Te środki ostrożności mają ochronić i pacjentów i lekarzy. Chodzi o to, by w poczekalniach nie gromadziła się duża liczba chorych. Lekarze od kilku tygodni pracują już w maseczkach, specjalnych fartuchach i goglach - mówi szefowa Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, lekarz rodzinny spod Konina Bożena Janicka.
Mamy stan nadzwyczajny. Ten stan ogłoszony epidemiczny powoduje, że my na dzisiaj musimy przyjąć szczególne warunki do chronienia pacjentów i nas. Dlatego też tylko i wyłącznie porady udzielane są telefonicznie, a w uzgodnieniu z lekarzem, w sytuacji szczególnej, dopiero w uzgodnioną godzinę porada w przychodni. Dlatego apelujemy do wszystkich naszych pacjentów o telefonowanie.
Poradnie ograniczają dostępność, by - jak podkreślają lekarze - zadbać o bezpieczeństwo. Lekarze rodzinni cały czas czekają na dostawę środków ochrony. W tej chwili wzajemnie sobie pomagamy - mówi szefowa Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, lekarz rodzinny spod Konina Bożena Janicka.
Zabezpieczenie daje mi możliwość przyjmowania dalej pacjentów i to mimo ewentualnego kontaktu. Dzisiaj nie wiemy tak naprawdę, jakich pacjentów mamy w przychodni, bo to nie są tylko pacjenci, którzy wracają gdzieś z wyjazdów zagranicznych. To nie są tylko pacjenci, którzy wiedzą o kontakcie z osobą chorą, zakażoną, to są też pacjenci, którzy mogą nie wiedzieć.
Dziś każdego pacjenta musimy traktować jako potencjalnie zakażonego lub nosiciela wirusa - dodaje Bożena Janicka.