NA ANTENIE: PANOPTICOM (BRIGHT SIDE MIX) 2023/PETER GABRIEL
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Z. Krasnodębski: "Unia Europejska przypomniała sobie o tym, że na Ukrainie wciąż trwa wojna"

Publikacja: 16.11.2022 g.18:54  Aktualizacja: 17.11.2022 g.09:51 Jacek Butlewski
Poznań
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości był gościem Wielkopolskiego Popołudnia Radia Poznań. Jak mówił, po 2014 roku i nawet w tym roku, już po agresji Rosji, w Unii głośne były nawoływania do dialogu z Rosją, do obierania drogi dyplomatycznej i do powrotu do robienie z tym krajem interesów. W ocenie europosła, wielu mieszkańców Europy przekonało się wczoraj, że zagrożenie jest realne.
profesor zdzisław krasnodębski - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

W ocenie europosła, wielu mieszkańców Europy przekonało się wczoraj, że zagrożenie jest realne.

Musimy wzmocnić obronę powietrzną, to powinno przypomnieć, że ta możliwość, tego rodzaju inscydenty mogą się powtórzyć, jeżeli Białoruś bardziej się zaangażuje, że wojna trwa, może dojść do ataku, czy to na jakiś inny kraj, np. kraje bałtyckie (bardzo silna była ich reakcja na to, co się wczoraj stało). Musimy jak najszybciej wzmacniać naszą obronność.

- Musimy mieć wzmocnioną obecność NATO w Polsce - dodaje profesor Krasnodębski. 

Bartosz Garczyński: Dwie rakiety produkcji rosyjskiej, które spadły na wieś Przewozowo w Polsce. Dwie osoby nie żyją. Czy są jakieś bieżące komentarze w Parlamencie Europejskim?

Zdzisław Krasnodębski: Jak wszyscy wiemy sprawa do końca nie jest jasna. Cytowana szeroko jest wypowiedź pana prezydenta, że chodzi o nieszczęśliwy wypadek. Nie chodzi o atak zamierzony na Polskę. Wywołało to duże zamieszanie i zaniepokojenie. Pani minister Fotyga, która jest w Komisji SEDE zażądała zwołania tej komisji. Będziemy teraz się zastanawiać, tragiczne jest to, że zginęły dwie osoby, dobrze, że to nie jest atak, ale wszystko trzeba sprawdzić. To ma taki efekt, że trochę przypomina tę wojnę, szczególnie koledzy z Europy Zachodniej w jakiejś mierze się z nią oswoili. Co prawda są deklaracje parlamentu, wszyscy zachowują się bardzo solidarnie. Niedawno pamiętam w czasie dyskusji właśnie w tej podkomisji bezpieczeństwa i komisji, kiedy ja mówiłem, że musimy się przygotować na taką ewentualność ewakuacji Kijowa, masowe uchodźstwo z Ukrainy, ale też, że wojna może się niestety rozszerzyć na inne kraje i, że to wymaga od nas zupełnie innego myślenia o Europie i geopolityce - to, co mówiłem jakoś nie zostało tak dobrze przyjęte.

To chyba się zmieniło teraz?

Znowu się zmieni, to przypomniało, że nie jesteśmy bezpieczni. Jako ludzie mamy zdolność do oswajania się nawet z trudną sytuacją. Pamiętam tę atmosferę 24 lutego, było głębokie poruszenie, ale też obawa, że to dotyczy nas wszystkich. Wiemy, że to naruszenie prawa międzynarodowego, Rosja zaatakowała Ukrainę, ale nastąpił rodzaj uspokojenia, wiemy, że są takie kraje, w których odbywają się manifestacje domagające się pokoju, rozmów z Rosją. Pojawiły się głosy, ze strony socjaldemokratów niemieckich, którzy mówili, że trzeba stawiać na dyplomację, że trzeba rozmawiać z Rosją.

Prezydent USA Joe Biden twierdzi, że to były ukraińskie rakiety. Czy to może skomplikować sytuację międzynarodową, czy relacje między Polską a Ukrainą?

Myślę, że nie. Wszyscy sobie zdajemy sprawę, że to efekt wojny. Jeżeli to były rakiety wystrzelone przez obronę powietrzną Ukrainy, żeby uchronić miasta ukraińskie przed atakiem rosyjskim, to rozumiemy to, że przyczyną jest Rosja, a nie Ukraina.

Jaka powinna być teraz reakcja ze strony Polski?

