NA ANTENIE: 01:00-02:00 KLASYKA II/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Czy Poznań jest przygotowany na przyjęcie podwójnego rocznika uczniów?

Publikacja: 27.06.2019 g.10:26  Aktualizacja: 27.06.2019 g.10:34 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Przemysław Foligowski - dyrektor wydziału oświaty urzędu miasta mówił na antenie Radia Poznań, że wolnych miejsc jest proporcjonalnie nawet więcej niż w latach ubiegłych.
szkoła klasa zdjęcie - archiwum
/ Fot. archiwum

- Poznań jest przygotowany na przyjęcie podwójnego rocznika uczniów do szkół ponadpodstawowych – deklaruje Przemysław Foligowski. Zwracał jednak uwagę, że nie każdy uczeń dostanie się do wymarzonej szkoły.

- Tak było również w latach ubiegłych. Mieliśmy co roku jakąś grupę nieprzyjętych uczniów, którzy tak wskazali preferencje, że niestety z różnych przyczyn - przede wszystkim ze względu na zbyt niska liczbę punktów, którą uzyskali - nie dostawali się do szkół tych wymarzonych. Natomiast rzeczywiście w tym roku może być tak, że część uczniów, zwłaszcza tych ze słabszymi wynikami, nie dostanie się również do tych – przepraszam za to określenie, bo ono jest czasem dość niesprawiedliwe - gorzej ocenianych liceów i będą musieli rozważyć to, czy dla nich rozwiązaniem nie jest szkoła zawodowa - dodał.

Przemysław Foligowski przypomniał także, że wielu uczniów aplikowało do bardzo dużej liczby szkół. W samym Poznaniu, ze względu na tegoroczna kumulację, mogli oni złożyć papiery nawet do 9 placówek. Faktyczny rozkład miejsc będzie więc znany dopiero po rekrutacji podstawowej. Jej wyniki zostaną ogłoszone 15 lipca. - Miasto zadeklarowało kuratorowi, że w przypadku niedoboru miejsc, jesteśmy w stanie uruchomić dodatkowe miejsca, które mamy w rezerwie – zaznaczył Foligowski.

Ł.K. Łukasz Kaźmierczak, kłaniam się Państwuo poranku. W naszym studiu dziś Przemysław Foligowski - dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania. Dzień dobry.

P.F. Dzień dobry.

Proszki od bólu głowy Pan ma przy łóżku? Bierze Pan je często w związku z reformą oświaty?

Może nie w związku z reformą oświaty, ale zdarza mi się.

Jeszcze ten upał, ciśnienie - wszystko razem, ale przede wszystkim ból głowy ma Pan z powodu podwójnego rocznika, który idzie do szkół ponadpodstawowych - absolwenci gimnazjów i ósmych klas szkół podstawowych.

Pewnie wszyscy mamy ten ból głowy, bo w mniejszym lub większym stopniu dotyka to każdego, mnie oczywiście z racji pełnionej funkcji i współpracy z dyrektorami naszych poznańskich placówek oświatowych, którzy przygotowywali ofertę dla absolwentów ósmych klas szkół podstawowych i gimnazjów.

Jest problem w Poznaniu?

Problemu jako takiego nie ma, w poniedziałek mieliśmy spotkanie z przedstawicielami kuratorium - akurat nie było pani kurator, ale byli wicekuratorzy i pracownicy kuratorium, przedstawicielami powiatu poznańskiego, bo na Poznań nie należy patrzeć tylko przez pryzmat jego mieszkańców, ale całej metropolii. Należy pamiętać o tym, że od lat ok. 40 procent uczniów w naszych szkołach to osoby spoza Poznania. Patrzyliśmy zatem na ten problem całościowo i myślę, że nawzajem się uspokoiliśmy.

Tym, że jest więcej miejsc niż deklaracji? Mówi o tym kuratorium oświaty - w skali wielkopolskiej.

Każdy, kto będzie szukał miejsca w szkołach ponadgimnazjalnych i ponad podstawowych - znajdzie.

To zapytam inaczej, czy każdy dostanie się do wymarzonego liceum. Czy w ogóle dostanie się do liceum?

Nigdy nie było takiej gwarancji, że każdy się dostanie do wymarzonej szkoły, tak było również w latach ubiegłych i co roku mieliśmy pewną grupą nieprzyjętych uczniów, którzy tak wskazali preferencje, że niestety - z różnych przyczyn, najczęściej przez zbyt niską liczbę punktów, którą uzyskali - nie dostawali się do szkół najlepszych, tych wymarzonych. Natomiast rzeczywiście w tym roku może być tak, że część uczniów - zwłaszcza tych ze słabszymi wynikami - przepraszam za określenie, bo ono jest czasem dość niesprawiedliwe - nie dostanie się także do tych szkół niżej ocenianych i będą musieli rozważyć czy rozwiązaniem dla nich nie jest szkoła zawodowa.

