NA ANTENIE: FOUR STICKS/JIMMY PAGE, ROBERT PLANT
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Jan Śpiewak: mamy gigantyczny kryzys na rynku nieruchomości

Publikacja: 18.01.2024 g.10:48  Aktualizacja: 19.01.2024 g.09:31 Łukasz Kaźmierczak
Kraj
Warszawski aktywista, społecznik Jan Śpiewak był gościem porannej rozmowy Radia Poznań.

Przez ostatni rok ceny mieszkań w dużych polskich miastach wzrosły średnio o 20 procent.

Brakuje wedle różnych szacunków od dwóch do nawet czterech milionów mieszkań w Polsce. Polacy mieszkają w ścisku, młodych Polaków nie stać na mieszkania i te ceny faktycznie rosną dramatycznie, najwięcej w Europie. Programy, które oferują kolejne rządy są głównie programami, które wspierają popyt, a nie wspierają podaży

 - mówił Jan Śpiewak.

Chodzi o realizowane przez rząd Zjednoczonej Prawicy i zapowiadane przez nową koalicję rządową dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Jan Śpiewak wskazuje także na wady w polskim systemie podatkowym. Obecnie wyżej opodatkowane od obrotu nieruchomościami są pensje i przedsiębiorcom opłaca się kupować mieszkania pod inwestycje.

Aktywista proponuje wprowadzenie licznych regulacji, dotyczących między innymi wymiarów i jakości budowanych mieszkań, ale także ułatwienia dostępu do kredytów o stałym oprocentowaniu.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

 

Łukasz Kaźmierczak: Wielka polityka na początek. Wiem, że nie był pan jakimś szczególnym entuzjastą poprzedniej władzy, ale pytam pana jak się pan odnalazł w nowej rzeczywistości w Polsce po 15 października, czy jak chcą niektórzy po 13 grudnia, bo to różnie jest datowane, to taka nowa era.

Jan Śpiewak: Ja przyglądam się temu z ciekawością. Nowa koalicja rządząca ma na pewno spory mandat społeczny do przeprowadzania zmian i jestem ciekaw jak będzie się ta sytuacja rozwijać. Z mojego punktu widzenia najciekawsze jest to, co się będzie działo w polityce społecznej, czy będą kontynuowane te reformy, które ja uważam, jeśli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość za dobre i słuszne, czyli wsparcie rodzin, wsparcie emerytów, wsparcie grup dotychczas marginalizowanych w jakiś sposób ekonomicznie, czy raczej będzie powrót do tego co było wcześniej, czyli raczej właśnie nacisk na przedsiębiorców, na bardziej zamożne osoby, na wspieranie dużych firm. Więc to mnie najbardziej szczerze mówiąc interesuje. Interesuje mnie też to czy będą prowadzone dalej te projekty duże infrastrukturalne, które uważam, że są dla Polski bardzo ważne.

Wczoraj powiało grozą po zapowiedzi pomorskiej wojewody przyjrzenie się jeszcze raz lokalizacji elektrowni - już nie Chociewo tylko bardziej Żarnowiec. Eksperci mówią, że to znowu parę lat w plecy.

Jeśli to by się potwierdziło, że zmieniamy lokalizację tej elektrowni, to byłby dramat. Ja przypomnę, że my nie potrzebujemy jednej elektrowni, ale kilku elektrowni atomowych.

Zaraz nie będzie Bełchatowa na przykład.

Tak. Potrzebujemy też CPK, ale jeśli chodzi o energetykę, to jest absolutnie kluczowa sprawa i fakt, że Polska nie potrafi zrealizować tak dużego projektu infrastrukturalnego od 30 lat, jest bardzo poważnym aktem oskarżenia wobec naszej całej klasy politycznej.

A może to jest po prostu to jest partyjność na zasadzie takiej, że nieważne czy projekt jest dobry czy zły, na przykład tak jest z CPK, ważne, żeby partyjnie przestawić wajchę, bo to jest ten efekt kreacji nowej władzy i to nas napędza w tym momencie bardziej? Więc może mandat jest do zmian, tylko tu styl się liczy pewnie.

