NA ANTENIE: Wieczór z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

R. Bąkiewicz: to niesprawiedliwy i skrajnie nieuczciwy wyrok

Publikacja: 07.11.2023 g.19:23  Aktualizacja: 07.11.2023 g.20:14
Poznań
Założyciel i szef Straży Narodowej, który był gościem popołudniowej rozmowy Radia Poznań, skomentował w ten sposób wyrok roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych i 10 tys. złotych nawiązki dla Katarzyny Augustynek. Sprawa dotyczyła sytuacji, kiedy w trakcie tzw. Strajków Kobiet, uczestnicy tych manifestacji atakowali kościoły. Wtedy Robert Bąkiewicz organizował ich obronę.
sąd sędzia temida wyrok - Fotolia
Fot. (Fotolia)

Jak mówi, w trakcie jednej z takich demonstracji, wyprowadzili panią Augustynek z przestrzeni kościoła, która była im oddana przez proboszcza pod opiekę.

"Ten wyrok powoduje, że przestępca staje się ofiarą, a ofiara, czyli my, katolicy, staje się przestępcą" - mówił Robert Bąkiewicz.

Uważam, że ten wyrok jest niesprawiedliwy i skrajnie nieuczciwy.(...) Jest on skandaliczny. Skandaliczne jest też to, że ta pani, która jest lewicową zadymiarą, która zachowywała się w sposób wulgarny, w sposób używający przemocy i siły, mam dla niej płacić nawiązkę w wysokości 10 tys. złotych

- mówi Bąkiewicz. 

Robert Bąkiewicz dodał, że równie skandaliczne jest to, że proces prowadzony był przez sędziów związanych ze stowarzyszeniem Iustitia, które jest politycznie zaangażowane po przeciwnej do Bąkiewicza stronie. Kiedy poprosił o ich wyłączenie z rozprawy, to jego wniosek rozpatrywał inny sędzia z Iustitii, który wniosku nie uwzględnił.

Bąkiewicz analizuje z prawnikami możliwość odwołania się od decyzji sądu. Zaznaczył też, że niedługo ma na zlecenie sądu przesłuchanie w sprawie prowadzonej w kierunku propagowania ustroju faszystowskiego w taki sposób, że Bąkiewicz krzyczał po łacinie "Niech żyje Chrystus Król".

Poniżej cała rozmowa:

Roman Wawrzyniak: Na początek przypomnijmy, co działo się 3 lata temu? Dlaczego wokół polskich kościołów musiały powstawać straże obywatelskie?

Robert Bąkiewicz: Myślę, że nie wszyscy Polacy zdają sobie z tego sprawę, albo już nie pamiętają, że 3 lata temu w trakcie tzw. Strajków Kobiet doszło do ogromnej fali ataków na kościoły. Szczególnie duże miasta – Warszawa, Poznań, Wrocław, to były te miejsca, gdzie te ataki przerodziły się w nie tylko profanacje i zakłócanie mszy świętej, ale również fizyczne ataki na ludzi Kościoła i wtedy duża część osób jednak tych świątyń, Domów Bożych, chciała bronić. Ja byłem jedną z tych osób, która jako pierwsza wezwała do tego, żebyśmy stanęli przed kościołami, bo widzieliśmy w jaki sposób ten zwulgaryzowany język i nienawiść wkradała się w przestrzeń życia, również sakralnego, z czym wcześniej nie mieliśmy do czynienia.

Nawet komuniści i SBecy nie wchodzili do kościołów.

To prawda.

A tutaj, choćby w Poznaniu, działaczom tej lewicowej rewolucji udało się wejść do katedry i przerwać mszę świętą. Wyrok, który Pan usłyszał, dotyczy naruszenie nietykalności fizycznej Katarzyny Augustynek, znanej z agresywnych i wulgarnych ataków również na funkcjonariuszy policji. Gdyby Pan pokrótce opowiedział jak przebiegał proces i za co właściwie został Pan skazany?