Minister Edukacji Narodowej Dariusz Piątkowski mówi, że dzisiejsze statystyki są trochę pisaniem palcem po wodzie, że uczniowie złożyli papiery do tak dużej liczby szkół, że ta statystyka się kompletnie rozjechała.

Na pewno tak, nie tylko uczniowie złożyli do bardzo dużej liczby szkół w Poznaniu w związku z przyjęciem dwóch roczników zwiększyliśmy limit decyzją władz miasta z trzech do dziewięciu szkół. Przede wszystkim jednak uczniowie składają aplikacje do szkół w różnych powiatach, do różnych organów prowadzących, w związku z tym my mamy uczniów, którzy złożyli aplikację zarówno w swoim powiecie do miejscowości, w której mieszkają - często dość odległych, a jednocześnie - na wszelki wypadek, złożyli do Poznania.

Jak sobie radzicie z tą statystyką?

Na razie ze spokojem czekamy na wyniki rekrutacji podstawowej, zakładamy, że ona nam pokaże jaki jest faktyczny rozkład preferencji i jak faktycznie uczniowie zdecydują, aplikując w różnych powiatach, do jakich szkół rzeczywiście chcą się dostać i jaką będziemy mieli w związku z tym liczbę faktycznie nieprzyjętych uczniów po rekrutacji podstawowej i jaką liczbę miejsc musimy przygotować przed rekrutacją uzupełniającą. My zadeklarowaliśmy kuratorowi, że w momencie gdyby po rekrutacji podstawowej okazało się, że są niedobory miejsc, to jesteśmy w stanie uruchomić dodatkowe miejsca, które mamy w rezerwie.

Właśnie chciałem o to zapytać, dlatego że organ prowadzący szkoły może w miarę możliwości wyrazić zgodę na uruchomienie dodatkowych oddziałów. Wiadomo, że był czas niżu demograficznego i część placówek była częściowo pusta, teraz mamy sytuację kumulacji rocznikowej. Nie ma jakichś rezerw?

Nie ukrywam, że już od momentu, kiedy reforma została zapowiedziana i była wdrażana, czyli już od prawie trzech lat przygotowywaliśmy się razem z dyrektorami naszych poznańskich szkół, przede wszystkim tych najbardziej obleganych, do przyjęcia podwójnego rocznika, ograniczając trochę nabór w latach ubiegłych i tworząc dodatkowe miejsca. Rezerwy są, ale na pewno nie w tych szkołach, które cieszą się największym zainteresowaniem, one mają już pokazaną maksymalną liczbę miejsc, natomiast jesteśmy w stanie utworzyć dodatkowe miejsca i jeszcze raz to podkreślam - przede wszystkim w szkolnictwie zawodowym.

Jeżeli jednak chętni są przede wszystkim do szkolnictwa na poziomie licealnym czy technikum? Tam też będa te miejsca?

Będą, ale to jest też kwestia, o której między innymi rozmawialiśmy na spotkaniu z przedstawicielami kuratoriów, głos zresztą dochodzi również ze środowisk dyrektorów, od lat borykamy się z problemem przyjmowania uczniów. Rozumiemy, że każdy ma swoje oczekiwania, marzenia, ambicje, preferencje, natomiast od lat borykamy się z problemem, że do naszych liceów ogólnokształcących trafia młodzież, która przy całym szacunku dla ich dorobku, dla ich wysiłku, być może nie powinna do nich trafić. Bardzo niska punktacja, często jest to paredziesiąt punktów, dużo poniżej stu punktów, które są takim minimum - jak podkreślają dyrektorzy, wskazuje na to, że ci uczniowie powinni rozważyć inny wybór.

Bardzo długo Pana chroniłem przed statystykami, ale jednak jakieś musimy tutaj podać. Jak to w tej chwili wygląda w skali ogólnej, jeżeli chodzi o wnioski wobec liczby miejsc w Poznaniu, które są najbardziej oblegane?

Gdy patrzymy na sam Poznań, to zważywszy na to, że łącznie uczniów po gimnazjach i po szkołach podstawowych mamy nieco ponad 10 tysięcy, to mamy dla nich przygotowanych prawie 14 i pół tysiąca miejsc, a więc można byłoby powiedzieć, że jest to z dużą zakładką. Jeżeli natomiast popatrzymy na obszar aglomeracyjny: Poznań i powiat, to ta statystyka nieco się pogarsza, bo rzeczywiście tych miejsc organizacyjnych - przede wszystkim na poziomie powiatu, jest mniej niż absolwentów szkół, które są na terenie powiatu.

Czyli oni przyjadą do Poznania?

Tak jest, jak już w latach ubiegłych to miało miejsce, natomiast jeżeli chodzi o najbardziej oblegane szkoły, to tutaj tendencja jest taka jak w latach ubiegłych, to są renomowane, najwyżej oceniane licea, oczywiście Marynka, I LO, III LO, IV LO, II LO.

