NA ANTENIE: Poranne RozPOZnanie
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

W. Korkuć: Wielu Polaków chciałoby zapytać Niemców na przykład o wojenne reparacje

Publikacja: 10.12.2021 g.19:46  Aktualizacja: 10.12.2021 g.20:22
Poznań
Artysta na antenie Radia Poznań opowiadał o swojej wystawie pokazywanej w Warszawie, która szerokim echem odbiła się w internecie, m.in. u naszego zachodniego sąsiada.
plakat korkuć - Wojciech Korkuć
Fot. Wojciech Korkuć

Korkuć poprzez swoje prace stawia Niemcom trudne pytania, m.in dotyczące zadośćuczynienia za niemieckie zbrodnie na Polakach w czasie II wojny światowej.

Dzisiaj, kiedy ta akcja nabrała rumieńców, to widzę po komentarzach, nawet wzruszających, że to, co mi się wydaje, również potwierdza wiele osób w Polsce. Miałem liczne podziękowania za tę akcję. Ludzie byli bardzo wdzięczni, że ktoś zadał te pytania. Niemcy mówią, że jest im przykro za II wojnę. Czy moglibyśmy albo jakiś inny naród napaść na Niemcy, mordować ich przez pięć lat, okradać ze wszystkiego, co mieli cenne, zburzyć architekturę, wywieźć dzieła sztuki i na końcu mówimy - przepraszam?

Zdaniem artysty skandalem jest to, że Niemcy dzielą swoje ofiary na lepsze i gorsze. Potomkom ofiar żyjącym w Izraelu płacą co miesiąc odszkodowania, nie płacą Polakom - dodaje Korkuć.

Poniżej pełny zapis rozmowy z Wojciechem Korkuciem:

Bartosz Garczyński: Plakaty przedstawiają współczesnych polityków niemieckich w zestawieniu z politykami III Rzeszy, ale też z innymi, powiedzmy eufemistycznie, akcentami kojarzącymi się z III Rzeszą, czyli np. obozami koncentracyjnymi i opatrzone są różnymi pytaniami. Tych pytań jest kilka, część dotyczy zrabowanych dzieł sztuki, część reparacji, część płacy za pracę przymusową. O co chciałby pan konkretnie zapytać Niemców za pośrednictwem tych plakatów?


Wojciech Korkuć: Obserwując sytuację dotyczącą relacji polsko-niemieckich, ja osobiście i podejrzewałem, że wiele osób w Polsce właśnie chciałoby zapytać o podstawowe rzeczy, które do tej pory nie wybrzmiały w odpowiedni sposób publicznie. Tak pomyślałem, teraz mam potwierdzenie. Dziś, kiedy ta akcja nabrała rumieńców, widzę po komentarzach, nawet wzruszających, że to, co mi się wydaje również potwierdza bardzo wiele osób w Polsce, miałem liczne podziękowania za tą akcję i ludzie byli bardzo wdzięczni, że ktoś zadał Niemcom te pytania i oni się tym zainteresowali. Nie było to takie proste, żeby zwrócić na siebie uwagę, nie jest łatwo zadać pytanie na konferencji, to pan wie, jako dziennikarz. Może jestem jedynym artystą w Polsce czy na świecie, który interesuje się sprawą reparacjami za zbrodniczą wojnę. Postanowiłem zrobić to w formie plakatowej i stwierdziłem, że plakat jest cierpliwy. Można to pytanie dopracować, zastanowić się nad każdym wyrazem, przecinkiem, przygotować wersję angielską, żeby osoby nieznające polski, dowiedziały się, że takie pytania powstały.


Ja mam wrażenie, że właśnie ta kwestia chociażby użycia języka angielskiego, wyniesienia tego na poziom międzynarodowy, jest bardzo ważna, bo często podejmujemy różnego rodzaju tematy, związane z II wojną światową, ale mam wrażenie, że cała ta dyskusja na ten temat odbywa się w naszej perspektywie, nie wychodzi na zewnątrz.


A strona niemiecka nie chce w ogóle tego podejmować. Oni albo się popisują ignorancją albo wręcz pogardą.


Tu muszę jednak powiedzieć, przecież Niemcy przepraszają, mówią, że im przykro.


