się na mandaty poselskie. Jest duża niechęć w strukturach PO do takiej polityki Grzegorza Schetyny. Słychać głosy, że Platforma powinna startować samodzielnie. Tę niechęć można wyrazić parafrazą słów Joanny Szczepkowskiej: 13 października skończył się Grzegorz Schetyna. Tak naprawdę, to te wybory i ten wynik jest klęską Grzegorza Schetyny. Widać było to po jego wieczornym wystąpieniu, kiedy to nie pogratulował liderowi zwycięskiego ugrupowania i łudził się, że nawet jeśli przegrane są wybory do Sejmu, to może uda się wygrać wybory do Senatu. Wyniki do Senatu również są dla PO bardzo niekorzystne – częściowe wyniki mówią o 46 proc. dla Prawa i Sprawiedliwości. KO strzeliła sobie samobójczego gola. Gazeta Wyborcza napisała o tym, zauważyli to też internauci: logo Koalicji Obywatelskiej, które pojawiło się na kartach do głosowania do Senatu było dla wielu osób mylące. Wiele osób stawiało krzyżyk na tym kwadraciku, a nie na tym polu, na którym się powinno. Jeżeli się nie dba o takie szczegóły, to przegrywa się wybory. Oznacza to, że czekają nas cztery lata rządów Prawa i Sprawiedliwości bez większych zmian, w okresie pewnego spowolnienia gospodarczego. Teraz – jak mówi Jarosław Kaczyński – trzeba zdiagnozować, dlaczego ten wynik nie jest tak dobry, jak PiS się spodziewał, a wewnętrzne sondaże partii pokazywały nawet 49 proc. wynik. To pokazuje to, o czym mówiła część publicystów – PiS adresując swoją kampanię do mocno socjalnego elektoratu, zapomina o takich grupach jak przedsiębiorcy i młode pokolenie, które w dużej mierze zagłosowało na Konfederację. Co ciekawe, PiS okazało się zwycięzcą w każdej grupie społecznej, ale również wygrało wybory, inaczej niż wcześniej, kiedy to uchodziło za ugrupowanie popierane przez ludzi z zawodowym i podstawowym wykształceniem, a miało świetne wyniki wśród ludzi z wykształceniem średnim i wyższym. Można powiedzieć, że ten ostateczny wynik pokaże, że PiS stało się partią masową, powszechną. Zwróćmy uwagę na jeszcze jedno zjawisko - na wyniki głosowania Polonii. One nie mają dużego wpływu na ostateczne wyniki, ale pamiętamy z poprzednich wyborów, że Polonia w Chicago głosowała zazwyczaj za prawicą, a młoda Polonia z Nowego Jorku głosowała na obóz lewicowo-liberalny. Dzisiaj w Nowym Jorku miażdżące zwycięstwo PiS. To pokazuje też, że ta młoda emigracja dała szansę PiS. Te programy społeczne, socjalne do ludzi przemawiają. Jest duże pole do działania, szczególnie jeśli chodzi o kwestie gospodarcze. Przedsiębiorcy i pokolenie 21-25 to te grupy społeczne, które najmniej zyskały na rządach Prawa i Sprawiedliwości. Pytanie, czy Mateusz Morawiecki wdroży wreszcie swoją konstytucję dla przedsiębiorców, za którą mają pójść ułatwienia w prowadzeniu działalności gospodarczej, czy uda się ograniczyć biurokrację i co z innowacyjnością, bo z tym też mamy spory problem. PO ma dwóch wielkich przegranych: Grzegorz Schetyna, który musi liczyć się z tym, że w najbliższych partyjnych wyborach nie utrzyma pozycji lidera i druga osoba to Donald Tusk, który miał wrócić z Brukseli na białym koniu. Zaangażował się w wybory samorządowe, europarlamentarne, pojawił się na finiszu kampanii Koalicji w wyborach parlamentarnych i jego poparcie okazało się niewystarczające, by wygrać.

K.R.G: Poprosiłam o komentarz Wojciecha Wybranowskiego, bo tak umiejętnie łączy dwa spojrzenia: z Warszawy, z centrum Polski i z Poznania. Co w Poznaniu jest największą niespodzianką tych wyborów. Mówiliśmy o porażce Grzegorza Schetyny. A co z niższym wynikiem Rafała Grupińskiego z  Koalicji Obywatelskiej w stosunku do Franka Sterczewskiego, młodego aktywisty? Organizował w Poznaniu Łańcuchy Światła, te spotkania gromadziły tysiące ludzi.