Ta polaryzacja na pewno jest bardzozła dla Polski. Mamy potężne wyzwania, mamy wojnę w Ukrainie, mamy transformację energetyczną do zrobienia i to wymaga długofalowego, ponadpartyjnego myślenia, ale niestety jak spojrzymy w historię Polski, właściwie całą historię Polski od jakiegoś XVI wieku, to widzimy, że Polska właśnie padała z powodu takiej polaryzacji, partyjniactwa, kumoterstwa,oligarchizacji i niestety te bardzo negatywne cechy, które znamy po prostu z polskiej historii, w III RP niestety się bardzo silnie odrodziły i w przypadku energetyki jądrowej to doskonale widać. Jeśli byśmy w II RP tak długo dyskutowali o Gdyni, to pewnie byśmy do tej pory nie mieli tam portu.

Albo gdyby przyszedł BBWR i Gdynię zaorał na przykład, albo jeszcze inni pułkownicy z innego rozdania. Są tweety, które się ładnie lub źle zestarzały. Pan niedawno napisał, że nowa większość ma demokratyczny mandat, żeby zaorać TVPi niech to robi, ale błagam przestańcie pierniczyć, to taka licencja poetica z Jana Śpiewaka, o tej praworządności i Konstytucji, bo od hipokryzji robi się niedobrze. Tak myślę, że akurat ten tweet absolutnie nie traci na aktualności, wręcz przeciwnie, im dalej w las, tym bardziej zyskuje.

Ja uważam, że nowa większość ma prawo do rządzenia państwem i media publiczne są w tej domenie tak, tylko oczywiście dokonuje się to ze złamaniem prawa. Media publiczne istnieją i muszą istnieć, nie można ich zlikwidować. Te zmiany za pomocą kodeksu spółek handlowych też były uznane przez sądy za nielegalne, więc jest to wszystko robione trochę na rympał. Moja wizja czy ocena praworządności jest na pewno bardziej zbliżona do niezbyt popularnego może dzisiaj Carla Schmitta, który też miał dość ciemne oczywiście historycznie różne asocjacje, niż do tego pozytywizmu prawniczego, który się rozrósł po 1989 roku,czyli ustawy muszą mieć 400 stron, bo jeśli nie mają 400 stron i nie są zapisane aptekarskim drukiem, to znajdzie się jakiś prawnik, który powie, że tutaj jest coś nie tak i tutaj możemy wywalić wszystko do kosza. Tak chociaż było z czymś, co mi osobiście było dość bliskie, czyli na przykład zakazowi handlu w niedzielę, ten zakaz de facto jest w dużym obszarze martwy.

Pojawiło się wiele czytelników i bibliotek na przykład w sklepie spożywczym.

Dokładnie. Więc mi osobiście bliższa jest wizja prawa, która jest po prostu taka demokratyczna, czylijeśli suweren coś zdecydował i mają mandat demokratyczny do robienia pewnych rzeczy, to mają prawo to robić.

To ja podsumuję to Marcinem Matczakiem, który ostatnio jest łajany przez wszystkich uczestników życia politycznego, który mówi, że tak czy owak nowa władza powinna działać na podstawie prawa, nie naginać go i falandyzować, ponieważ to wpadanie w spiralę, która będzie się nakręcać bez ustanku. Pomyślałem sobie, że jest rzecz, która połączy wszystkie strony sporu, jeżeli mówimy o plemionach, o tym, że mamy dwie Polski zwaśnione, to w takim razie połączy nas to, że żyjemy, znów licencja poetica Jana Śpiewaka, w Republice Patodeweloperskiej. Albo inny cytat:„pod okupacją banksterów i patodeweloperów. Mamy mieszkania, które najdrożej w Europie w tej chwili rosną i chyba coś w tym jest.

Mamy naprawdę gigantyczny kryzys na rynku mieszkaniowym, brakuje wedle różnych szacunków od dwóch do nawet czterech milionów mieszkań w Polsce. Polacy mieszkają w ścisku, młodych Polaków nie stać na mieszkania i te ceny faktycznie rosną dramatycznie, najwięcej w Europie. Programy, które oferują kolejne rządy są głównie programami, które wspierają popyt, a nie wspierają podaży.

