Poseł zaznaczył, że PiS cały czas walczy o trzy mandaty poselskie z Poznania.
Gdy zostałem szefem PiS w Poznaniu w listopadzie 2022 roku, rzeczywiście sondaże wskazywały, że będą dwa mandaty, ale robimy wszystko, by były trzy. Jeżeli zobaczy pan te rzeczy, które w ostatnim czasie udało się zrobić, np. uzyskać 210 mln złotych na zintegrowany szpital kliniczny, trzy przetargi na budowę S11 czy inne duże inwestycje, ponad pół miliarda złotych na mieszkania komunalne w Poznaniu - to największe takie dofinansowanie w historii, to sukcesy z ostatnich miesięcy są naprawdę duże. W przyszłym tygodniu odbędzie się komitet polityczny, który zatwierdzi listy PiS do Sejmu i Senatu, chociaż dziś też możemy powiedzieć, że w gruncie rzeczy je znamy. Wiemy, że z Poznania do Sejmu i Senatu będą kandydować znani wszystkim posłowie i radni
- mówi Wróblewski.
Poseł Wróblewski powiedział, że do Sejmu z Poznania będą kandydować obecni posłowie. Szef poznańskiego PiS odniósł się także do kształtu poznańskich list PO.
Moim zdaniem - te listy nie są bardzo mocne, przecież wielu parlamentarzystów to nie są poznaniacy, nie mieszkają w Poznaniu
- podkreślał gość porannej rozmowy.
Poniżej cała rozmowa:
Łukasz Kaźmierczak: Wczoraj w naszym studiu był szef poznańskiej PO Bartosz Zawieja, dziś szef poznańskich struktur PiS Bartłomiej Wróblewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości i pewnie na tym kończą się podobieństwa, jeśli chodzi o imiona i funkcje, zupełnie inne są wizje, jeśli chodzi o podejście do Poznania, do spraw ogólnopolskich.
Bartłomiej Wróblewski: Ja uważam, że akurat Bartosz Zawieja jest jednym z bardziej sensownych polityków PO, takich miejskich.
Sam mówił o sobie, że to jest konserwatywna część PO.
Jeśli chodzi o sprawy miasta, jest bardziej zdrowo rozsądkowy porównując np. z prezydentem.
Jest na liście PO, pytałem wczoraj o kształt tej listy, jest specyficzna. Najpierw zapytam pana o wypowiedź Adama Szłapki - jedynki listy, szefa Nowoczesnej, który będzie liderem listy PO. On powiedział, że 6 mandatów mają na pewno, a jeszcze walczą o siódmy. Wysoko licytują.
Adam Szłapka nie jest poznaniakiem, też chyba tu na co dzień nie mieszka, czasami przyjeżdża do Poznania i oczywiście jest takim radykalnym politykiem, więc różne rzeczy mówi. Na pewno PO nie zdobędzie siedmiu mandatów. Myślę, że też 6 jest mało prawdopodobne.
Oni liczą, że odbiorą wam co najmniej jeden mandat, sondaże różnie wskazują. Możecie z tym trzecim mieć lekki problem.
Gdy zostałem szefem PiS w Poznaniu w listopadzie 2022 roku, rzeczywiście sondaże wskazywały, że będą dwa mandaty, ale robimy wszystko, by były trzy. Jeżeli zobaczy pan te rzeczy, które w ostatnim czasie udało się zrobić, np. uzyskać 210 mln złotych na zintegrowany szpital kliniczny, trzy przetargi na budowę S11 czy inne duże inwestycje, ponad pół miliarda złotych na mieszkania komunalne w Poznaniu - to największe takie dofinansowanie w historii, to sukcesy z ostatnich miesięcy są naprawdę duże.
Panie pośle, kiedy wasze listy zostaną ujawnione? Bo jak patrzę, wszystkie partie już te listy zgłosiły. Znamy jedynki, dwójki, kształt list.
