NA ANTENIE: HAPPY NEW YEAR/ABBA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Ekspert przewiduje deeskalację konfliktu na granicy polsko-białoruskiej

Publikacja: 17.11.2021 g.20:52  Aktualizacja: 18.11.2021 g.10:38
Poznań
To może być wynik pewnych ustępstw Unii Europejskiej względem Białorusi – ocenia publicysta z Warsaw Institute, Grzegorz Kuczyński.
KUŹNICA SYTUACJA NA GRANICY Z BIAŁORUSIĄ - WOT - PAP
Fot. WOT (PAP)

O aktualnej sytuacji na granicy mówił w Wielkopolskim Popołudniu Radia Poznań.

"Sytuacja najgorsza chyba była jednak przedwczoraj” – uznał Grzegorz Kuczyński.

Dochodzą informacje o tym, że jednak reżim Łukaszenki, część tych migrantów zaczyna wywozić w głąb kraju, pojawiają się informacje, że władze Iraku chcą przyjąć tych obywateli, którzy się zgodzą, z powrotem w kraju, więc tak szczerze powiedziawszy, wydaje mi się, miejmy nadzieję, że ten najgorszy szturm i najgorszy moment miał jednak miejsce wczoraj

- mówi Kuczyński.

Grzegorz Kuczyński ocenia, że najbardziej kluczowe będą najbliższe dwa lub trzy dni. Dużo zależy od efektu zabiegów dyplomatycznych i reakcji Unii Europejskiej.

Po rozmowach kanclerz Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką ma dojść do negocjacji między Wspólnotą a białoruskim reżimem w sprawie migrantów. Ekspert podkreśla, że na taką konieczność wskazywał Władimir Putin i może to być element rozgrywki między Berlinem a Moskwą.

Poniżej cała rozmowa w Wielkopolskim Popołudniu:

Roman Wawrzyniak: Pan jest bliżej centrali wszystkich służb broniących naszej wschodniej granicy. Jakie są najnowsze doniesienia – te oficjalne i nieoficjalne – na temat starć z migrantami i tego, co się dzieje w pasie granicznym.

Grzegorz Kuczyński: Sytuacja najgorsza chyba była jednak wczoraj. Dochodzą informacje o tym, że jednak reżim Łukaszenki, część tych migrantów zaczyna wywozić w głąb kraju, pojawiają się informacje, że władze Iraku chcą przyjąć tych obywateli, którzy się zgodzą, z powrotem w kraju, więc tak szczerze powiedziawszy, wydaje mi się, miejmy nadzieję, że ten najgorszy szturm i najgorszy moment miał jednak miejsce wczoraj na granicy. Natomiast wydaje mi się, że należy nadal zachowywać czujność i kluczowe będą najbliższe dwa, może trzy dni. Dużo będzie zależało od rozwoju wydarzeń na płaszczyźnie dyplomatycznej i międzynarodowej.

O tym zaraz porozmawiamy. Chciałem tylko dopytać, takie pojawiały się informacje, że może dojść do kolejnych bardzo agresywnych prób przekraczania granicy przez migrantów, czy Pan to raczej wyklucza?

Wykluczyć nie można. To może być jeszcze kilka dni takich radykalnych. Dzisiaj póki co ta sytuacja nie była aż tak poważna, jak podczas wczorajszego szturmu na granicę.

Skąd migranci mają ze sobą nożyce, petardy, lasery, którymi próbują atakować naszych pograniczników? Rzucają choćby petardami. Jaki jest udział w tym wszystkim tajnych służb reżimu Łukaszenki?

Pamiętajmy o tym, że służby graniczne na Białorusi i innych postsowieckich krajach mają zupełnie inny charakter, niż nasi pogranicznicy, tamci jeszcze w czasach sowieckich wchodzili w skład KGB.

Jak w tym wszystkim należy odczytywać to, co zrobiła Angela Merkel, która ponoć miała ponad 50-minutową rozmowę z prezydentem Łukaszenką? Po wyborach ubiegłorocznych, gdzie większość krajów nie uznawała jego prezydentury, teraz rozmawia z nim jeden z najważniejszych polityków europejskich, co to oznacza? Czy to jest legitymizacja dyktatora?

Oczywiście, to jest legitymizacja dyktatora, którego Unia Europejska solidarnie nie uznawała, teraz nastąpił wyłom w tym froncie. To jest duży sukces Łukaszenki, zresztą ja dodam, że dzisiaj miała miejsce druga już rozmowa kanclerz Merkel z Łukaszenką i już nawet bardziej konkretna, bo uzgodniono podobno, że zostaną podjęte wstępne rozmowy między Mińskiem a Unią Europejską w sprawie migrantów. Mówiąc krótko, jeśliby to się potwierdziło, to oznaczałoby, że cała Unia Europejska, już nie tylko pani Merkel, daje przyzwolenie na to, że Łukaszenka jest przywódcą Białorusi i że się z tym tak naprawdę zgadza. Więc tutaj niewątpliwie jest to cios dla białoruskiej opozycji i wszystkich ludzi, którzy na ulicach walczyli o prawdziwy wynik wyborów, próbowali obalić dyktatora, w tym także Polacy czy dziennikarze Biełsatu.

