NA ANTENIE: Kalejdoskop Wielkopolski
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Ekspert: pierwsze obniżki stóp procentowych jeszcze w tym roku

Publikacja: 07.07.2023 g.17:49  Aktualizacja: 07.07.2023 g.17:52
Wielkopolska
Tak uważa dr Szymon Strojny. Ekonomista był gościem Wielkopolskiego Popołudnia Radia Poznań. Jak powiedział, że inflacja maleje rok do roku, spodziewa się dalszych spadków w tym roku.
sto złotych pieniądze - Pixabay
Fot. Pixabay

Analitycy są zgodni, że inflacja będzie spadała, pytanie, jak szybko. To na pewno się przełoży na obniżki stóp procentowych - pytanie kiedy to nastąpi, bo są różne opinie. Myślę, że pierwsze obniżki będą jeszcze w tym roku

 - mówi dr Strojny.

Ekonomista spodziewa się, że w tym roku inflacja w Polsce spadnie poniżej 10 proc.

To będzie też bariera psychologiczna, która odgrywa ważną rolę w ekonomii, ale to może zachęcić bank centralny do obniżki stóp i to się najprawdopodobniej wydarzy

 - tłumaczy.

Jeśli inflacja spadnie do poziomu jednocyfrowego, to we wrześniu możliwa jest obniżka stóp procentowych o 0,25 pkt. proc. - wynika z dzisiejszej wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego.

 

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

 

Piotr Tomczyk: Przez dwa dni obradowała Rada Polityki Pieniężnej, ale wysokości stóp nie zmieniono. Spodziewał się pan tego?

Szymon Strojny: Tak. Inflację mamy nadal zbyt wysoką, żeby zmieniać stopy procentowe.

Co czeka nas w kolejnych miesiącach?

Analitycy są zgodni, że inflacja będzie spadała, pytanie, jak szybko. To na pewno sie przełoży na obniżki stóp procentowych - pytanie kiedy to nastąpi, są różne opinie. Myślę, że pierwsze obniżki będą jeszcze w tym roku.

A dlaczego cieszy się pan, że nadal obniżek stóp nie było?

Inflacja nadal jest zbyt wysoka, wynosi 11,5 proc. Jeżeli mamy inflacyjny 2,5 proc, to jest zdecydowanie za wysoka. Ci, którzy pamiętają inflację z przełomu lat 80. i 90. to może obecna ich nie przeraża, ale w tej chwili powinna być niższa.

W ostatnich latach często mogliśmy usłyszeć, że inflacja jest problemem w gospodarce. Czym jest inflacja i dlaczego to problem?

To powszechny wzrost cen, to słowo powszechny jest bardzo ważne, to, że jedna firma podniosła ceny, a druga obniżyła, o niczym nie świadczy. Mówimy o procesie - w skali makro w gospodarce, gdzie właściwie wszystkie firmy zaczynają podnosić i później to odczuwamy jako konsumenci. Ona jest mierzona w różny sposób. To proces wzrostu cen, ale sa różne mierniki, które nam to mierzą. Najbardziej popularnym jest indeks cen konsumpcyjnych, czyli to, z czym się spotykamy w przypadku comiesięcznych raportów GUS. To jest inflacja, która odpowiada temu, co się dzieje w sklepach. Ale mamy jeszcze inflację ppi - to ceny dotyczące rozliczeń między przedsiębiorstwami, czyli jeżeli fabryka sprzedaje po podwyższonych cenach do hurtowni, to ta hurtownia sprzedaje do sklepu i odbije się na cenie detalicznej, którą my musimy zapłacić, więc ppi dotyczy cen w rozliczeniu między przedsiębiorstwami, co się przekłada te ceny, które później musimy zapłacić w sklepach. Ppi wyniosła 3,9 w lipcu, rok do roku, z miesiąca na miesiąc 9,3 proc. Mamy też inflację wynikającą z informacji Unii Europejskiej, tam wyglądamy coraz lepiej. Oni biorą pod uwagę 700 kategorii produktowych, ich ceny. Mamy też inflację bazową, którą z kolei podaje NBP, to już jest bardziej złożona sprawa, bo to jest inflacja z wyłączeniem energii i żywności, np. usługi. Ona nas też boli.

Każdy z tych wskaźników ma dużą wysokość. Jakie są tego przyczyny?