W przyszłym tygodniu odbędzie się komitet polityczny, który zatwierdzi listy PiS do Sejmu i Senatu, chociaż dziś też możemy powiedzieć, że w gruncie rzeczy je znamy. Wiemy, że z Poznania do Sejmu i Senatu będą kandydować znani wszystkim posłowie i radni.
Wszyscy trzej posłowie. To jest ważne pytanie, bo były takie plotki, nie wiem, czy pan kojarzy, że może jeden z posłów - np. minister Szynkowski może z innego okręgu startować. Pojawiały się takie doniesienia.
Ja - to było oczywiste od samego początku - kandyduję z Poznania, tu się urodziłem, tu jest całe moje polityczne życie.
Ale jak rozumiem ta pozostała dwójka posłów: Jadwiga Emilewicz i Szymon Szynkowski vel Sęk - także stąd będą startować?
Nie zakładam, że będą zmiany, chociaż oczywiście tego wykluczyć nie mogę.
Ja wczoraj dużo pytałem Bartosza Zawieję o kształt listy PO, bo jest ciekawa, bo ewidentnie widać, że stracili wpływy zwolennicy Jacka Jaśkowiaka, a wysoko są jego przeciwnicy, skonfliktowani z nim, właśnie Katarzyna Kierzek-Koperska czy Bartosz Zawieja, o którym mówimy. On wczoraj na wszystko odpowiadał mi: "pomidor" tak naprawdę, ale czy to oznacza, że prezydent Jacek Jaśkowiak stracił wpływy w Warszawie?
Panie redaktorze, Jacek Jaśkowiak jest prawdopodobnie najsłabszym prezydentem Poznania od wielu, wielu dekad i myślę, że nawet w PO jest przeświadczenie, że trzeba go odsuwać na boczny tor, dlatego, że mamy tyle szkód w Poznaniu, tyle nietrafionych inwestycji, źle przeprowadzonych, nieterminowych, poznaniacy pytają, gdzie się podziała gospodarność.
Pańskim zdaniem, on płaci cenę za te remonty, za te wycięte leszczyny, za te opóźnienia, za ten brak koordynacji tego, to jest efekt tego, czy bardziej personalne rozgrywki?
Ja myślę, że to jest bardziej efekt słabej oceny prezydentury Jacka Jaśkowiaka. To byłoby obciążenie dla list PO, gdyby ludzie związani z prezydentem, któremu się takie wiele rzeczy nie udaje, byli na listach, ale w ogóle - moim zdaniem - te listy nie są bardzo mocne. Przecież wielu parlamentarzystów to nie są poznaniacy, nie mieszkają w Poznaniu. Rafał Grupiński mieszka w Warszawie od wielu lat.
On akurat będzie kandydował do Senatu.
Adam Szłapka już powiedzieliśmy sobie, Marcin Bosacki także nie mieszka już dziś w Poznaniu. Widzimy, że bardzo duża część działaczy PO to są dziś mieszkańcy Warszawy.
Tylko wie pan, jak to jest w Poznaniu, tak, jak powiedział Jarosław Pucek: wiadro z napisem PO ma szansę.
To oczywiście szkodzi miastu, że pół listy PO, czy pół czołówki PO to są osoby, które na dziś już nie mieszkają w Poznaniu. To musi się odbijać później na np. na inwestycjach w Poznaniu, na wpływach Poznania w Warszawie.
To zapytam właśnie a'propos tej kwestii gospodarności prezydenta, pan parę dni temu podkreślił temat budowy nowego stadionu Warty Poznań. Miasto nie złożyło o dofinansowanie tej budowy. To także kamyczek do ogródka Jacka Jaśkowiaka.
To jest wstyd, że Warta Poznań - najstarszy klub piłkarski w Poznaniu, dwukrotny mistrz Polski, legenda Poznania, gra w Grodzisku i to od wielu lat. Miasto nie zbudowało małego stadionu miejskiego, bo chodzi o mały stadion, kilkutysięczny, żeby piłkarze Warty grali w Poznaniu.
Mówią: nie stać nas.
