NA ANTENIE: THE INVISIBLE MAN/QUEEN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Muzyka jak balsam dla uszu

Publikacja: 25.04.2024 g.15:14  Aktualizacja: 25.04.2024 g.15:17 Ryszard Gloger
Poznań
Recenzja Ryszarda Glogera.
One Deep River - Okładka płyty
Fot. Okładka płyty

Wiadomość o rozpadzie ulubionego zespołu dla oddanych odbiorców, nigdy nie należy do miłych. W 1995 roku tego rodzaju przeżyć dostarczyli fanom muzycy  angielskiego zespołu Dire Straits. Skoro słynna płyta kwartetu „Brothers In Arms” osiągnęła sprzedaż 30 milionów egzemplarzy, zamknięcie rozdziału muzyki związanego z działalnością Dire Straits na pewno dotknęło wielu sympatyków. Lider zespołu zdecydował się na karierę solową i pociągnął za sobą dawnych fanów i zdobył nowych adoratorów. Mark Knopfler dał się poznać jako wyborny gitarzysta, którego śpiew i gra scaliły się w rozpoznawalne brzmienie. Oczywiście jak wielu innych artystów Mark Knopfler czerpał z innych artystów J.J.Cale’a a niedbały sposób prowadzenia wokalu od Boba Dylana. Zresztą z jednym ze swoich mistrzów gitarowych Chetem Atkinsem, Anglik nagrał świetną płytę. „Neck And Neck”. Podziw Knopflera dla amerykańskiej muzyki był słyszalny na wielu jego solowych płytach, w  rozmaitych projektach typu Notting Hilllbillies czy kolaboracjach z różnymi znakomitościami tamtejszej sceny. Przez lata Knopfler wypracował własny styl na wielu pięknie skrojonych płytach, z bogatym zestawem kompozycji a także muzyki przygotowanej na potrzeby kilku filmów. Dość powiedzieć, że popularny piosenkarz Dion skomponował utwór, w którym najważniejszym elementem było brzmienie gitary Knopflera a norweski muzyk Frode Wassvik pisze piosenki, które już nagrane, łudząco przypominają twórczość dawnego lidera Dire Straits.

Kto po drodze zgubił kontakt z muzyką Knopflera, ma do odrobienia ponad 20 lat twórczości. Album „One Deep River” to już dziesiąty solowy krążek mistrza. Podstawowy zestaw zawiera 12 nagrań i trwa 52 minuty bez 4 sekund. Na słuchanie muzyki tego artysty warto się nastawić pozytywnie, w pełnym rozluźnieniu. Adrenalina nie podskoczy, nie będzie gwałtownych skoków dynamiki i opresyjnego rytmu perkusji i basu. Pierwszy utwór „Two Pairs Of Hands”  zagrany od niechcenia, w którym nic szczególnego się nie dzieje, jakby muzyka nie miała wyraźnego początku i końca. Następny „Ahaead Of The Game” jest już bardziej konkretny, w którym podkład gitary wzmacnia motorykę rytmu. Z utworu na utwór wyłania się z muzyki Mark Knopfler kompozytor, architekt małej formy, z precyzją składający drobne elementy w większą całość. Jego utwory mają wpisane smaczki jakie wprowadzają uczestnicy sesji nagrań tacy jak klawiszowiec Guy Fletcher lub sztukator Greg Leisz grający na pedal steel gitar. Sielankę słuchania ożywia bardziej zadziorne nagranie „Scavengers Yard”. Warto zauważyć, że Mark Knopfler opowiada różne historie, czasem stać go na dyskretne wyznanie uczuć jak w piosence „Black Tie Jobs”. Jednych ta leniwie snująca się muzyka może trochę nudzić, lecz wtedy warto pomyśleć, że poznajemy artystę w pełni dojrzałego, doświadczonego życiem, dystansującego się od znerwicowanego świata i zadyszki tempa życia. Mark Knopfler opowiada także swoją grą na gitarze, subtelnie, słodko i z wyrazem, jak w trwającym pięć i pół minuty utworze „Tunnel 13”. Zresztą to prawdziwa opowieść o słynnym rabunku w pociągu pocztowym w stanie Oregon, kiedy zabito cztery osoby. Do najsympatyczniejszych utworów na płycie należy „Janine” znowu z ozdobnikami pedal steel gitar i solową partią Knopflera. Artysta i jego nowa muzyka to zupełnie inna przestrzeń, w której nie ma cienia kalkulacji i chęci przypodobania się przeciętnemu słuchaczowi. Mark Knopfler proponuje naturalną, momentami wyjątkowo delikatną i zwiewną muzykę na tworzenie jakiej, stać bardzo niezależnego, wrażliwego artystę. Czasem pojawia się aura kilku utworów z repertuaru Dire Straits, co jeszcze dobitniej pokazuje jak bardzo wszystko co stworzył ten artysta jest ze sobą silnie powiązane. W tytułowym nagraniu „One Deep River” wraca klimat muzyki country, bo przecież grają „brothers in arms”, Greg Leisz i Mark Knopfler. Warto znowu zatopić się w muzyce wspaniałego angielskiego artysty.

https://radiopoznan.fm/n/LtPWCq
KOMENTARZE 0