NA ANTENIE: FLOWERS IN THE WINDOW/TRAVIS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Piosenki jak brylanty - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 14.04.2023 g.13:01  Aktualizacja: 14.04.2023 g.12:59 Ryszard Gloger
Poznań
Nie będzie niczym ryzykownym, żeby nazwać Davida Paicha postacią niezwykłą. Napisał trzy mega przeboje zespołu Toto, “Hold The Line”, “Rosanna” i “Africa”. Już z samymi wymienionymi kompozycjami, artysta powinien trafić do Rock And Roll Hall Of Fame. Jest sześciokrotnym laureatem nagrody Grammy i gdyby zagłębić się w archiwum piosenek, nagrań albo całych płyt z udziałem Davida Paicha, zawrót głowy murowany.
David Paich “Forgotten Toys” - Okładka płyty
Fot. Okładka płyty

Komponował piosenki dla największych sław, brał udział w sesjach nagrań Michaela Jacksona, Cher, Arethy Franklin, Roda Stewarta i jeszcze kilkunastu innych gwiazd. Z jego rozległej znajomości wnętrza muzyki, korzystali renomowani producenci Quincy Jones i David Foster. Zespół Toto nie zachwycałby finezyjnymi strukturami harmonicznymi, gdyby nie kreatywność Davida Paicha. Komponowanie, klawiatury różnych instrumentów i jeszcze śpiew, to główne atrybuty działalności muzycznej amerykańskiego artysty. Tak rozchwytywany przez wszystkich muzyk, najmniej myślał przez lata o zabłyśnięciu w roli solisty. David Paich przypomina znakomitego jubilera, którego sztukatorskie dzieło zwykle prezentuje znana celebrytka i to jej wejście na wybieg, uruchamia dopiero świat medialny.

Wiemy jak niedawno pandemia zmieniła życie na naszej planecie, a muzycy dali liczne dowody jak można twórczo wykorzystać czas zawieszenia, braku koncertów oraz społecznej izolacji. Pewnie gdyby nie pandemia David Paich nie byłby w stanie skoncentrować się na przygotowaniu swojej pierwszej w karierze płyty solowej. Jego płyta nosi tytuł “Forgotten Toys” (Zapomniane zabawki), co świadczy o tym, że gdzieś w domowym archiwum były wcześniej porzucone zalążki nowych utworów, jakieś zapiski, pomysły lub niedokończone ścieżki nagrań. Nie można niestety nazwać tego co powstało pełnym sukcesem, bo to zaledwie mini-album i zaledwie pół godziny premierowej muzyki.

Jako się rzekło, mamy do czynienia z wytrawnym jubilerem, wiec nawet jeśli kolia składa się tylko z siedmiu klejnocików, jest to dzieło godne prawdziwego mistrza. Momentami można nawet powiedzieć, że słyszymy nową muzykę grupy Toto. W procesie nagrań uczestniczyli bowiem dwaj koledzy z zespołu - gitarzysta Steve Lukather oraz wokalista Joseph Williams. Idąc dalej tropem uczestników sesji nagrań, znajdziemy całą śmietanką muzyków: basistę Nathana Easta, perkusistę Gregga Bissonette, Lenny’ego Castro z całym arsenałem perkusionaliów, wokalistę Michaela McDonalda, gitarzystę Dona Feldera itd. Absolutnie jest to spotkanie na szczycie muzyków z najwyższej półki. To ma bezpośredni wpływ na poziom wykonania i brzmienie nagrań. Pod tym względem mini-album “Forgottren Toys” to perfekcyjna robota, która przeciętnemu odbiorcy sprawi przyjemność, zaś odbiorcy znający tajniki warsztatu instrumentalnego czy bardziej złożone formy muzyczne, zachwycą się jeszcze bardziej tym wykwitem rzemiosła muzycznego.

Symfoniczna uwertura zatytułowana “Forward” zapowiada skok w filharmoniczne rejony, co jednak jest tylko ruchem czarodzieja, który pokazując kartę z waletem, drugą ręką wyciąga prawdziwego asa. Piosenka “WilliBelongToYou” okazuje się monumentalnym tworem, gdzie potęga bogatego brzmienia zderza się z lekkością melodii, a nawet beztroskim gwizdem na końcu nagrania. Utwór “Spirit Of The Moonrise” to już typowy kawałek w stylu Toto, bardzo rytmiczny, piękny wokal Davida Paicha, wsparty wielogłosem wybornego chórku i zabudową dźwiękową klawiszy oraz solówką gitary Steve’a Lukathera. Takie utwory potrafią ożywić nawet nudne, przegadane radio.

Dla kontrastu piosenka “First Time” niesie wiele delikatności, melodia zawieszona jest na lekkim rytmicznym ostinato. Czuć w tym nagraniu subtelny szlif twórcy, jakim jest oczywiście David Paich. Nikt z wytrawnych muzyków, nie próbuje nawet jednym mocniejszym dźwiękiem zakłócić klimatu piosenki. Pierwsze takty utworu “Queen Charade” budzą asocjacje z nagraniami grupy Genesis pod wodzą śpiewającego perkusisty Phila Collinsa. To rzeczywiście kawałek rockowej stylistyki z agresywniejszymi gitarami, harmonijką ustną, saksofonem i organami. Trochę hałasu i ekspresji nie zaszkodzi. Następny utwór “All The Tears That Shine” odkrywa niespodziewanie udział w sesji Briana Eno. Partię wokalną wykonuje Michael Sherwood, podczas gdy David Paich skupia się na ażurowej konstrukcji dźwiękowej z instrumentów klawiszowych. A na finał jeszcze jazzowa impresja instrumentalna “Lucy”. Solo fortepianowe Paich powierza Michaelowi Lang’owi, są jeszcze przez kilka taktów organy i trąbka solo. Tym razem na gitarze gra Ray Parker Jr.

Ci wszyscy wymienieni i drugie tyle niewymienionych muzyków miało na pewno frajdę wspólnego grania, odbiorcy niewątpliwie też, chociaż poczują niedosyt. Może David Paich znajdzie dla swoich fanów nowe zabawki.

https://radiopoznan.fm/n/NXN16u
KOMENTARZE 0