Mamy już ponad 80 dzieci uchodźców - mówi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 26 Edyta Rudź-Jaśkowiak.
Pierwsi uczniowie uchodźczy przybywali do szkoły z początkiem marca i tak sukcesywnie dzieci przybywało. Mamy aż 22 oddziały, średnio przyjęliśmy w jednym oddziale około 3,4 uczniów, ale są to oczywiście różne cyfry, bo są klasy, gdzie jest więcej tych uczniów, ale są też klasy, gdzie nie przyjęliśmy ani jednego ucznia, bo już były przepełnione. Te dzieci oczywiście komunikują się ze sobą w języku ukraińskim, ale także komunikują się z polskimi rówieśnikami, którzy też bardzo opiekuńczy są
- dodaje dyrektor szkoły.
Stwierdziliśmy, że zrobimy dzień ukraiński i przy wsparciu tych wszystkich mam będziemy gotować, lepić pierogi. Cały dochód zostanie przeznaczony dla tych rodzin, mam, które u nas gotują
- mówi Agnieszka Marcinkowska.
Szkoła dzieci z Ukrainy ma także w oddziale przedszkolnym. Pracująca w placówce psycholog jest z pochodzenia Ukrainką i dzięki jej pomocy dzieciom z traumą wojenną jest łatwiej. Psycholog pomaga także rodzicom w wypełnianiu dokumentacji, a dzieci z Ukrainy, które jeszcze dwa tygodnie temu nie znały słowa po polsku, radzą sobie coraz lepiej.
W działającym przy szkole schronisku młodzieżowym mieszka teraz 21 osób, które uciekły przed wojną, w tym 11 dzieci, które chodzą do tej szkoły. Szkoła już wcześniej przyjmowała dzieci z Ukrainy, których rodzice przyjechali do Polski w celach zarobkowych.