NA ANTENIE: PIEC MINUT LEZ (2021)/RALPH KAMINSKI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Ryszard Bartosik: "Mam nadzieję, że panowie odłożą politykę na bok".

Publikacja: 26.03.2021 g.20:37  Aktualizacja: 26.03.2021 g.20:42
Poznań
Według prezesa PKP PLK Wielkopolska jest na szarym końcu programu Kolej Plus. Co hamuje rozwój kolejnictwa w Wielkopolsce? Gościem Wielkopolskiego Popołudnia był polityk zaangażowany w rozwój kolei w Wielkopolsce, wiceminister rolnictwa Ryszard Bartosik.
ryszard bartosik - gov.pl
Fot. gov.pl

Bartosz Garczyński: Wielkopolska zawsze była znana ze swojej gospodarności, a teraz zarzuca się nam, że jesteśmy na samym końcu. Co się dzieje?

Ryszard Bartosik: Trudno mi powiedzieć. Rozmawiamy o programie „Kolej+”, który ma służyć likwidowaniu wykluczenia kolejowego w różnych miejscowościach na terenie naszego kraju. Także w Wielkopolsce. Ten program jest już na takim etapie, że piłka jest po stronie Urzędu Marszałkowskiego, ponieważ został zgłoszony wniosek do ministra infrastruktury o rozbudowę linii kolejowej Konin – Turek i rozbudowę kilku linii kolejowych.

W Wielkopolsce jest pięć takich linii.

Tak, jest odtworzenie na czterech liniach i budowa nowej linii kolejowej Konin-Turek. Teraz powinny już trwać prace planistyczno – koncepcyjne. To jest już drugi etap tego programu. Za przeprowadzenie tych prac jest odpowiedzialny marszałek.

Słowa krytyki pod adresem naszego regionu padają zarówno w kontekście dworca kolejowego w Poznaniu, a także realizacji programu „Kolej+” na tych konkretnych liniach. Jakie trudności się pojawiły i gdzie, jeżeli chodzi o program?

Uważam, że prace planistyczno-koncepcyjne powinny już trwać. Mam nadzieję, że to się dzieje. Za to jest odpowiedzialny w tym programie samorząd województwa wielkopolskiego. Przypomnę, że program polega na tym, że 85% kosztów przedsięwzięcia i realizacji infrastruktury ponosi Ministerstwo Infrastruktury, a 15% Urząd Marszałkowski. Urząd jest zobligowany do stworzenia prac planistycznych, czyli wstępnego projektu jak ma przebiegać ta kolej. Słyszę, że Marszałek na razie zgłasza się do burmistrzów o wsparcie finansowe na realizację tego projektu. To jest strata czasu, bo to nie są wielkie środki, a te prace projektowe powinny być już prowadzone.

Wspomniał Pan o partycypacji samorządów lokalnych w tym projekcie. Jedyna linia, która ma być od nowa budowana, to linia do Turku. Jej budowę w pewien sposób blokuje Konin. Sprawdziłem, że na dzisiaj jest to jedyny samorząd w Wielkopolsce, blokujący rozwój kolei w regionie. Dlaczego Konin chcą zahamować rozwój kolei w subregionie Wielkopolski wschodniej? Co na to inne samorządy?

Ja tego nie rozumiem. Marszałek zwrócił się do miasta Konina o wsparcie finansowe na realizację projektu i samorząd odmówił. Pan prezydent Konina uważa, że ta linia jest niepotrzebna. Trudno mi to zrozumieć, bo taka inwestycja wzmacnia cały region. Prezydent Konina powinien być jak najbardziej za tym przedsięwzięciem. To nikomu nie szkodzi, a wręcz przeciwnie, bo pomaga. Mieszkańcu Turku mogliby poruszać się do pracy do Konina koleją. Zawsze tak jest, że większy ośrodek korzysta jeszcze więcej na takich projektach, niż mniejszy. Tu by była obopólna korzyść, bo Turek jest wykluczony kolejowo. Tak jest położony geograficznie, że nie ma kolei. Na pewno miałoby to wielkie znaczenie dla Turku. Optuję za projektem, aby linia była poprowadzona przez rozwijającą się gminę Stare Miasto, gdzie pojawiają się potężne inwestycje. Można by było to spiąć z transportem kolejowym osobowym i towarowym. Ludzie mogliby dojeżdżać z jednej strony do pracy, a z drugiej strony umożliwiłoby to dostawę towarów i produktów z projektowanych w Starym Mieście dużych przedsięwzięć gospodarczych i przemysłowych.

