NA ANTENIE: Country
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Pożar na Kraszewskiego. Poszkodowani w czterech szpitalach, dwóch strażaków wciąż poszukiwanych

Publikacja: 25.08.2024 g.07:21  Aktualizacja: 25.08.2024 g.11:10 Sandra Soluk
Poznań
W nocy zabierało poszkodowanych z ulicy Kraszewskiego 8 karetek.
Pożar Kraszewskiego - Leon Bielewicz - Radio Poznań
Fot. Leon Bielewicz (Radio Poznań)

Na początku było to 10 poszkodowanych: 8  strażaków i dwie inne osoby, w przypadku trzech, ich stan zagrażał życiu, 7 wymagało pilnej pomocy. Ostatecznie liczba poszkodowanych wzrosła do 14, z czego 11 to strażacy, jeden mieszkaniec kamienicy i dwie osoby, które w momencie wybuchu przechodziły obok.

Poszkodowani trafili do Centrum Medycznego HCP oraz szpitali: Wojewódzkiego, Miejskiego imienia Strusia i Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Jak powiedział nam rzecznik poznańskiej straży Marcin Tecław, życiu ratowników nie zagraża niebezpieczeństwo. Mają oparzenia drugiego stopnia. Z poszkodowanymi strażakami od rana w szpitalach spotyka się wicekomendant wielkopolskiej straży.

Zespoły ratownictwa medycznego są w gotowości, gdyby pomocy potrzebowali dwaj zaginieni strażacy.

Strażacy po umocnieniu budynku znów wejdą do środka, by szukać kolegów, którzy prawdopodobnie znajdują się w piwnicy budynku. W momencie wybuchu pożaru w kamienicy było 20 mieszkańców. Ewakuowali się sami lub z pomocą policji. Wsparciem zostały objęte osoby poszkodowane, które po pożarze i wybuchu trafiły do szpitali.

Kolejne wsparcie będzie jak najszybciej uruchomione, jeśli chodzi o pomoc indywidulaną, świadczoną przez Urząd Wojewódzki - do 6 tysięcy złotych takiego pierwszego doraźnego wsparcia, a później wraz z władzami miasta będziemy wypracowywać model wsparcia większy, oczywiście w zależności od potrzeb. Obecnie część mieszkańców jest urodzin, część w miejscu zabezpieczonym przez miasto. W kolejnych krokach będziemy już  działać z władzami miasta , by zabezpieczyć mieszkańcom byt i powrót do tego, by mogli się szybko odnaleźć w normalnej rzeczywistości

- mówi wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk.

Pierwsze zgłoszenie, jakie odebrali strażacy, dotyczyło pożaru w piwnicy budynku. Tam prawdopodobnie najpierw pojawił się ogień. Dopiero potem doszło do wybuchu. Ulica Kraszewskiego, gdzie stoi zniszczona kamienica, jest zamknięta. Autobusy i tramwaje jadą objazdem.

Caritas uruchomiła zbiórkę dla ofiar nocnego pożaru w Poznaniu: LINK DO ZBIÓRKI CARITAS

Kamienica, w której doszło do wybuchu, jest niestabilna, jego konstrukcja jest w dużej części zniszczona - takie są wstępne ustalenia nadzoru budowlanego - mówi inspektor Adam Krejner.

W tej chwili jest oczywiste, że użytkowanie kamienicy jest niemożliwe. Natomiast uległ uszkodzeniu także budynek sąsiedni, na którego pożar w części się przeniósł. Tam szkody nie są duże. Jednak także podjęliśmy decyzję o wyłączeniu tego budynku z użytkowanie do czasu ustalenia, jakie szkody powstały w tym budynku

- wyjaśnia Adam Krejner.

Na sąsiednim budynku widoczne są pęknięcia na ścianie szczytowej budynku w części bezpośrednio przylegającej do kamienicy, gdzie wybuchł pożar. Dlatego - zdaniem nadzoru - niebezpiecznie jest użytkowanie mieszkań, które znajdują się w tej części budynku. W kamienicy, w której doszło do wybuchu, największe zniszczenia spowodował ogień - mówi Adam Krejner z nadzoru budowlanego.