Czyli ceny idą w górę od razu dzięki temu?

Tak. Ta sytuacja tylko się pogarsza. Mamy bardzo zły system podatkowy, jeśli chodzi o opodatkowanie inwestowania w nieruchomości. Po prostu to się opłaca bogatym ludziom, zamiast inwestować we własne firmy, w gospodarkę, to oni inwestują w kolejne kawalerki i to jest bardzo niekorzystne dla nas wszystkich, bo to jest po prostu przepalanie pieniędzy, które powinny iść nasz rozwój, a idą w spekulacje mieszkaniami.

Powiedział pan o kawalerkach tak jakbyśmy od razu w ten fragment rynku mieszkaniowego celowali. Często mówi się o patodeweloperce. Jeżeli chcę sobie zobaczyć jak wygląda patodeweloperka w Poznaniu, to odpalam TwitteraJana Śpiewaka, bo tamtego Poznania jest dużo, mam nawet świeżych sprzed kilkunastu tygodni, mieszkanie przy takim murkuza duże pieniądze przy głównej ulicy Dąbrowskiego, ale są też tam podpisy, jeden z twitterowiczów pisze „elegancki podłużny spacerniak w samym środku miasta, gdzie niby mają lepiej, we Wronkach”. Ale ktoś inny panu odpowiada „jak ktoś to kupi, to w czym masz problem lewaku i dlaczego decydujesz za kogoś?”

Prawa wolnego rynku nie mogą decydować o podstawowym dobru, jakim jest dach nad głową, po prostu. Poza tym przy takim chaosie mieszkaniowym i przy takiej spekulacji nieruchomościamidosłownie wszystko się sprzeda więc ten wyścig na dół do dna trwa i właśnie ta inwestycja przy Dąbrowskiego w Poznaniu, to jest chyba samo centrum Poznania?

Dokładnie.

To mieszkania na parterze, nie będą miały słońca, są na mur jakiś wystawione, więc to są rzeczy, na które naprawdę nie powinniśmy się zgadzać, więc te mieszkania ludzie kupują na etapie dziury w ziemi, ludzie ścigają się o mieszkania, są licytacje w górę, to nie są normalne zasady rynkowe, gdzie mamy kupno skarpetek czy nawet z samochodu, tutaj te reguły nie działają na korzyść zwykłych szarych Polaków.

To jakie reguły powinny działać? Znajduje w pańskich różnych tweetach takie nawoływanie do silnej regulacji rynku w tej sprawie. Na razie mamy imposybilizm ponadpartyjny, jeśli chodzi i o programy mieszkaniowe dla tych mniej zarabiających, czy tych których po prostu nie stać.

Mamy bardzo wiele tych regulacji. Z jednej strony regulacji dotyczące tego jak te budynki czy mieszkania powinny wyglądać. Tutaj udało się przynajmniej zablokować budowę tych lokali usługowych, które udawały kawalerki, miały po 16-15 metrów, to tak zwane mikrokawalerki, które się faktycznie udało gdzieś tam zablokować, ale też chodzi o kwestie naświetlania, chodzi o kwestie materiałów jakie są wykorzystane, więc to jest jedna sprawa. Druga sprawa to jest kwestia dostępu do usług publicznych, to jest kolejna sprawa, te nowe osiedla są często pozbawione jakichkolwiek usług publicznych, ale trzecia sprawa to jest kwestia właśnie podatków, inwestowanie w nieruchomości. Dzisiaj podatek od najmu nieruchomości to jest 8,5 procent, ryczałtowy jest dużo mniejszy niż płacą ludzie na etatach.

Ale od tego nie przybędzie tym, których nie stać na mieszkanie. Nawet gdyby ceny spadały.