Tak sobie sprawdziłem w rankingu, np. Marcinek 1470 kandydatów na 196 miejsc, mówimy o gimnazjalistach plus 1737 absolwentów szkół podstawowych.

Rzeczywiście te wskazania są w pierwszej chwili trochę przerażające, aczkolwiek też trzeba pamiętać o tym, że...

To jeden z tych dziewięciu wyborów.

Dokładnie tak. Fakt, że każdy uczeń mógł wskazać aż 9 szkół spowodował, że nieco rozszerzyła się ta paleta marzeń, to znaczy bardzo wiele osób, które w latach ubiegłych mając do wybory tylko trzy szkoły, widząc jakie mają punkty, od razu zakładała, że nie ma szans do tych najabardziej renomowanych szkół i od razu jako pierwszą preferencję wybierała szkoły nieco niżej lokowane w tzw. rankingach, a mając do wyboru 9 szkół uznała, że może spróbować.

Czy wychodzą na tym lepiej?

Trudno powiedzieć, zobaczymy co przyniesie rekrutacja, według mnie fakt, że tych szkół w tej chwili można wybrać więcej jednak ułatwi rekrutację.

Mówił Pan o tych uczniach, którzy są z powiatu poznańskiego, jak rozumiem te 40 procent jest utrzymane, tylko w zmultiplikowanym roczniku.

Tak.

Czy oni będą przyjmowani na takich samych zasadach?

Są przyjmowani dokładnie na tych samych zasadach, zresztą w ogóle kryteria naboru do szkół ponadpodstawowych, ponadgimnazjalnych określa kurator oświaty, więc tutaj Miasto Poznań nie ma żadnych kompetencji, natomiast oni podlegają dokładnie tym samym zasadom rekrutacji. Uspokajam, że liczba miejsc organizacyjnych jest w dokładnie przygotowywana w takiej samej proporcji, jak w latach ubiegłych, nie ma więc tu żadnego umniejszenia, my dalej zakładamy, że m.in. taki procent uczniów spoza miasta Poznania trafi do naszych szkół. Birąc pod uwagę tylko proporcję liczby roczników jest nawet nieco większa niż w latach ubiegłych.

Kiedy będą znane takie pierwsze informacje; w połowie lipca?

Zgodnie z harmonogramem, który ogłasza kurator - 15 lipca to jest ten termin, kiedy zostanie ogłoszona lista zakwalifikowanych uczniów. Pamiętajmy, że to jest kluczowy moment, bo bardzo wiele uczniów, którzy będą wskazani jako zakwalifikowani w szkołach w różnych powiatach będzie musiała dokonać wyboru, gdzie de facto chce skierować swoje kroki. Wtedy tak naprawdę się dopiero policzymy.

Rozmawialiśmy o uczniach, to jeszcze krótko o nauczycielach, czy dostaną wyrównanie za strajk - wtedy, kiedy odebrano im dodatki?

Myślę, że wykładnia jest jednoznaczna, bo jest to wykładnia władz centralnych, jak i samorządowych - żadnych wyrównań jako takich być nie może. Pan prezydent Jacek Jaśkowiak i pan prezydent Mariusz Wiśniewski zadeklarowali, że środki, które były przeznaczone na wynagrodzenia pozostaną w puli wynagrodzeń i oczywiście podtrzymujemy tę deklarację. Nie ma natomiast mowy o żadnym wyrównaniu.

A będzie zwiększony dodatek motywacyjny, tak jak w Warszawie?

Nie zakładamy takiego rozwiązania, uważamy, że niesie ono ze sobą bardzo duże ryzyko. Pamiętajmy, że skutki finansowe takiej decyzji mogą być rozciągnięte w czasie i mogą być większe niż te środki, które nie zostały przez miasto wydane w związku z potrąceniami.

A dodatkowe zajęcia?

Zajęć dodatkowych jako takich oczywiście w czasie wakacji nie ma, ale odbywają się półkolonie i miasto wygospodarowało także dodatkowe środki wszędzie tam, gdzie zgłosili się nauczyciele do poprowadzenia takich półkolonii, natomiast zgodnie z deklaracją prezydenta od września zwiększymy pulę środków na zajęcia dodatkowe i na nagrody dyrektorów, które dyrektorzy mogą wykorzystać dodatkowo wynagradzając nauczycieli. Dalej nie nazwałbym tego wyrównaniem, po prostu zgodnie z obietnicą zostawiamy te środki w puli wynagrodzeń. Nie ma natomiast mowy o wyrównianiach.

Przemysław Foligowski - dyrektor wydziały oświaty Urzędu Miasta Poznania był gościem porannej rozmowy Radia Poznań.

Bardzo dziękuję Państwu.

https://radiopoznan.fm/n/ldD3Ho
KOMENTARZE 0