NA ANTENIE: THE FEAR/LILY ALLEN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Mój przyjaciel avatar

Publikacja: 28.01.2019 g.11:13  Aktualizacja: 28.01.2019 g.11:19
Poznań
Naszą pamięć wspomagają komputery, serce - rozruszniki, a nogi - silniki spalinowe. Te mechaniczne przedłużenia organizmu adoptujemy w sposób naturalny, nie odczuwamy nich jako ciała obce.
Upgrade Film - Plakat
/ Fot. (Plakat)

Kino jednak niemal od początku swego istnienia ponawia pytanie: a co by się stało, gdyby wyposażyć człowieka w jakieś bardziej radykalne usprawnienia? Takie, które przejmie nie 30, ale - powiedzmy - 80 procent ludzkiej aktywności. Kto będzie wówczas odpowiadał za całokształt poczynań: jeszcze człowiek czy już maszyna? I czy maszyna może za cokolwiek "odpowiadać"?

Rozważania z gatunku fundamentalnych, ale kino popularne lubi je przykrawać do lekkostrawnych fabułek na jeden wieczór. Jak w przypadku filmu "Upgrade", który na świecie w kinach pokazywano w zeszłym roku, a który u nas hasa sobie w obiegu wideo. To jeszcze jeden okaz kina typu "revenge movie" /film zemsty/, ale z tą właśnie nadwyżką, wartą zainteresowania. W filmie niedaleka przyszłość, po to by widz mógł się identyfikować z problemem, a jednocześnie miał poczucie, że "to jeszcze nie dziś". Mamy tu na przykład samochody bez kierowcy, z którymi można porozmawiać w trakcie jazdy. I kiedy Grey Trace, mechanik samochodowy (od samochodów tradycyjnych), podróżuje takim cudeńkiem z żoną, samochód nie tyle się psuje, co formalnie buntuje. Poważna kraksa. Zjawiają się tajemniczy rabusie, próbują zabić oboje. Ją udaje się pozbawić życia. On w stanie bardzo ciężkim kończy sparaliżowany na wózku. Porusza tylko gałkami ocznymi i naciska sensory sterujące pojazdem. Obsługiwany niemal wyłącznie przez automaty. W sumie mało to komfortowe, zwłaszcza że nie schwytano sprawców jego nieszczęść. Owszem, drony sfilmowały napad, ale przestępcy użyli nowej generacji firewalli, które chronią ich tożsamość. Technologia obnaża własną niewystarczalność...

Chip, który załatwi wszystko

I oto - kiedy Grey jest właśnie odratowywany w szpitalu po próbie samobójczej - zjawia się guru nowych technologii, któremu Grey swego czasu rekonstruował kultowe zabytkowe auto. Ma propozycję - wszczepi mu swój rewelacyjny chip, który na razie jest w fazie eksperymentów. Chip pomoże Greyowi stanąć na nogi. W każdym sensie. Tylko na razie - sza! Bo chip nie został dopuszczony do oficjalnego użycia. W sytuacji bezwyjściowej zdesperowany były mechanik decyduje się na operację. Rezultaty niemal natychmiast są oszałamiające. Otóż wszczepiono mu coś (kogoś?) w rodzaju przewodnika, doradcę, który odbiera świat jego zmysłami, ale to co widzi, analizuje bardziej starannie i uważnie. Przejmuje rolę adwokata i mentora. Z czasem okazuje się, że również myśli bardziej trzeźwo i rozsądnie niż jego nosiciel. Zna prawo, procedury policyjne, jest bardzo bystry, umie konstruować dalekosiężne plany. Jeżeli mu oddać władzę nad ciałem, potrafi pokonać zawodowego mordercę. I zabić.

Ten idiota nosiciel

Pełne zwycięstwo technologii nad ludzką niemocą? Otóż nie bardzo. Bo teraz w jednej osobowości mamy w sumie dwóch ludzi (?), dwie umysłowości, dwie niejako osobowości. Chip to połączenie umysłu doświadczonego starca z młodzieńczą chłonną inteligencją (plus te wszystkie dodatkowe kompetencje i aplikacje). Więc - rozsądek i inwencja: w idealnych proporcjach. Wiedza, rozeznanie, szeroki horyzont, emocje na wodzy i pod kontrolą. A człowiek w tej kompozycji? Cóż, człowiek to ciągle tylko Grey Trace, mechanik samochodowy. Poczciwina, ale ograniczony. Ledwo nadąża za swoim mentorem. Ten musi przemawiać do niego jak do ograniczonego gimnazjalisty. Czasem miewamy wrażenie, że za chwilę straci cierpliwość do tumana. I więcej - bowiem im ten superinteligentny chip wydaje się sprytniejszy, tym jego nosiciel okazuje się głupszy, tym bardziej wychodzi z niego tępota i kabotyństwo.

Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby chip zgłosił rezygnację i emigrował z ciała mechanika samochodowego. Nie dochodzi do tego jednak, bo to jednak film o zemście na niezobowiązujący wieczór. Więc rzecz znajduje finał w kotłowaninie i bijatykach. Cóż, jest to finał poniżej oczekiwań inteligentnego chipa, ale i naszych. Ale i za to dziękujemy...

Upgrade (2018), reż. Leigh Whannell, prod. Australia, wyst.: Logan Marshall-Green, Betty Gabriel, Harrison Gilbertson i in.

https://radiopoznan.fm/n/PruqEL
KOMENTARZE 0