Sam wybuch był wtórny od pożaru i on nie spowodował tak ogromnych szkód. Natomiast pożar spowodował wypalenie całego stropu w budynku, który uległ pożarowi i to doprowadziło do tego, że budynek stracił stabilność

-dodaje Adam Krejner.

Nie ma jednak bezpośredniego zagrożenia, że kamienica się zawali - ocenia nadzór budowlany. Po dogaszeniu ognia budynek zostanie zabezpieczony. W środku częściowo zawaliły się drewniane stropy. Na miejscu - obok służb - pracuje trzech psychologów. Opiekują się ratownikami, którzy uczestniczyli w akcji. Pomoc psychologów mają zapewnioną mają także mieszkańcy.

Do zdarzenia doszło chwilę przed północą w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu. Jak powiedział w niedzielę rano podczas konferencji prasowej zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica, po pierwsze zastępy PSP przybyły na miejsce po kilku minutach.

W trakcie prowadzonego rozpoznania nastąpił dla nikogo tutaj nieoczekiwany wybuch, prawdopodobnie były to dwa wybuchy, jak słyszałyśmy z relacji ratowników dwa wybuchy. I najprawdopodobniej doszło do nieszczęścia. Mamy 11 rannych strażaków, w dalszym ciągu poszukujemy jeszcze dwóch strażaków, nie znamy do końca ich losu

- wyjaśniał Józef Galica.

Dodał, że poza strażakami poszkodowane zostały także trzy postronne osoby; kobieta, która mieszkała w tym budynku, oraz dwie osoby które zostały ranne prawdopodobnie na skutek odłamków z tego wybuchu.

W tej chwili trwa dogaszanie budynku. Chcemy dokonać dokładnej stabilności tego budynku. Zobaczymy, czy jest stabilny, bo widzimy z zewnątrz, że stropy runęły. Za chwilę przyjedzie grupa poszukiwawczo-ratownicza i będziemy próbowali za wszelką cenę spenetrować całe podziemie. Przypuszczamy, że tam znajdują się nasi koledzy

– powiedział Galica.

W momencie przyjazdu praktycznie cały budynek był w ogniu, praktycznie wszystkie kondygnacje i dach. Strażacy byli opatrywani na zewnątrz budynku. Wiedzieliśmy też, że szukamy części z nich. Na miejscu też były zespoły ratownictwa medycznego, które część tych strażaków od razu transportowały do szpitali. W pierwszej kolejności działaliśmy w środku w piwnicy, natomiast po wybuchu ogień przedostał się błyskawicznie na wszystkie kondygnacje

- wyjaśnia zastępca wielkopolskiego komendanta wojewódzkiego PSP Sławomir Brandt.

Lokatorzy na pewno nie będą mogli wrócić do środka. W kulminacyjnej fazie pożaru na miejscu było 90 strażaków. Prace ratownikom na miejscu utrudniała linia tramwajowa, bo nie mogli rozłożyć swoich podnośników i drabin.

Ratownicy robili wszystko, by ogień nie rozprzestrzenił się na sąsiednie kamienicy, które stoją w bardzo gęstej zabudowie. Ogień pojawił się również od podwórza, tam strażacy nie mogli wjechać samochodami. Po godzinie 5.00 strażakom udało się zlokalizować pożar, czyli ustalić, że on się już nie rozprzestrzenia. Po dogaszeniu ognia, strażacy będą stabilizować budynek i szukać strażaków.

Już zaraz po wybuchu strażacy próbowali wchodzić do środka, by ratować kolegów, ale sytuacja była coraz bardziej niebezpieczna. Na miejsce jedzie grupa poszukiwawcza strażaków z Łodzi, taka sama, jak działa w Poznaniu.

 

https://radiopoznan.fm/n/6weHC5
KOMENTARZE 0