Szkolenie prowadzi amerykański instruktor Sean Phillips z Abrams Team.
Dzisiaj szkolimy polskich żołnierzy strzelać z Abramsów do celów w odległości półtora kilometra. Jak widać, strzelają do stojących celów, symulujących transportery opancerzone i piechotę wroga. Jeśli chodzi o armatę, Abrams ma działo gładkolufowe, kaliber 120 milimetrów i zasięg do 2 kilometrów
- mówi Sean Phillips.
Członkowie załogi w ramach nauki poznają wszystkie stanowiska w czołgu. Podczas ćwiczenia przyjmowane są różne scenariusze. Dowódca musi być gotowy na przykład do przejęcia kontroli nad uzbrojeniem i prowadzenia ostrzału.
Z przesiadki do amerykańskiego czołgu cieszy się działonowy st. szer. Grzegorz Bruk z 1. Batalionu Czołgów w Żurawicy.
Po prostu mam kontroler, który umożliwia mi wycelowanie i oddanie strzału. Młodemu działonowemu byłoby ciężej cel namierzyć, natomiast doświadczony żołnierz, który szkoli się na Abramsach, jest w stanie w dosyć prosty sposób taki cel zneutralizować. Chwila skupienia wystarczy, aby ten cel został trafiony
- mówi st. szer. Grzegorz Bruk.
Polska kupiła w sumie 366 amerykańskich czołgów Abrams w wersjach M1A1 i M1A2. Do ich obsługi trzeba wyszkolić blisko półtora tysiąca czołgistów. Kursy muszą przejść także wojskowi technicy. Pierwsze czołgi dotarły już do Polski i będą służyć w 18. Dywizji Zmechanizowanej.
Żołnierze apelują do poznaniaków o wyrozumiałość. Odgłosy wystrzałów w zależności od pory dnia i pogody mogą być słyszane w różnych częściach miasta. Intensywne szkolenia są niezbędne w procesie wymiany sprzętu i ulepszania armii.