Zmiana ceny następuje, gdy mamy niedostosowanie popytu i podaży. Jeżeli mamy niedostosowanie, to ceny idą w górę albo w dół i to, co się w Europie wydarzyło, to były sytuacje związane z sytuację podażową i popytową. Pandemia spowodowało, że nie wszystkie rządy dofinansowały przedsiębiorstwa, nie rosła podaż, a rósł popyt - to był jeden czynnik proinflacyjny, drugim czynnikiem - przerwaniem łańcucha dostaw między Azją a Europą. Wystarczy, że jeden port się zamknie w Chinach i to już odczuwamy jako cała Europa. Jeżeli nie dojechał towar z Chin, podaż była mniejsza, a rósł nam popyt. To powodowało wzrost cen, plus różne działania rosyjskie, które już się dawno zaczęły przed wojną, związane z ceną gazu i ropy. Te czynniki, głównie zewnętrzne, wpłynęły na inflację.

A znany czynnik - czyli ceny ropy. Czy to wciąż wpływa na inflację?

Oczywiście. ropa zawsze będzie czynnikiem, który wpływa na inflację, na to się nakłada kurs walutowy. Rozliczenia jeśli chodzi o ropę są dolarach. Na szczęście złoty w ostatnich miesiącach umacnia się, za tą ropę płacimy mniej, co nam obniża inflację. Ale zanim my to zauważymy w sklepach, zanim to się przełoży na ceny w sklepie to może trochę potrwać.

Ogólnie - na inflacji tracimy. Ale czy jest ktoś, kto na niej zarabia.

Na inflacji najbardziej tracą gospodarstwa domowe, czyli każdy z nas. Siła nabywcza naszych pieniędzy spada. Za te same zarobki możemy kupić mniej. Nawet jeśli rząd podwyższa pensję, czy są podwyżki w przedsiębiorstwach, to te podwyżki gonią ceny, a nie je wyprzedzają. Inflacji nie lubią przedsiębiorstwa, bo utrudnia planowanie finansowe - nie wiemy, co się wydarzy. Robienie planów jest możliwe, ale obarczone bardzo dużym błędem, natomiast cieszy się rząd. Wszystkie rządy w warunkach inflacji mają wyższe przychody podatkowe głównie związane z VAT.

Czy poza rządem - banki zyskują?

Banki oczywiście zyskują ponieważ sprzedają kredyty drożej. To widać później w wynikach banków na giełdzie.

Jeśli tracimy na inflacji, to należy ją ograniczać. Jak można walczyć z inflacją?

Odpowiedzialnym za poziom cen w Polsce jest Narodowy Bank Polski, ale nie rząd. Rząd prowadzi całościową politykę gospodarczą, natomiast jednym z głównych zadań NBP jest stabilizacja cen, czyli walka z inflacją. Najprościej mówiąc musimy ściągnąć pieniądze z rynku, to się robi przez podwyższanie stóp. Kredyty drożeją, gospodarstwa domowe i firmy tych kredytów biorą mniej, to się przyczynia do spadku PKB, z czym też mamy do czynienia w Polsce. Nasza sytuacja generalnie jest bardzo dobra, natomiast PKB spada, ale my nie mamy recesji, a Europa i Stany zapewne będą miały recesję. To jest kolejny czynnik, który przyczynia się do tego, że inflacja będzie spadała.

Ich recesja ogranicza nasza inflację?

Też, my działamy w warunkach gospodarki otwartej, czyli handel zagraniczny odgrywa tu bardzo dużą rolę i teraz recesja w Niemczech, która przełoży się na to, że będą kupować mniej produktów od nas, to dla nas nie jest dobra informacja dla nas. Natomiast spadek popytu spowoduje, że firmy nie będą mogły podwyższać cen. To doprowadzi do tego, że inflacja będzie spadała. Inflacja rok do roku spadła, ale inflacja miesiąc do miesiąca nie zmieniła się, czyli ceny między majem a lipcem są bez zmian. Dla nas to pozytywna informacja, bo nas interesuje to, ile zapłacimy za dany produkt.

Jaka inflacje powinniśmy mieć na koniec tego roku?

Ona spadnie poniżej 10 proc. To będzie też bariera psychologiczna, która odgrywa ważną rolę w ekonomii, ale to może spowodować, zachęcić bank centralny do obniżki stóp i to się najprawdopodobniej wydarzy.

https://radiopoznan.fm/n/HdDYIu
KOMENTARZE 0