Zostałem skazany za to, że użyłem przemocy w stosunku do pani Katarzyny Augustynek, chociaż faktem jest, że osobiście nie używałem w stosunku do niej przemocy… Zresztą, w tej sprawie dużo jest takich znaków zapytania. Widać, że ta sprawa była prowadzona jakby na zamówienie polityczne. Pani Katarzyna Augustynek wtedy pod kościołem Świętego Krzyża w Warszawie z innymi osobami starała się zakłócić mszę świętą. Wykorzystywała swoją pozycję i rozpoznawalność do tego, żeby ten tłum, gawiedź, przepraszam za słowo – hołota, która się tam zgromadziła przed kościołem, żeby miała w jej postaci osobę, która angażuje ich w tym agresywnym zachowaniu. My p. Augustynek wyprowadziliśmy z przestrzeni kościoła. Ta przestrzeń kościoła była nam jakby dana pod opiekę przez proboszcza parafii Świętego Krzyża i mieliśmy prawo to zrobić. Tym bardziej, że policja w tamtym czasie zachowywała się dosyć pasywnie i nie podejmowała żadnych działań. Od rana kościoły w całej Warszawie wtedy, 25. października, były po prostu atakowane. Były profanacje, były przerywane msze święte. Kościół Świętego Krzyża był takim miejscem, które dla środowisk lewicowych był jakimś symbolicznym, w którym one chciały zaistnieć koniecznie i tę narrację lewicową chciały w tę sakralną przestrzeń wpychać.

Za tę obronę przed agresją tych ludzi, jak rozumiem, został Pan skazany na rok więzienia, nieodpłatną pracę społeczną i karę finansową. Co można zrobić z tym wyrokiem? Czy ma Pan jeszcze jakąś szansę na odwołanie?

Mała poprawka. Rok ograniczenia wolności, to nie jest rok pozbawienia wolności. To jest rok ograniczenia wolności w trybie wykonywania prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Natomiast ja obecnie nie chcę wykonywać tych prac, bo uważam, że ten wyrok jest niesprawiedliwy i skrajnie nieuczciwy. On powoduje, że tak naprawdę przestępca staje się ofiarą, a ofiara, czyli my, katolicy, staje się przestępcą, a na to nie może być zwyczajnie zgody. W tym temacie na pewno rozmawiam z prawnikami, natomiast jest on skandaliczny. Skandaliczne jest też to, że ta pani, która jest lewicową zadymiarą, która zachowywała się w sposób wulgarny, w sposób używający przemocy i siły, mam dla niej płacić nawiązkę w wysokości 10 tys. złotych. Tu jeszcze ważną sprawą jest to, że całe postępowanie sądowe było prowadzone przez sędziów, związanych z Iustitią. Kiedy prosiłem o wyłączenie tych sędziów, argumentując ze swoim pełnomocnikiem, że oni są w pewnym konflikcie ze mną i wyrok, który będzie wydawany, nie będzie wyrokiem obiektywnym i sprawiedliwym. Taki wniosek dano do rozstrzygnięcia drugiemu sędziemu z Iustitii. No cyrk na kółkach! Oni powiedzieli tak: nie oddamy panu płaszcza i co nam pan zrobi?

Przypomnijmy, że to stowarzyszenie, które jest mocno zaangażowane politycznie w życie publiczne. Może prezydent powinien skorzystać ze swojego prawa i Pana ułaskawić?

Być może. Zobaczymy, jak ta sprawa się rozstrzygnie. Pojutrze mam jeszcze przesłuchanie w sprawie, że propagowałem system totalitarny faszystowski krzycząc „Ave Christus Rex”…

Czyli „Niech żyje Chrystus Król”…

I tu imputowane mi jest, że miałem na myśli jakąś grupę nazistowską. To jest jakiś absurd, jakiś świat Orwella. Można się zapytać, czy tu na sali jest jeszcze ktoś normalny, bo to naprawdę wygląda przerażająco.

W tej sprawie jest Pan dopiero wezwany na policję?

Tak. Sprawa wygląda tak, że ta sprawa toczy się sądzie. Sąd zlecił działania prokuraturze, a ta oddelegowała to na policję i policja prowadzi przesłuchanie, ale tak naprawdę głównym zleceniodawcą jest sąd, który prowadzi postępowanie w stosunku do mnie w tej sprawie, dlatego mówię, to jest świat jakiejś innej rzeczywistości i krzywych zwierciadeł, który zaprzecza logice. Próbuje się wykorzystywać jakiekolwiek argumenty, żeby przypisywać nam, ludziom o prawicowych poglądach, patriotom, katolikom jakieś niecne i haniebne zamiary. Widać, że ta aktywność w przestrzeni wymiaru sprawiedliwości, albo niesprawiedliwości, w ostatnim czasie się bardzo zaktywizowała.