Nie, nie, nie.... Co to jest za przykro. To moim zdaniem też rodzaj pogardy. Słowo przykro do osoby, która chociaż trochę jest wtajemniczona w gehennę, w to, co Niemcy zrobili w czasie II wojny jest nie na miejscu. To jest tak bezczelne określenie.


Przykro może być komuś jak się zbije szklankę.


Tak albo się jakoś potrąci na schodach. To jest tak nie na miejscu. Oni ostatnio wymyślili taki tekst - moralna odpowiedzialność za niemieckie zbrodnie, i jest sprawa załatwiona, temat reparacji jest zamknięty. Powtarzali to politycy (m.in. Steinmeier). Widać było, że to ustalono odgórnie. To był goebbelsowski sposób, jak załatwić kogoś, kto zadaje trudne pytania, bo ani to moralne, ani odpowiedzialne, bo wystarczy zamienić się rolami: czy my moglibyśmy albo jakiś inny naród napaść na Niemcy, mordować ich przez 5 lat, okradać ze wszystkiego, zburzyć architekturę, kraść dzieła sztuki i na końcu mówimy przepraszam? Jeżeli taka jest instrukcja obsługi to dobrze.


Nie wchodźmy w te buty.


Widzę taką wersję wydarzeń, że sprawa jest załatwiona, dla mnie to jest tego typu powiedzenie - przepraszamy bardzo.


Przytoczę jedno z pytań z pańskiego plakatu, które najbardziej zwróciło moją uwagę: Panie Freytag, to jest do ambasadora niemieckiego w Polsce, dlaczego wy, Niemcy dzielicie ofiary waszej zbrodniczej wojny na lepsze i gorsze, jednym wypłaciliście i wypłacacie reparacje i odszkodowania, a Polakom odmawiacie tego prawa? Czy to nie jest rasizm w czystej postaci?


Grubo im pan dołożył.


Takie są fakty. W 2010 roku Niemcy spłacili reparacje Francuzom za I wojnę światową.


Teraz płacą Namibii.


Tak, za Holocaust żyjącym i spadkobiercom płacą odszkodowania w Izraelu co miesiąc. Płacą też żołdy ss-manom. Nie tylko niemieckim, ale też francuskim, belgijskim, a nam zapłacili jakieś ochłapy za przymusową pracę, co nie jest zamknięciem tematu. Ok. 1500 zł jednorazowo. To jest kpina, rodzaj pogardy i tan naprawdę, pamięta pan sprawę z więźniem Oświęcimia, który domagał się przeprosin przez niemiecką telewizję - jak on został tam potraktowany? Z pogardą. Im trudno przechodzi przez usta słowo przepraszam, bo traktują nas, jak w 1939 roku, tylko nie wypada do nas strzelać.


Mocne to, co pan stawia, ale...


Ale ja tylko patrzę na fakty, na tę praworządność, która funkcjonuje w Niemczech, o którą oni się tak bardzo troszczą, ale oni się troszczą o naszą praworządność, a te złogi nazistowskie, które mają u siebie w prawodawstwie, to ich nie interesuje. Jak to możliwe, że do tej pory obowiązuje dekret Goringa, który odbiera prawa Polakom jako mniejszości narodowej w Niemczech.


To też wybrzmiewa na jednym z pańskich plakatów.


To jest oczywiste. Niemiecka mniejszość w Polsce ma pełne prawa i, jak się zbierze dotacje państwowe. My Polacy płacimy 10 raz więcej, na 10 razy mniejszą mniejszość niemiecką w Polsce, niż Niemcy płacą na polską mniejszość w Niemczech, którą nawet sobie nie życzyli Niemcy, bo to było przez Kohla pilnowane, żeby ci Polacy nie byli nazwani mniejszością.


Dysproporcja jest tutaj ogromna, to się zgadza, ja też sam zajmowałem się tym tematem. Czy miał pan jakieś nieprzyjemności, w związku z pana pracami? Wiem, że Niemcy interweniowali w sprawie pana prac w ministerstwie.


Tak. Nieprzyjemność jest taka, że ten temat jest dla mnie nieprzyjemny. Ja bym wolał robić plakaty na inne tematy, ale stwierdziłem, że ten temat ktoś musi zrobić, przynajmniej zacząć z Niemcami rozmawiać takim językiem, który przez nich będzie zauważony i cieszę się, że chyba został zauważony.


