NA ANTENIE: MUNDIALEIRO/PUDELSI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Grzegorz Górny: wybory w Hiszpanii zakończyły się pewnym patem

Publikacja: 31.07.2023 g.09:53  Aktualizacja: 31.07.2023 g.14:07
Poznań
Wybory w Hiszpanii zakończyły się pewnym patem - mówi prezes Fundacji Polska Wielki Projekt. Grzegorz Górny, który był gościem Kluczowego Tematu Radia Poznań przypomina, że w Hiszpanii wygrała prawica, ale nie zdobyła wystarczającej liczby mandatów, by samodzielne rządzić.
Grzegorz Górny - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Wybory zakończyły się pewnym patem, co prawda wygrała prawica, ale nie uzyskała wystarczającej liczby mandatów, żeby rządzić w koalicji, brakuje 7 mandatów do samodzielnej większości. Także Lewica nie jest w stanie zmontować większości. Wszystko zależy od planktonu, drobnych ugrupowań między prawicą a lewicą

- mówi Grzegorz Górny.

To głównie partie narodowościowe, związane z regionami — Krajem Basków, Katalonią, Wyspami Kanaryjskimi i Galicją - dodaje Górny. W jego ocenie możliwe, że ani prawicy ani lewicy nie uda się stworzyć rządu. Wtedy konieczne będzie rozpisanie kolejnych wyborów. 

Decydujący może być głos Katalończyków. Ci jednak chcą oderwać się od Hiszpanii. W zamian za poparcie, mogą domagać się rozpisania referendum w tej sprawie. Na to prawdopodobnie nie zgodzą się dwa największe ugrupowania. 

Cała rozmowa poniżej:

Cezary Kościelniak: Chcemy porozmawiać o wynikach wyborów w Hiszpanii i dalszej drodze politycznej tego państwa. Wybory odbyły się w zeszłym tygodniu. Prawicowa partia PP wygrała (33 proc.). Na drugim miejscu socjaliści (31 proc.), trzecie miejsce konserwatywna partia Vox (12 proc.). Co nam mówią te wybory? I co dalej? Czy dogrywka bardziej jednoznacznie wskaże lidera, czy trudna koalicja?

Grzegorz Górny: Wybory zakończyły się pewnym patem, co prawda wygrała prawica, ale nie uzyskała wystarczającej liczby mandatów, żeby rządzić w koalicji, brakuje 7 mandatów do samodzielnej większości. Także Lewica nie jest w stanie zmontować większości. Wszystko zależy od planktonu, drobnych ugrupowań między prawicą a lewicą. To głównie partie narodowościowe, związane z regionami — Krajem Basków, Katalonią, Wyspami Kanaryjskimi i Galicją. Konstytucja Hiszpanii nadaje dużą autonomię poszczególnym regionom i to znajduje odzwierciedlenie także w systemie parlamentarnym. Wszystko będzie zależało od tego, jaką pozycję zajmą te partie narodowościowe, związane z regionami. One zazwyczaj wolą się sprzymierzyć z lewicą. Dlatego, że prawica boi się tendencji odśrodkowych, lewica zazwyczaj dawała autonomią więcej swobody. Z tym, że w ostatnich latach sytuacjach bardzo zaostrzyła się w Katalonii, gdzie kilka lat temu odbyło się nielegalne referendum niepodległościowe, którego organizatorzy domagają się wyjścia z Hiszpanii. Od tych nacjonalistów katalońskich zależeć będzie to, czy powstanie koalicja w kortezach, czy nie.

Jest możliwie, że mogłaby powstać lewicowa koalicja?

W tej chwili więcej przemawia za tym, że taką koalicję jest w stanie utworzyć lewica, niż prawica. Ma ona lepsze kontakty z partiami narodowościowymi, zwłaszcza katalońskimi. Ale jest problem — pytanie, co sobie zażyczą partie autonomiczne w zamian za poparcie.

A czego mogą sobie zażyczyć? Większej autonomii?