Co więcej, przypomnę, że w kwietniu władze miasta z wiceprezydentem deklarowały i władze PO deklarowały, że będą budować ten stadion, że wystąpią w Polskim Ładzie o środki. Było można rozpocząć tę inwestycję. To wielki błąd, że to nie zostało zrobione i niedotrzymanie też obietnicy.
Z tego, co miasto się tłumaczy, między innymi także nam tu w Radiu Poznań, że chcą te środki przeznaczyć na budowę nowej pływalni przy ulicy Taborowej. To jest mniejsza kwota 30 mln złotych do uzyskania, a nie stać ich na budowę stadionu za kilkaset milionów złotych.
Jestem za tym, by budować pływalnię na Taborowej, natomiast stadion dla Warty powinien być priorytetem, inwestycja od wielu, wielu lat oczekiwana. Zresztą Jacek Jaśkowiak po macoszemu traktuje sport. Przypomnę budowę wielofunkcyjnej hali.
Mówi pan o hali lekkoatletycznej.
Nie, mówię o wielofunkcyjnej hali widowiskowo-sportowej.
Ale pamięta pan także dofinansowanie do hali lekkoatletycznej - 15 mln.
Mówię o dużej hali, ale ma pan rację, do hali lekkoatletycznej udało nam się z prof. Krasnodębskim uzyskać wsparcie dla Poznania w wysokości 15 mln złotych i dobry projekt został zarzucony. Kolejna rzecz to to, że nie modernizuje się Malty. To jest wizytówka Poznania i wizytówka Polski. Jest możliwość uzyskiwania środków zewnętrznych, ale trzeba się o nie starać.
Panie pośle, byłaby możliwość dużego wsparcia rządowego, by zbudować taką halę widowiskowo-sportową z prawdziwego zdarzenia, taką na mistrzostwa świata i koncerty U-2 np.?
Ponieważ ta hala nie została zbudowana, jest w Krakowie i w Gdańsku...
Najbliższa w Łodzi.
To przegrywamy konkurencję z innymi polskimi miastami, to jest wielkie zaniedbanie Jacka Jaśkowiaka. Można było, tylko miasto musiałoby być liderem, tylko trzeba chcieć być liderem.
Wie pan co miasto mówi.
Ja jeszcze jedną rzecz powiem. To jest tak, że Poznań za Jacka Jaśkowiaka wpadł w taką pułapkę średnich celów: społecznych, gospodarczych, sportowych.
Tu akurat mamy rację, bo Jacek Jaśkowiak sam mi mówił, że nie potrzeba nam wielkiej hali sportowej, woli 30 festynów osiedlowych na przykład. Tak w wielkim skrócie, ale mógłbym do tego sprowadzić myśl Jacka Jaśkowiaka.
To tak, ale to oznacza, że Poznań słabnie w konkurencji z innymi dużymi miastami, przegrywamy, a tak wcale być nie musi.
Panie pośle, tylko pan wie, jak Poznań odpowie, zresztą wczoraj to mówił Bartosz Zawieja, że rząd nas łupi, że odbiera samorządom środki i samorządy mają coraz mniej środków i nie mamy na inwestycje, wpływy z PIT-u maleją i tak można w kółko.
Po kolei, po pierwsze obniżki podatków są po to robione, by w kieszeniach poznaniaków były pieniądze, a nie w kieszeniach urzędników. Obniżka podatków, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, to są rzeczy, którymi się raczej szczycimy, że tak się dzieje. Jeżeli chodzi o wpływy z PIT, to one wzrosły o 75 procent w ostatnich latach.
Jeśli chodzi o wpływy miasta, to są większe niż były.
Jeżeli chodzi o wpływy z CIT-u, to one są o kilkanaście procent większe niż kilkanaście lat temu.
A cały czas słyszymy, co innego.
Dochody Poznania rosły. Jeśli chodzi o budżety inwestycyjne w ogóle w Polsce, to są one rekordowo wysokie. W podpoznańskiej gminie Pobiedziska sześciokrotnie wzrosły w ciągu ostatnich 8 lat, w Komornikach rekordowy budżet, w każdym właściwie samorządzie mamy rekordowe budżety i rekordowe inwestycje. W Poznaniu - kładki Berdychowskie - dofinansowanie rządu 95 mln, wspomniany zintegrowany szpital - łącznie 750 mln złotych dofinansowania, Wielkopolskie Centrum Onkologii - jestem przewodniczącym zespołu do spraw rozwoju tego szpitala, więc znam dobrze dane - 79 mln złotych.
