Budżet jest w bardzo dobrej kondycji, gdy spojrzymy na te kluczowe dane dotyczące chociażby długu publicznego, on nominalnie przedstawiany, te wiele cyfr, które następują po sobie, to oczywiście robi wrażenie, natomiast podstawy ekonomii i tak jest to przedstawiane na całym świecie, dług publiczny liczy się w relacji do PKB, a PKB Polski wzrosło niemal dwukrotnie za rządów PiS
- mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Marcin Porzucek dodał, że to wszystko jest liczone zgodnie z metodologią Eurostatu, czyli urzędu statystycznego Komisji Europejskiej, a więc budżet zawiera wszystkie fundusze. W przyszłorocznym budżecie zapisano także wzrost świadczenia 500 plus do 800 plus - zapewniał poseł, który jest członkiem sejmowej komisji finansów publicznych.
Poniżej pełny zapis rozmowy:
Łukasz Kaźmierczak: Najpierw takie krótkie pytanie, mrożące krew żyłach, słyszał pan o KOLcie?
Marcin Porzucek: KOLcie?
KOLT - taka nazwa się pojawiła, KO, Lewica, Trzecia Droga, tak się ma nazywać koalicja partii opozycyjnych.
Na razie ta nazwa jeszcze do mnie nie dotarła, ale będzie ciekawie, na pewno.
Brzmi groźnie, panie pośle?
Dlaczego? Rozumiem, że jest to nawiązanie do rodzaju rewolwera.
To brzmi groźnie w takim razie.
Ale to jest rewolwer, który może strzelać kapiszonami, więc ja się tutaj nie spodziewam jakiś specjalnych rozwiązań. Myślę, że Polacy przede wszystkim czekają na to - po pierwsze, jaki ostatecznie będzie rząd, kto go ostatecznie stworzy, trwają konsultacje w Pałacu Prezydenckim. Wczoraj byli przedstawiciele dwóch formacji, dziś trzech kolejnych.
Ma pan jeszcze jakieś nadzieje, jeśli chodzi o rząd PiS, z udziałem PiS, bo to już by nie było samodzielne rządzenie?
PiS wygrało wybory, trzeci raz z rzędu osiągnęło bardzo dobry rezultat, gdy spojrzymy, jak po ośmiu latach rządów ocenieni zostali przedstawiciele PO, ledwo przekroczyli 20 procent.
Ale to oni mają zdolność koalicyjną.
To jest właśnie pytanie, co to za zdolność, bo dla mnie zdolność w sytuacji kohabiltacji z prezydentem z innego obozu politycznego, który ma również bardzo mocny mandat, a zgodnie z konstytucją jest pierwszą osobą w państwie. Kohabitacja z osobą z innego obozu politycznego, a jednocześnie brak możliwości przełamania weta opisanego w konstytucji, to wszystko jest opisane przecież.
Czyli jak rozumiem, nawet jeżeli stworzy się ta koalicja, to będzie miała problemy z takim płynnym funkcjonowaniem, zarządzaniem państwem, pana zdaniem?
Wszystkie tematy, które uznamy za korzystane - zakładają, że ta koalicja powstanie - będziemy popierać, niezależnie, kto będzie sprawował rządy, wszystkie propolskie rozwiązania korzystne dla polskiego społeczeństwa będziemy popierać, a niekorzystne - nie. Sądzę, że podobnie będzie robił pan prezydent, który mówił jasno: będę strażnikiem tych wszystkich osiągnięć społeczno-gospodarczych, które udało się zrealizować w ciągu ostatnich 8 lat. To oznacza, że oczywiście czekamy na propozycje chociażby podniesienie kwoty wolnej od podatku czy podwyżek dla różnych sektorów budżetówki u myślę, że na tym polu jak najbardziej możemy rozmawiać, ale wiemy doskonale już po pierwszych dniach sprawowania rządów przez PO, że oni mówią to, co mówił pan Jacek Vincent Rostowski wiele lat temu - wieloletni minister finansów za czasów PO, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Też powiedzmy sobie szczerze jest, że jest o tyle sprzeczne, że jeszcze kilka dni wcześniej mówili politycy PO, że pieniądze na wszystko są.