Niektórzy twierdzą, że linia do Turku jest nieopłacalna. Czy w ogóle powinniśmy to rozpatrywać tylko w kategoriach opłacalności samej inwestycji?

Akurat linia do Turku wpisuje się w program „Kolej+”. Jeżeli mielibyśmy się kierować tylko tymi kategoriami, które zawarł Pan w pytaniu, to wykluczenie kolejowe musiałoby postępować. Najbardziej opłacalne linie są tam, gdzie są duże aglomeracje. Warto by było, jeżeli chodzi o opłacalność, budować tylko odcinki kolejowe pomiędzy dużymi miastami. Wiadomo, że tam jest duża populacja ludności i duże przewozy kolejowe. W transporcie osobowym nie do końca o to chodzi. A w zrównoważonym rozwoju kraju, który chcemy prowadzić, w ogóle nie o to chodzi. Dlatego głównym założeniem programu „Kolej+” jest likwidacja wykluczenia kolejowego i transportowego.

Mówi się, że projekty samorządowe nie mają barw politycznych. Jest takie powiedzenie, że rura nie może być partyjna, bo jest po prostu rurą. Czy tory mogą paść ofiarą takich partyjnych rozgrywek? W Koninie to radni Koalicji Obywatelskiej przegłosowali takie stanowisko, a radni PiSu byli za realizacją tej inwestycji.

Sytuacja jest co najmniej dziwna, bo jeżeli patrzymy na politykę, to akurat Platforma Obywatelska ma większość w sejmiku województwa, w Koninie jest prezydent z PO. Sejmik powinien budować i złożył wniosek do Ministerstwa Infrastruktury, a prezydent jest przeciw. To jest całkowicie niezrozumiała sytuacja. Mam nadzieję, że wszyscy trochę ochłoną. Tutaj przede wszystkim chodzi o rozwój Wielkopolski wschodniej i o rozwój gospodarczy. Mam nadzieję, że Panowie odłożą politykę na bok. Wiadomo z jakiej ja jestem opcji politycznej. Reprezentuję stronę rządową, Prawo i Sprawiedliwość. Jestem za jak najlepszą współpracą z Urzędem Marszałkowskim, gdzie rządzi PO, tylko po to, aby ta linia kolejowa powstała i służyła mieszkańcom regionu Wielkopolski wschodniej, która tak bardzo ucierpiała w ostatnich latach w wyniku przemian gospodarczych.

Wicemarszałek Jankowiak także wypowiadał się o tej linii, ale w tonie wątpiącym w sens tej inwestycji. Później twierdził, że jednak nie wątpi i inwestycja jest potrzebna. Teraz czytam w Gazecie Wyborczej, że wicemarszałek nawet na spotkaniu zespołu parlamentarnego miał powiedzieć: „Zapewniam Pana Prezesa, że w terminie złożymy wszystkie dokumenty, włącznie z budzącą wątpliwości linią z Konina do Turku.”. Rozumiem, że marszałek jednak nadal wątpi w sens koordynowanej przez siebie inwestycji.

Ja tego nie słyszałem, ale jeśli tak mówi, to jest to bardzo niepokojące. Trzeba mieć wiarę w to, co się robi. Jeżeli marszałek składa wniosek do ministerstwa, to nie powinien wątpić, tylko przeć, aby ta inwestycja miała szansę powstania. Trzymam się tego, co usłyszałem podczas wspólnej rozmowy z panem marszałkiem na antenie telewizji poznańskiej, gdzie zapewniał, że samorząd województwa złoży taki wniosek. Walczę teraz o to, aby ta linia była przeprowadzona jak najbardziej racjonalnie. Byłoby bardzo dobrze, gdyby ona obejmowała swoim zasięgiem Stare Miasto i ogromne inwestycje, które tam powstają. W perspektywie kilku lat, już nie mówię nawet o kilkunastu, ta kolej może być zbawienna dla regionu. Tam, gdzie powstają wielkie inwestycje, potrzeba transportu. Transport kołowy będzie tam zapewniony, ale aż się prosi, aby był też kolejowy transport towarowy i osobowy. Jeżeli powstają tak duże zakłady pracy, to potrzeba rąk do pracy, a ludzie muszą dojechać z całego regionu. Wyobrażam to sobie tak, że jeżeli ktoś z Turku by pracował w nowych zakładach w Starym Mieście, albo Koninie, to jest kwestia 20-25 minut jeżeli chodzi o dojazd transportem osobowym. Tak powinniśmy myśleć. W kierunku prorozwojowym. Wierzę, że kolej do Turku powstanie.

https://radiopoznan.fm/n/LTw9kb
KOMENTARZE 0