W kasie zostało 800 tysięcy złotych. - Dopełnianie formalności to droga przez mękę. Procedura wypełnienia wniosków i doprecyzowania wszystkiego, jest bardzo karkołomna dla zwykłego mieszkańca. Mówię to z perspektywy tego, ze starałam się zrobić to w swoich lokalach i mnie to zniechęciło. Formalności jest tyle, że nie ma to najmniejszego sensu - mówi radna Lewicy Halina Owsianna.
Pełnomocnik prezydenta Poznania ds. jakości powietrza Hanna Grunt przyznaje, że Kawka-Bis potrzebuje zmian.
- My w tej chwili przystąpimy do zmian w programie. Będziemy zbierali te wszystkie informacje, natomiast są to pieniądze publiczne, które są obarczone określonymi wymaganiami. Te pieniądze dajemy na to, aby zlikwidować źródło ciepła, które prowadzi do uciążliwości odczuwanych w mieście - mówi pełnomocnik.
Wydział Kształtowania i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania wymaga, by po uzyskaniu dotacji nieekologiczny kocioł lub piec przestał być używany. Urzędnicy fotografują instalację przed i po remoncie, zobowiązują też do przedstawienia projektu budowlanego i opinii kominiarza. Około 10-15 procent wnioskujących próbuje wyłudzić nienależną dotację.
Niewykluczone, że w następnej edycji programu, maksymalna kwota dofinansowania będzie podniesiona z 6 do 10 tysięcy złotych. Dotacja dla osób fizycznych może pokryć 80 proc. kosztów wymiany.