Oj został, ja dziś patrzyłem na publikacje niemieckie - jest tego sporo i widziałem pańskie plakaty, co ciekawe, Rzeczpospolita też o pana pracach pisała, ale nie pokazali plakatu, co wytknęli czytelnicy, bo nie wiedzieli, o czym artykuł traktował. Wystawa miała być prezentowana w wielu miastach, ale ja jej nie kojarzę na ulicach Poznania. Czy miałem pecha?


Nie, to jest jakieś przekłamanie. Plakaty są eksponowane tylko w Warszawie. Nie sądzę, żeby ktoś w Poznaniu czy w innym miejscu zgodził się z własnej woli i chciałby wyeksponować tego typu plakaty, w tych kwestiach obowiązuje miękka cenzura i niektórzy nie godzą się, żeby eksponować plakaty na ważne tematy, w różnych miejscach, więc mam takie możliwości, żeby wyeksponować je w Warszawie, ale przez internet ten temat funkcjonuje w całej Polsce i zagranicą. Nie liczy się ilość, liczy się jakość.


I kontekst, i efekt, który wystawa wywołała, a wywołała niemały. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz - Rzeczpospolita, która pisała o tej wystawie używa sformułowania, że jest pan artystą od wielu lat związanym z obecną władzą. Może pan wyjaśnić - jak to jest, że kiedy politycy lewicowi lub liberalni wspierają artystów, to oni wspierają artystów niezależnych, a kiedy jest jakakolwiek forma wsparcia dla artysty z budżetu, czy z rządu, to jest on od razu artystą związanym z władzą. To mnie szczerze mówiąc trochę nurtuje.


Jest to zrobione w ramach konkursu Funduszu Patriotycznego. Tam swoją ofertę na konkurs mógł złożyć każdy. Proszę sprawdzić, panie redaktorze, to jest dostępne - lista stypendystów Ministerstwa Kultury, jakie poglądy mają artyści, to można sprawdzić, czy nie dostają stypendiów artyści lewicowi? I czy w tej sytuacji (jeśli dostają) nie są artystami rządowymi. Jeżeli jakakolwiek pomoc, czy wzięcie udziału w konkursie.... Jeżeli są przeznaczone pieniądze w ramach ministerstwa, to one są do wzięcia, każdy może spróbować. A poza tym moim zdaniem tego typu temat, który ja podjąłem - to nie jest to pierwszy raz, w którym tego typu temat zrealizowałem, w takiej czy innej formie, ale to jest pierwszy raz, kiedy dostałem pomoc ze strony państwa. Poprzednio robiłem to za własne pieniądze, ale nie czułem się z tym najlepiej, bo to nie jest wyłącznie moja sprawa, żeby się pokazać, jaki jestem sprytny.


Uważa pan to za stygmatyzowanie (mówienie o artyście rządowym)?


Oczywiście. Wszystko, co zrobi rząd, tak zwana opcja lewicowa patrzy od takiej strony, żeby to skrytykować. Każda decyzja i nawet nominacja, każdy nominant ministra Glińskiego jest atakowany, nawet jeśli jeszcze nic nie zrobi. Proszę sprawdzić, co się działo z Piotrem Bernatowiczem, jak został ogłoszony dyrektorem Centrum Sztuki Współczesnej - zanim coś zrobił już płynęły lamenty i krytyka nawet z Nowego Jorku - nawet tam pisano, jaki to jest skandal, podobnie się dzieje teraz z nowym kandydatem na dyrektora Galerii Zachęta  - jeszcze nic nie zrobił, a już jest krytykowany. Pani Anda Rottenberg krytykuje, bo to dotyczy Janusza Janowskiego, krytykuje najbardziej jego obrazy, jej się obrazy pana Janusza nie podobają. On nie jest tam powołany, żeby pokazywać swoje obrazy, ale ja bym bardzo chętnie zobaczył obrazy pani Andy Rottenberg.


Może kiedyś zobaczymy...


Jak ona była dyrektorem Zachęty to jakoś nie przypominam sobie jakichkolwiek obrazków, które by zaprezentowała. Chętnie bym zobaczył.

https://radiopoznan.fm/n/OnRqBG
KOMENTARZE 0