Czyli nie jest tak, że rząd się obraża na platformiany Poznań?
Nie, absolutnie, ponad 2 mld złotych dofinansować rządu na inne inwestycje, które często są finansowane w 90 procentach. Szkoła na Strzeszynie - 65 mln, dwa wiadukty: na Golęcinie i na Lutyckiej.
Też czekam aż to się zacznie.
To jest nieudolność władz miasta, że są problemy z projektami i rozpoczęciem robót, ale dofinansowanie jest.
Panie pośle, to jeszcze inna ważna rzecz, bo pan zapowiadał całkiem niedawno, jeżeli dobrze pamiętam, że możemy się spodziewać bardzo szybko, że nasz słynny Ceglorz - Zakłady Cegielskiego - znajdą się w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Cegielski potrzebuje tego włączenia jak kania dżdżu. Sierpień to jest realny termin jeszcze?
To jest już kwestia tygodnia, być może dni, być może nawet tego miesiąca, ale tu nie chcę mówić co do dnia, kiedy to się stanie, ale prawda jest taka, że jesteśmy już na ostatniej prostej. Cegielski, o co zabiegaliśmy, wejdzie do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Otwiera to nowe perspektywy, w szczególności, że tak dobrze sobie radzą sobie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne, że będą w Poznaniu serwisowane Abramsy. Jest też duża szansa, że będą budowane koreańskie czołgi K-2, więc Cegielski będzie firmą, która będzie kooperować z WZM-otami.
Może to postawi Cegielskiego na nogi.
Mamy nadzieję, że będzie to także dotyczyło Stomilu.
Tak, to jest kolejna firma, która potrzebuje kroplówki, wsparcia. Tak naprawdę te zamówienie wojskowe to jest taka przyszłość poznańskiego przemysłu, która może sprawić, że to nie będzie z miesiąca na miesiąc, tylko po prostu do przodu, tak, jak WZM-oty.
Wiele wskazuje na to, że tak, ale będzie to możliwe dzięki temu, że przez wiele lat bardzo konsekwentna praca była wykonywana w WZM-otach, dzięki pani prezes Elżbiecie Wawrzynkiewicz i w momencie, kiedy ta potrzeba się pojawiła, jest zauważalna nie tylko w Polsce, ale w całej Europie w związku z wojną na Ukrainie, to jest to rzeczywiście szansa dla Poznania i dla tych zakładów przemysłowych, które pozostały w Poznaniu.
Czy to jest kwestia decyzji politycznej czy bardziej korporacyjnej, bo PGZ to jest też osobny byt?
Wejście Cegielskiego do PGZ to jest na pewno kwestia decyzji politycznej i wsparcia rządu PiS, także nas, ja byłem przecież wiceprzewodniczącym zespołu parlamentarnego na rzecz wsparcia polskiego przemysłu zbrojeniowego, więc te sprawy od dawna mnie zajmowały, ta propozycja, by Cegielski wszedł do PGZ, bo jeszcze przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie, nawet już po 2015 roku, ale dobrze, że to się realizuje, bo rzeczywiście jest to szansa dla Cegielskiego.
Ale czy to oznacza nowe miejsca pracy dla Poznania i okolic?
Oczywiście, oznacza to nowe i lepiej płatne miejsca pracy, dlatego, że przemysł zbrojeniowy, oczywiście jest to trudny obszar działalności, ale zakładamy, że będą tam pracowali dobrzy fachowcy i będą bardzo dobrze opłacani.
To kiedy się w takim razie się umawiamy na ujawnienie list wyborczych i takie spotkanie, może pan podać datę bliższą?
Myślę, że przyszły tydzień to jest moment, kiedy będziemy mogli rozmawiać o kształcie list w Poznaniu.