Kilka dni temu na składowisku śmieci w Kłodzie pod Piłą w powietrzu zderzyły się tam dwa bociany. Jeden uciekł, drugi spadł na ziemie z kilkunastu metrów. Na pomoc ruszyli mu pracownicy składowiska.
- Była oczywiście obawa, że może się coś wydarzyć. Że bociek nas dziobnie. Ale nic takie się nie wydarzyło. Bociek został przez naszego pracownika złapany za skrzydła, przeniesiony i pogłaskany. Nie był agresywny, tylko wystraszony i słaniał się na nogach. W takiej złej kondycji został przeniesiony do budynku - dodaje jeden z pracowników składowiska.
Bocian trafił do szpitalika dla kotów pod Piłą. Tam otrzymał opiekę i imię - nazywa się teraz Maciek. Właścicielka placówki Małgorzata Kuberka, stara się go rozruszać, by wrócił do swojego gniazda.
- Podjęliśmy się tego zadania z nadzieją, że uda się w ciągu kilku dni postawić bociana na nogi. Aby Maciej mógł wrócić do swojej rodziny. Bocian ma zrobione wszystkie badania, jego kości są całe, jest tylko trochę poobijany. Ja w formie rehabilitacji z nim spaceruje - mówi Małgorzata Kuberka.
Zwierze ma spędzić w ośrodku dla kotów tylko kilka dni. Jeśli jego stan się nie poprawi trafi do specjalistycznego szpitala w Poznaniu. Postępy w rehabilitacji Maćka można śledzić na facebook wpisując hasło "Szpitalik dla Kociąt w Pile Artura i Małgosi”.