Jak wyjaśnia Edwin Klessa, walka o usunięciu pomnika trwa od kilku lat. Teraz wielu osobom oczy otworzyła wojna na Ukrainie. Dlatego - jak mówi - wysłał kolejne pismo do wojewody:
Jest to jedyny obiekt w tym regionie, w przestrzeni publicznej, który podlega pod ustawę dekomunizacyjną, a który nie został mimo tego usunięty. Teraz gdy jesteśmy świadkami tej wojny, to tym bardziej pomnik powinien zniknąć. W piśmie do wojewody podkreśliłem, że to iż ten pomnik jeszcze stoi, to wstyd dla wolnej i niepodległej Polski. A teraz jest to też potwarz dla matek z dziećmi, które uciekają z Ukrainy m.in. do Trzcianki.
Służby wojewody twierdzą, że znają sprawę i aktualnie czekają na opinie dotyczącą monumentu, którą ma im przekazać poznański oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Jeśli dokument dotrze do urzędu, wojewoda ma podjąć decyzję w ciągu kilku tygodni. Dodajmy, że pomnik stoi na prywatnej działce.