W.W: To pokazuje, jak specyficznym miastem jest Poznań. Mieszkam tu od 46 lat. Do Warszawy jeżdżę na kilka dni, a czuję się poznaniakiem. Politycy stąd są bardzo mało aktywni, w porównaniu z tymi z Lublina, Rzeszowa czy Warszawy. Dzisiaj trzeba być aktywnym, żeby pokonać „dinozaury”. Kiepski wynik Rafała Grupińskiego dowodzi, że jeżeli ktoś działa [tak jak Sterczewski – red], robi i pracuje może liczyć doby wynik. Z drugiej strony widać też dobry trzeci wynik posła Bartłomieja Wróblewskiego z PiS, który wygrywa z rozpoznawalnym w Poznaniu Tadeuszem Zyskiem. Najlepszy wynik ma pani Emilewicz, ale jedynka na liście zawsze premiuje, drugi jest Szymon Szynkowski vel Sęk, wiceminister i trzeci Bartłomiej Wróblewski, który zrobił świetną kampanię. Widać, że poznaniacy oczekują od polityków, że będą obecni, będą coś robić, nie będą się zamykać w biurach poselskich, a Rafał Grupiński nie do końca to potrafi. Mam wrażenie, że jemu się wydawało, że wystarczy wrzucić na Facebooka zdjęcia z podróży tramwajem, w dodatku nie w tym kierunku, w którym miał jechać, by pokazać, że jest poznaniakiem i wygrać wybory.

K.R.G: Co jest największym zaskoczeniem tych wyborów?  Wydaje się, że ten manewr Pawła Kukiza polegający na przyłączeniu się do PSL-u zaprocentował, a Konfederacja prawdopodobnie przekroczy próg wyborczy. Jaką te partie będą pełniły rolę?

W.W: Wygląda na to, że Konfederacja wejdzie. Jest pytanie, czy ten wynik będzie na tyle wysoki, by mogła stworzyć nie tylko koło, ale i klub parlamentarny. Konfederacja ma tendencję do dzielenia się i wzajemnych konfliktów, zaprezentowała to po wyborach do europarlamentu. To jest tygiel środowisk o bardzo różnych poglądach: są obrońcy życia, ale i liberałowie i libertarianie. Konfederacja może zaistnieje mocnymi wystąpieniami w Sejmie. Grzegorz Braun lubi zaczynać wystąpienia od „szczęść Boże”, co pewnie wywoła furię sejmowej lewicy.

K.R.G: To trochę zabawna wizja, prawdę mówiąc.

W.W: Ten Sejm będzie bardzo widowiskowy, ale nie wiem, czy merytoryczny. Wróżę Konfederacji, jeśli znajdzie się w parlamencie, dość szybki podział na dwa, trzy odrębne koła parlamentarne. To środowisko jest dość mocno podzielone ideologicznie i mam wrażenie, że tam brakuje spoiwa, fundamentu, który mógłby utrzymać ten twór w całości. Dobry wynik PSL-u to zasługa samego lidera Władysława Kosiniaka-Kamysza, który bardzo dobrze wypadł w dwóch debatach, a Polacy przyzwyczajeni byli do jego wizerunku takiego troszeczkę takiego wystraszonego prymusa. Kosiniak-Kamysz był dobrze przygotowany, merytoryczny, spokojny, wyróżniał się. Ciekawa jest sytuacja Lewicy, która w exit pollach miała nawet 13 proc., ostatecznie będzie pewnie około 12 proc. Gdyby na to spojrzeć z perspektywy wyniku SLD czyli Zjednoczonej Lewicy z wyborów w 2015 roku, czyli 7,8 proc. to okazuje się, że Wiosna nie do końca była wartością dodaną dla SLD. Te 4 proc. to mniej niż Wiosna miała w wyborach do europarlamentu. Pytanie, jak zachowa się Zandberg i jego grupa. Chodziły słuchy, że podpisał umowę koalicyjną, z której wynika, że utworzą własne koło sejmowe, ale to zależy od tego, kto będzie dzielił środki z budżetu, a będzie to SLD.

K.R.G: Kiedy poznamy wyniki wyborów? Te ostateczne.

W.W: Myślę, że znane będą dzisiaj wieczorem, a PKW ogłosi je jutro rano.

K.R.G: Pan jest zadowolony z takich wyników?

W.W: Cieszę się, że aż 61 proc. Polaków zagłosowało w wyborach, to pokazało, że politycy potrafią mobilizować elektorat i że stajemy się coraz bardziej społeczeństwem obywatelskim, żyjącym polityką.

K.R.G: Uwierzyliśmy w to, że nasz głos może coś zmienić.

W.W: Przez długi czas wydawało się, że aktywność polityczna Polaków sprowadza się klikania lajków i tworzenia petycji w Internecie. Polacy jednak zrozumieli, że trzeba iść do urn. To dobry prognostyk, a frekwencja w tych wyborach jest chyba największą w Europie w ostatnim czasie.

https://radiopoznan.fm/n/76K7FM
KOMENTARZE 0