NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Czy ziołolecznictwo to przeżytek?

Publikacja: 24.05.2011 g.12:20  Aktualizacja: 24.05.2011 g.19:25
Poznań
Od 1 maja na terenie całej Unii Europejskiej zaczęła obowiązywać przyjęta siedem lat temu przez Parlament Europejski, dyrektywa w sprawie ziołowych produktów leczniczych. W myśl przepisów wszystkie ziołowe produkty lecznicze muszą mieć pozwolenie na ich sprzedaż na unijnym rynku. Producenci ziołowych produktów leczniczych muszą wykazać, że specyfiki te stosowane są na terenie Unii Europejskiej przez co najmniej 15 lat a poza Unią - 30 lat. Czy eurokraci zrobili w ten sposób zamach na "ziołolecznictwo" i tradycyjne lekarstwa stosowane w Polsce nie od 15 czy 30 lat, ale od stuleci?
Pokrzywa zwyczajna - pokrzywa zwyczajna - PTTK
/ Fot. pokrzywa zwyczajna (PTTK)

Żwokost lekarski, arnika górska, tarczyca bajkalska, jeżówka purpurowa, rzepik pospolity, poza tym mięta pieprzowa, melisa i dziurawiec - to zioła. Są ich setki. Wielu z nas sięga po nie bardzo chętnie, bo poprawiają samopoczucie i kondycję. Jedne uspokajają, inne pobudzają, jeszcze inne łagodzą ból. Niemal na każdą dolegliwość znajdzie się jakieś zioło. W większości lekarstwa ziołowe działają powoli, ale nie powodują skutków ubocznych i nie zatruwają organizmu. W Polsce bardzo popularne są sklepy zielarskie, a preparaty z ziół łatwo można kupić w aptekach. Ten rynek zdecydowała się jednak uregulować swoimi dyrektywami Unia Europejska. 

Producenci tradycyjnych ziołowych produktów leczniczych muszą wykazać, że specyfiki te w medycynie stosowane są na terenie Unii Europejskiej przez co najmniej 15 lat a poza Unią - 30 lat. Muszą udowodnić, że ich produkty są robione zgodnie ze standardami bezpieczeństwa i jakości. Nowe specyfiki ziołowe, wprowadzane na rynek, będą musiały przejść skomplikowaną procedurę akceptacyjną. Dopuszczone preparaty ziołowe będą odpowiednio oznakowane a pozostałe staną się nielegalne. Oczywiście wprowadzenie nowego leku czy specyfiku ziołowego musi być poprzedzone długimi i często kosztownymi badaniami. W Polsce pojawiły się głosy, że w ten sposób Unia Europejska wprowadziła restrykcyjne prawo delegalizujące setki naturalnych ziół leczniczych. Wielu producentów preparatów ziołowych ostrzega, że nowe regulacje wypchną ich z rynku i zmuszą do zamknięcia firm.

Co o dyrektywie unijnej w sprawie leków ziołowych mówi dr Jerzego Jambor, prezes Głównego Polskiego Komitetu Zielarskiego, wiceprezes Sekcji Fitoterapii Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Czy może to być zagrożenie dla ziołolecznictwa, produkcji leków i produktów ziołowych?

Czy unijne przepisy ograniczą dostęp do ziół zapytaliśmy Ewę Stolecką z poznańskiego Herbapolu. A o to, czy zioła mogą być lekiem na każde zło, każdą chorobę czy dolegliwość spytaliśmy  prof. Kazimierza Główniaka, kierownika Katedry i Zakładu Farmakognozji z Pracownią Roślin Leczniczych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Wyjaśniamy, że farmakognozja - to nauka o lekach.

Czy skutki nowych przepisów unijnych można zauważyć już w aptekach, zapytaliśmy Przemysława Błocha, członka Wielkopolskiej, Okręgowej Rady Aptekarskiej. A o tym, że warto sięgać po leki ziołowe powiedział nam dr n. farm. Wojciech Dymowski, członek Komitetu ds. Produktów Leczniczych Roślinnych Europejskiej Agencji Leków.

Czy unijne prawo rzeczywiście spowoduje wycofanie specyfików ziołowych z rynku? A może staną się jeszcze bezpieczniejsze? Czy Unia Europejska powinna regulować rynek ziół? Czy "uderzenie" w ziołolecznictwo to po prostych bananach i dżemie z marchewki kolejne wpadka eurokratów?

Czy sięgają Państwo po ziołowe leki? Może nie warto się bawić, chorobie lepiej od razu "przywalić" antybiotykiem? Zapraszamy do dyskusji na antenie i internecie.

https://radiopoznan.fm/n/