Ja myślę, że musimy wzmocnić obronę powietrzną, to powinno przypomnieć, że ta możliwość, tego rodzaju incydenty mogą się powtórzyć, jeżeli Białoruś bardziej się zaangażuje, że wojna trwa, może dojść do ataku, czy to na jakiś inny kraj, np. kraje bałtyckie (bardzo silna była ich reakcja na to, co się wczoraj stało). Musimy jak najszybciej wzmacniać naszą obronność, musimy mieć wzmocnioną obecność NATO i bardzo szczelną obronę powietrzną.

Czy w Unii problem wojny na Ukrainie jest dostatecznie dobrze widziany? Czy jest raczej problem traktowany jako odległy kłopot na rubieżach Unii?

Myślę, że potraktowano to poważnie. To, czego zabrakło, to rewizji  głębszej polityki europejskiej w związku z tą wojną. To są zwykle środki doraźne, czy to w polityce energetycznej, klimatycznej, czy obronnej. Unia działa bardzo powoli, to nie jest tak, że to jest lekceważenie problemu - trochę tak było w 2014 roku, a pamiętajmy, że wojna trwa od 2014 roku. Bardzo szybko niektóre państwa członkowskie przeszły do dyplomacji, jakoś się pogodzimy, ustalimy pewne warunki, jakiś plan. To runęło. Pamiętam, jak Unia zachowywała się w czasie wojny przeciwko Gruzji, ten atak, którego mało kto się spodziewał, mimo ostrzeżeń amerykańskich, jednak zmienił sposób myślenia. Czy zmienił dogłębnie? Niestety nie. Komisja Europejska musiałaby się przyznać do tego, że miała zupełnie inną ocenę sytuacji, polityka, którą uprawia jest na czas pokojowy, kiedy są zupełnie inne priorytety, niż czas wojny.

Ursula von der Leyen mówiła, że Polacy mieli rację.

Tak, ale chodzi o wnioski. Jeżeli grupa Zielonych chce, żeby do celów emisyjnych uwzględnić cele wojskowe przemysłu obronnego, w zasadzie ograniczyć ten przemysł. Tym razem na coś takiego nie zgodzono się. Były wielkie opory przeciwko Europejskiemu Funduszowi Obronnemu, żeby jakąś broń produkować. Unia to 27 państw i różnych społeczeństw. Słyszałem wywiad, w którym niemiecki twórca mówił, że jest przeciwny, żeby dawać broń Ukrainie, bo broń zabija. Dziennikarz niemiecki powiedział (co było czymś nowym), że Ukraińcy potrzebują tej broni, żeby się bronić kobiet i dzieci, na co tamten odparł - nie rzeczywiście. Daleko idący pacyfizm, przekonanie, że świat da się ułożyć przez negocjacje, przez harmonię interesów, że nic nam nie zagraża - to jest bardzo rozpowszechnione. Część elit europejskich uważało za konkurenta Stany Zjednoczone, Rosja była dla nich sojusznikiem. Jak mówiono o suwerenności Europy, to miano na myśli suwerenność w stosunku do Stanów Zjednoczonych, a nie Rosji. Ogromny problem chiński, a gdzieś tam za tym stoją potężne interesy ekonomiczne, Niemcy budowały swoje interesy, używając taniej energii z Rosji albo otwierając sobie rynek chiński. Czy te elity są w stanie wyciągnąć daleko idące wnioski? Tylko wtedy, kiedy ta wojna dotyka ich bezpośrednio. Kiedy minął ten pierwszy okres to zaczynała się tendencja powrotu do biznesu. To, co wczoraj wstrząsnęło znowu tą pewnością siebie.

Zobaczymy na jak długo.

My musimy przypominać o tej wojnie i musimy się domagać tego, żeby wyciągnięto wnioski, a jednej z wniosków, który komisja powinna wyciągnąć jest taki, że Polska odgrywa kluczową rolę w obronie Europy, Polska jest przedmurzem Unii, jest w interesie Komisji Europejskiej i wszystkich państw Unii, żeby Polska była silnym, a nie słabym przedmurzem. Powinna Unia zrobić wszystko, żeby Polska się rozwijała jako silny kraj europejski, stąd mam nadzieję, że minister Szymon Szynkowski vel Sęk będzie miał silniejsze karty negocjacyjne, jeśli chodzi o KPO.

https://radiopoznan.fm/n/ILe3Ic
KOMENTARZE 0