Jest problem z główną partią katalońską, ona domaga się referendum na temat wyjścia Katalonii z Hiszpanii. Referendum, które się odbyło, zostało uznane za nielegalne. Oni domagają się plebiscytu. To żądanie wbrew konstytucji, która mówi, że do wyjścia z Hiszpanii potrzebne jest ogólnohiszpańskie referendum. Pytanie, czy katalońscy nacjonaliści będą eskalować żądania. Oni stawiali sprawę na ostrzu noża, na referendum nie pójdzie ani prawica, ani lewica.

Może być kolejna runda wyborcza?

Wiele na to wskazuje, prawdopodobnie król Filip VI zleci zadanie stworzenia rządu partii zwycięskiej, czyli partii ludowej, jej to się nie uda, bo brakuje 7 głosów. W drugiej kolejności zleci socjalistom — pytanie, czy uda się to lewicy i co może być obiecane partiom narodowościowym. Na razie Katalończycy grają bardzo wysoko, domagają się referendum. Albo zostaną poparci przez Katalończyków albo nie. Poparcie może być dwojakie — wejście do koalicji albo popieranie rządu w głosowaniach. Możliwie, że Sanchez (lider socjalistów) będzie chciał to poparcie nacjonalistów katalońskich sobie kupić, idąc na kompromisy daleko idące. Pytanie, czy będzie mowa o referendum.

Partia Vox, jej jest najbliżej do partii Prawo i Sprawiedliwość. Wydaje się, że część elektoratu - 2,69 proc. przeszła do partii ludowej. Ta sytuacja nie jest zwycięska dla Vox, czy może to mieć wpływ na polskie wybory?

Myślę, że nie będzie miało wpływu, ponieważ sytuacja w Hiszpanii i Polsce jest nieporównywalna. To, że Vox osiągnął tak słaby wynik, to efekt tego, że zwycięska partia — partia ludowa, przejęła wiele haseł Vox. Ona w ostatnich latach bardzo mocno skręciła w prawo, w porównaniu z poprzednimi wyborami zdobyła 47 mandatów więcej. De facto, jeżeli Vox stracił głosy, to na rzecz partii ludowej. Vox padł ofiarą sukcesu swojego własnego programu.

Chciałem zapytać o problemy socjalne w Hiszpanii. Według Eurostatu w Hiszpanii bezrobocie jest jednym z najwyższych w Europie — ponad 12 proc. Ale także według innych raportów w Hiszpanii spora część obywateli żyje w skrajnym ubóstwie. (15 proc. obywateli na Wyspach Kanaryjskich).

To poważne problemy, ale one tak mocno nie wybrzmiewają w czasie kampanii wyborczej.

Dlaczego?

Rządząca od dłuższego czasu, lewica, która nie radzi sobie z kryzysem gospodarczym, wybiera jako tematy zastępcze — wojny kulturowe, wokół których bardzo polaryzują się społeczne emocje. Podatnym gruntem dla tego rodzaju kampanii politycznych, społecznych, medialnych jest pamięć o czasach generała Franco, a zwłaszcza o wojnie domowej z lat 1936-1939. Ostatnio za rządów Sancheza doszło do wielu kontrowersyjnych decyzji, m.in. przyjęto ustawę o pamięci demokratycznej, w ramach której zdecydowano się usuwać wszystkie pozostałości po czasach generała Franco, z jednej strony usunięto jego ciało z bazyliki w Dolinie Poległych pod Madrytem i przeniesiono je na cmentarz Mingorrubio.

Czy to skupienie się na kwestiach kulturowych, zamiast na ekonomicznych wynika z tego, że Hiszpanie nie wierzą, że politycy mogą zmienić coś w ich sytuacji ekonomicznej? Czy to specyfika tego państwa?

To jest jedno i drugie, ta kwestia historyczna jest żywa, w związku z podziałami. Kwestia pewnego tabu to sfera milczenia. Symbolicznym tego obrazem jest scena, kiedy jest odgrywany hymn Hiszpanii przed meczami i żaden z piłkarzy nie śpiewa, bo zlikwidowano słowa hymnu, a nie wprowadzono nowych. Hiszpania ma hymn bez słów, bo nie ma zgody.

Czyli to społeczeństwo bardzo podzielone.

Tak. I na tych podziałach opiera się wojna.

https://radiopoznan.fm/n/Ct7INQ
KOMENTARZE 0