Uczestniczki poniedziałkowego "Czarnego protestu" przeszły ulicami miasta do biura posła Witolda Czarneckiego. Kiedy zastały zamknięte drzwi, postanowiły na nich zostawić okolicznościowe naklejki oraz transparenty.
Szefowa biura parlamentarzysty - Zofia Itman podkreśla, że trudno było wejść do pomieszczenia. Złożyła zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia w związku z oklejeniem ulotkami drzwi bez zgody zarządzającego budynkiem.
Organizatorka "Czarnego protestu" w Koninie Ewa Jeżak podkreśla, że za drzwi do biura poselskiego płacą wszyscy podatnicy. I dodaje - "jeśli poniosę konsekwencje finansowe dziewczyny się zrzucą".
Policja nie ukarze organizatorów manifestacji. Jak informuje Marcin Jankowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Koninie, mundurowi będą analizować materiały i docierać do tych uczestniczek protestu, które zostawiły transparenty i oklejały poselskie drzwi. Za to wykroczenie grozi grzywna do 5 tys. zł.
ABB/mk
I to nie tylko wywieszony "w gablotce" Konin lecz i sam Poznaʼn z tą nazwą zerżniętą z
"Czarnego Czwartku",-jest niefortunnym nadużyciem nazwy która ma sześćdziesiąt lat .
( i to słowo może być żle odebrane przez dzieci w szkole ,gdyż "Czarny Protest" jawne przyznanie że ...)
Podobnie ośmieszeni członkowie placówki terenowej ,doprowadzili do sytuaccji która obnaża ich
nieudolność organizacyjną ,gdyż prowokować a potem nie przejawiać ochoty do własnej obrony
sprawia że nnieudolność zwana jednostkowo OFERMA przykleja się na stałe do świadomości
szeroko rozumianego społeczeʼnstwa.