Ograniczymy chociażby spekulacje, tak samo podatek katastralny, to jest coś czego Polacy bardzo się boją i politycy tym straszą dzieci po prostu jak przed tym jak pójdą spać, ale fakt jest taki, że podatek katastralny progresywny od trzeciego czy czwartego mieszkania powinien zostać absolutnie wprowadzony. Regulacje dotyczące wzrostu czynszów, w takich Holandii czy Belgii, to jest inflacja plus jeden procent i to jest ustanowione państwowo, a to są bardzo liberalne kraje. W Polsce można właściwie podnosić czynsze w sposób nieograniczony, więc my mamy po prostu El Dorado, mamy raj podatkowy niemal w nieruchomościach. Opodatkowujemy bardzo wysoko pracę, szczególnie tą pracę na etacie, więc jest to sposób bardzo nieuczciwy, wspierający akumulację kapitału i powstanie takiej rentierskiej feudalnej klasy.

To jeszcze o wsparciu. Jeżeli był program kredyt 2 procent, to był pewien falstart, ceny mieszkań poszybowałylekko mówiąc o 20 procent w górę. Teraz ma być kredyt 0 procent, to się chyba nazywa „Mieszkanie na start” i też pan to krytykuje jako powtórzenie sytuacji. Więc jaki kredyt w tej sytuacji albo jaka forma pomocy dla tych ludzi, którzy nie uzbierają tych oszczędności, choćby na wkład własny, powinna zostać wprowadzona?

Ja myślę, żez jednej strony powinniśmy budować w segmencie publicznym czy segmencie, który nie trafia na spekulacje.

Coś się buduje.

Za mało. Wydatki powinny być moim zdaniem zwiększone dziesięciokrotnie, ale z drugiej strony my mamy na rynku kredytów w Polsce absolutną dzicz. Tak drogich kredytów hipotecznych i tak wiele udzielanych ze zmienną stopą procentową nie ma nigdzie w Europie. W Polsce 90 procent kredytów jest ze zmienną stopą, to są bardzo niebezpieczne kredyty i to widzieliśmy w ciągu ostatnich lat, kiedy te stopy procentowe poszły do góry, ale też są bardzo drogie kredyty. Banki mają ogromne zyski, mają rekordowe zyski, dzięki temu, że ktoś tam ruszył ten wskaźnik stóp procentowych, mimo wakacji kredytowych, nie miały nigdy tak wysokich zysków. Tak więc my musimy przejść na stałą stopę procentową, musimy udzielać kredytów bezpiecznych o niskim oprocentowaniu, ale te kredyty mają przede wszystkim trafiać do osób potrzebujących, czyli tych, które kupują mieszkanie na własne potrzeby, a nie będą je potem wynajmować.

Czyli to jest ta regulacja rynku, mam nadzieję, że suweren też się w końcu oburzy, taki milczący tłum ze wszystkich partii na tej scenie politycznej. Chciałem pana też o akademiki podpytać. Jest Jowita, ale także są akademiki, które są rozbierane, w tej chwili akademiki z lat 50-tych, warto się zainteresować tą sprawą, bo to jest bardzo bulwersujące. A pan też uważa, że akademiki tanie to jest sposób na to, żeby zluzować część mieszkań?

Mamy milion czy ileś tam studentów, którzy mogliby mieszkać w akademikach, a nie trafiać na rynek najmu, więc to by była ogromna ulga dla wszystkich, a okupacja Jowity, brałem w niej udział, to, że udało się Jowitę obronić, to jest wielki sukces i pokazuje jak bardzo ważne są takie oddolne akcje obywatelskie, żeby sprzeciwiać się logice prywatyzacji wszystkiego.

https://radiopoznan.fm/n/q2NE9i
KOMENTARZE 2
Ste Kon
Ste Kon 19.01.2024 godz. 18:41
Może to wynagrodzenia za mocno opodatkowane.? Typowy aktywista podnieść podatki właścicielom, to się sytuacja polepszy. Nie rozumie że właściciel przeniesie podwyżkę na osobę wynajmują.
Ba Mi
Ba Mi 19.01.2024 godz. 15:24
Jan Śpiewak czyli aktywista który wypowiada się w tematach o których nie ma zielonego pojęcia.