Chcę jeszcze zapytać o jedną rzecz. W kontekście rozmów kanclerz Merkel z Łukaszenką, o których mówimy, mamy też przecież wcześniejszą jej rozmowę z Władimirem Putinem. Mamy wciąż niezałatwioną kwestię, na której chyba zależy tak samo Niemcom i Rosjanom, czyli Nord Stream 2. Na ile te sprawy można łączyć z tym, co dzieje się na granicy Polski z Białorusią?

Cały ten proces dyplomatyczny uruchomiła właśnie Moskwa. Najpierw doszło do kilku rozmów z Władimirem Putinem. To Kreml początkowo podkreślał, że zachód i Unia Europejska powinna rozmawiać z Łukaszenką w sprawie tego kryzysu i tutaj pani Merkel posłuchała i zadzwoniła do Łukaszenki. To niewątpliwie jest element być może jakiegoś większego układu pomiędzy Moskwą a Berlinem. Niewątpliwie Nord Stream 2 jest tutaj istotny. Może nie tyle sam Nord Stream 2, co generalnie cała ta wojna gazowa prowadzona przez Rosję z Unią Europejską.

Co odczuwamy zresztą już teraz na stacjach benzynowych. To też niewątpliwie ma wpływ na to.

Tak i oczywiście, jeśli mówimy o wyższych rachunkach za ogrzewanie na przykład.

Do tego jeszcze dochodzi chyba jednak polityka klimatyczna Unii Europejskiej.

To będzie jakiś element większego układu pomiędzy wielkimi Unii Europejskiej, mam na myśli Berlin i Paryż, bo Macron też brał udział w tych rozmowach.

Na ile Pana zdaniem omijane są tutaj władze polskie – w tym procederze rozmów z Łukaszenką i Putinem.

Z tego, co mówił MSZ, jeśli chodzi o rozmowy Merkel z Łukaszenką, to był poinformowany, ale już po fakcie. A jeśli chodzi o rozmowy Merkel czy Macrona z Putinem to tutaj nie mam wątpliwości, że strona polska nie jest w żaden sposób informowana, o co tam chodzi. Jeśli chodzi o wstępne rozmowy między Mińskiem a Unią Europejską w sprawie migrantów, to już sobie nie wyobrażam, żeby w tych rozmowach nie brała udziału Polska czy chociażby Litwa.

Miejmy nadzieję, że tutaj dojdzie do jakiegoś opamiętania tych najważniejszych polityków Unii Europejskiej, ale też takich państw jak Niemcy czy Francja. Chciałem dopytać o jeszcze jedną kwestię. Jak Pan skomentuje to, co wyprawia w sprawie tej sytuacji na granicy totalna opozycja oraz celebryci zbierający na przykład pieniądze na migrantów. Być może po to, żeby za chwilę było ich przy naszej granicy jeszcze więcej. I jak Pan ocenia takie osoby, jak koleżanka partyjna Donalda Tuska, Janina Ochojska, która płacze nad losem migrantów, którzy dostali z działek wodnych?

Jest takie znane pojęcie jeszcze z czasów zimnej wojny. „Pożyteczni idioci”. Niestety duża część opozycji totalnej czy celebrytów w ten sposób się zachowuje, zachowuje się tak od początku tego kryzysu i wielokrotnie mówiłem, że gdyby nie to zachowanie, chociażby słynne zdjęcia przy granicy w Usnarzu Górnym, pamiętamy posła Sterczewskiego biegnącego z reklamówką, pamiętamy wypowiedzi pana Frasyniuka uderzające w polskich żołnierzy i funkcjonariuszy, tu Łukaszenka i Putin nie zdecydowali się na eskalację tego konfliktu. Oni są w pewnym stopniu współodpowiedzialni za to, co się dzieje na polsko-białoruskiej granicy.

Jak Pan postrzega to, co nas czeka, co przed nami? Wiele zależy od tych rozmów dyplomatycznych i ustaleń nad naszymi głowami. Jak długo to może jeszcze potrwać?

Moim zdaniem będziemy mieli jednak do czynienia z deeskalacją. Te rozmowy Merkel z Łukaszenką wskazują na to, że w zamian za pewne ustępstwa Unii Europejskiej ta presja na granice zostanie zmniejszona.

https://radiopoznan.fm/n/d2QZxb
KOMENTARZE 0