Są tacy, którzy oczekują poszerzenia rozmiaru niesprawiedliwości. Poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej liczy na to, że w ślad za tym wyrokiem dla Pana, wyroki usłyszą Pana koledzy z listy, z której Pan kandydował to Sejmu.

To jest są metody po prostu bolszewickie. Bolszewicy i sowieci, jak wchodzili do Polski w ’44 i ’45 roku, to robili dokładnie to samo – swoich przeciwników politycznych, polskich patriotów, stygmatyzowali, z ofiar robili faszystów i przestępców i wszystkich chcieli w równy sposób ukarać. Metody dokładnie te same. Neobolszewia idzie do władzy, żeby atakować ludzi, którzy w przestrzeni publicznej nie są bardzo konfrontacyjni. My jesteśmy bardzo pryncypialni w pewnych kwestiach, dotyczących światopoglądu, wartości konserwatywnych, tradycyjnych i chrześcijańskich i to się tej grupie politycznej nie podoba.

50 organizacji, promujących ideologię LGBT i tęczową rewolucję, chce wymóc na przyszłym rządzie, by do kodeksu karnego wprowadzić zakaz mowy nienawiści na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Co to może oznaczać dla wolności słowa i krytyki w przestrzeni publicznej?

To jest kontynuacja wcześniejszego pytania. To jest po prostu neobolszewia. Chcą zamknąć nam usta. To oni będą definiowali, co to jest, kto popełnia przestępstwo w zakresie mowy nienawiści, czym jest mowa nienawiści. To jest świat, w którym pewna grupa chce narzucić całemu społeczeństwu zasady funkcjonowania, za które będziemy słono płacili, dlatego, że dzisiaj okaże się, że walczy się z jakąś osobą, która jest publicznie znana, na przykład z takim Bąkiewiczem, a za chwilę zwykły Kowalski, wysyłając dziecko do szkoły i sprzeciwiając się w szkole pewnym tendencjom obyczajowej rewolucji, zostanie posądzony, że złamał tę zasadę mowy nienawiści i będzie miał na przykład ograniczoną wolność. To jest Orwell, jakieś wariactwo.

Ten Pana smutny przykład pokazuje, co może spotkać każdego, zwykłego obywatela naszego kraju. Na koniec jeszcze jedno pytanie w sprawie desygnowania na premiera Mateusza Morawieckiego. Premier, dziękując za decyzję Prezydenta napisał tak: Zapraszam do współpracy wszystkich parlamentarzystów, którzy na pierwszym miejscu stawiają Polskę. Czy tacy się w polskim Sejmie znajdą w większości?

Obawiam się, że może to być trudne. Zadziwia mnie środowisko Konfederacji, które jest mi w jakiś sposób bliskie poprzez różne kontakty i współpracę szczególnie ze środowiskiem narodowym, które definitywnie mówi o tym, że nie będzie wspierało rządu, który miałby, a przynajmniej tak to sobie wyobrażam, miał szansę na utrzymywanie polskiej suwerenności. W sytuacji, gdy rząd Donalda Tuska, czy całej tej mozaiki partii opozycyjnych, które szły pod brzydkim hasłem „je… PiS” będzie tworzył warunki do tego, żeby Polska swoją suwerenność i niepodległość traciła. Dlatego o jest dla mnie wstrząsające, nieodpowiedzialne i niedojrzałe i skierowane na własny krótkowzroczny zysk polityczny, a stoimy w tej chwili, używając analogii historycznej, gdzieś w końcówce XVIII wieku jesteśmy w tej chwili. Decydują się losy naszej ojczyzny na przyszłość i ta walka jest o wszystko, dlatego również te środowiska próbują nas z przestrzeni publicznej poprzez sądy i niesprawiedliwe wyroki marginalizować i spychać gdzieś do podziemi.

https://radiopoznan.fm/n/XkxNwC
KOMENTARZE 1
Lech Torlinski Torlinski
Lech Torlinski Torlinski 08.11.2023 godz. 08:50
Sędzią nie może być człowiek, który nie odróżnia ofiary od napastnika. Ten wyrok jest bezprawiem i sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem . Bardzo smutny upadek autorytetu Sędziego.