W ten sposób chcemy kontynuować nasz protest z ubiegłego tygodnia - mówi Tomasz Szulc, szef komitetu organizacyjnego protestu rolników na węźle "Leszno-Zachód".
To ma być na razie protest ostrzegawczy, a potem będzie w stolicy generalny. To ma być tak samo jak na węźle "Leszno - Zachód". Najpierw był strajk ostrzegawczy, a potem w formie blokady - generalny. Dzisiejszy protest jest przejawem naszej determinacji i cały czas walczymy o naszą słuszną sprawę. Cały czas to samo - "zielony ład" i uszczelnienie granic, przyblokowanie tego importu bez nadzoru. Dzisiejszy protest ma mieć charakter pokojowy, to ma być przemarsz z flagami, bez traktorów i maszyn, idziemy złożyć postulaty
- mówi Tomasz Szulc.
Protest rolników w stolicy ma się rozpocząć o godz. 11 na placu przy Pałacu Kultury i Nauki. Tomasz Szulc dodaje, że dzisiaj w Warszawie będzie się można przekonać o sile polskich rolników i ich determinacji.
W rolniczych protestach w Warszawie uczestniczy także kilkusetosobowa grupa gospodarzy z powiatu gnieźnieńskiego. Pojechali tam autobusami wynajętymi m.in. przez gminy Niechanowo i Witkowo.
Domagają się likwidacji niektórych zapisów unijnego Zielonego Ładu i zakazu napływu produktów rolnych z Ukrainy. Mamy pełne magazyny zboża z zeszłego roku i nie mamy gdzie tego sprzedać - mówią protestujący.
Ja mam jeszcze około 70 ton pszenicy i 50 ton pszenżyta. I na pewno inni mają tyle samo. Ważną kwestią jest zakaz napływu zboża z Ukrainy, bo jak pokazują kontrole na granicach zboże ze wschodu jest transportowane w wagonach po cemencie. Jakość tego jest straszna, bo zboże jest do połowy zgniłe. Można się domyślać, że trafia na nasz rynek. Rolnictwo to jest przedsiębiorstwo pod gołym niebem. Mamy wiele czynników wpływających na naszą pracę i nie może jeszcze do tego jeszcze wchodzić czynnik biurokracji, którą nam się narzuca cały czas
- mówią rolnicy.
Oprócz zorganizowanych wyjazdów do Warszawy jest też duża liczba gospodarzy z Wielkopolski, którzy pojechali na protest indywidualnie.