Jak mówi Paulina Rezmer z portalu OLX, aż połowa badanych decyzję tę uzasadnia strachem przed pandemią.
60 procent ankietowanych nie wybiera się w tym roku na wakacje. ¼ zdecydowała, że swoje plany wakacyjne spróbuje przełożyć na inny, bezpieczniejszy w ich rozumieniu termin. Ci, którzy pojadą na wczasy w tym roku spędzą je w Polsce – to jest około 70 procent, a ulubiony kierunek to oczywiście Morze Bałtyckie. Ponad połowa wskazała na domek letniskowy lub pensjonat. Jeśli już jedziemy na wakacje, to na tydzień. Najchętniej wybierane są miejsca przyjazne dzieciom i ważne jest też oczywiście to, czy miejsce jest zdeklarowane jako bezpieczne sanitarnie, zdezynfekowane.
Nie widać też wyraźnych wzrostów cen za nocleg względem ubiegłego roku – przykładowo koszt tygodniowego wynajmu domku letniskowego nad Bałtykiem oscyluje wokół kwoty 450 złotych za dobę dla 4 osób. Zachęcić do wakacyjnych wyjazdów może bon turystyczny, zapowiedziany przez prezydenta Andrzeja Dudę.
"To może także pobudzić branżę turystyczną" - mówi dr Wojciech Świder z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
Dzieci w Polsce mamy około 10 milionów, czyli kwota tego bonu łącznie to jest około 5 miliardów złotych, także jest to jak na polski sektor turystyczny bardzo dużo. Wydaje mi się, że w okresie lipca i sierpnia w tych miejscach szczególnie lubianych przez dzieci, branża turystyczna w tych miejscach może performować nawet lepiej niż w zeszłym roku.
Przygotowywany przez rząd bon turystyczny ma trafić do każdego dziecka. 500 złotych nie trafi fizycznie do rodzin – pieniądze będą przekazywane firmom z branży turystycznej przez ZUS. Będzie można nim zapłacić za na przykład za pobyt w hotelu, pensjonacie czy gospodarstwie agroturystycznym. Firmy, za których usługi będzie można zapłacić bonem, znajdą się w Katalogu Bazy Turystycznej.