Chodzi o 4-5 tysięcy złotych za operację, którą miał przeprowadzić w 2011 roku prof. Tomasz Grodzki, dziś Marszałek Senatu z ramienia Koalicji Obywatelskiej. W 2011 roku żona Pana Jacka ciężko zachorowała i trafiła do szpitala Szczecin-Zdunowo, gdzie ordynatorem był Tomasz Grodzki - mówi Tomasz Duklanowski, dziennikarz Radia Szczecin, który jako pierwszy dotarł do osób, które miały wręczać pieniądze Grodzkiemu.
Pan Jacek, który jest marynarzem, zostawił wtedy swoją pracę i opiekował się małżonką, ale jak mi opowiedział, musiał bardzo dużo pieniędzy przeznaczyć na opiekę medyczną w szpitalu publicznym. Płacił i pielęgniarkom, ale w pewnym momencie doszło do rozmowy z prof. Grodzkim, który uwarunkował przeprowadzenie operacji tym, że Pan Jacek musi zapłacić 15 tys. złotych. Mówił, że dał tyle co miał, to było około 4 albo 5 tys. złotych za to, żeby ten zabieg został przeprowadzony.
Do operacji doszło, ale żona Pana Jacka zmarła kilka miesięcy później. Pan Jacek złożył zeznania pod przysięgą w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Duklanowski dotarł do dwudziestu osób, które miały wręczać łapówki prof. Grodzkiemu. Za ujawnianie tych historii Tomasz Grodzki złożył zawiadomienie do prokuratury, w którym oskarża Tomasza Duklanowskiego o próbę obalenia konstytucyjnego organu państwa. Grozi mu do 10 lat więzienia jeśli zostanie skazany.
"Przyjmując z czcią i głęboką wdzięcznością nadany mi stopień lekarza i pojmując całą wagę związanych z nim obowiązków przyrzekam i ślubuję, że w ciągu całego życia będę spełniał wszystkie prawem nałożone obowiązki, strzegł godności lekarza i niczym jej nie splamię, że według najlepszej wiedzy będę dopomagał cierpiącym, zwracającym się do mnie o pomoc, mając na celu wyłącznie ich dobro, że nie nadużyję ich zaufania..."