O pieniądze będę pana pytał za chwilę. Wracam jeszcze do tych koalicyjnych przymiarek, tak to nazwijmy. Wczoraj Władysław Kosiniak-Kamysz wyszedł z pozostałymi opozycji z KOLTa i powiedział: naszym wspólnym kandydatem na premiera jest Donald Tusk - to jest wyraźne wskazanie - jesteśmy gotowi do rządzenia, za nami jest co najmniej 248 mandatów w Sejmie i bezwzględna większość w Senacie. Czy po oświadczeniu potencjalnego współkoalicjanta, bo PSL jest teoretycznie wam najbliższy tej trójki i w ogóle w układzie sejmowym do współrządzenia, ma pan jeszcze nadzieje, skoro Włodzimierz Kosiniak-Kamysz mówi: oto jest mój przyszły premier?
Różne są głosy w PiS i w ogóle wśród naszych wyborców przede wszystkim, czy walczyć do samego końca, by ta koalicja rozwoju, te rządy rozwoju naszego kraju mogły być kontynuowane czy też jednak oddać temu KOLTowie możliwość zarządzania państwem, co będzie szokiem dla bardzo wielu osób, także dla znacznej części tych, którzy zagłosowali na te formacje. Być może mieli do nas jakieś uwagi, być może uznali, że czas coś zmienić, a być może po prostu nie pamiętają, jak wyglądały rządy liberałów przez wiele lat, jak bezrobocie było dwa razy wyższe w niektórych grupach społecznych - np. osób młodych.
Tak zdecydowała większość wyborców, takie są prawidła arytmetyczne. To opozycja ma większość.
Tak, takie są prawidła demokracji i ja mam taką refleksję po rozmowach z wieloma moimi wyborcami czy środowiskami, z którymi współpracuję, które mówią tak: pozwólmy także tym młodym ludziom, którzy mają prawa i oni są przyszłością narodu, ja też jestem młody - po trzydziestce, ale rozumiem, że odnosimy się do osób, które są jeszcze młodsze ode mnie, pozwólmy im poznać, czym jest polityka miłości Donald Tuska. Pokolenia wcześniejsze miały tę możliwość, niech oni również mają to doświadczenie w swoim życiu.
Jak wygląda sytuacja finansów publicznych? Pan jest członkiem sejmowej komisji finansów. Ma pan wgląd w ogólnie dostępne dokumenty i pewnie też te mniej dostępne, jeśli chodzi o posiedzenia komisji. Paulina Hennig-Kloska - jedna z liderek Polski 2050 wczoraj napisała: budżet na przyszły rok - nie ma nawet jeszcze druku, a mamy cztery miesiące, by go przyjąć. Wpłynął do Sejmu na koniec września, jest dziurawy jak sito, trzeba go będzie naprawiać w trudnym warunkach i ma rekordowy deficyt budżetowy.
Paulina Hennig-Kloska to jedna z tych osób, które w 2015, 2016, 2017, 2018, 2019 roku opowiadały o tym, że budżet się za chwilę zawali, nic takiego nie miało miejsca nawet w czasach pandemii, nawet w tych czasach najtrudniejszych - miesiącach wojny pełnoskalowej na Ukrainie nic się takiego nie wydarzyło. Krótko mówiąc osoba, która przez wiele, wiele lat nie była w stanie przewidzieć niczego, kolejny raz zabiera głos i jest równie niewiarygodna, jak wtedy, gdy mówiła, że 500 plus to jest coś bardzo złego i nie powinno mieć miejsca i rozwali budżet. Nic takiego nie miało miejsca, więc tego typu ekspertów i przepowiadaczy przyszłości staram się wystrzegać i polecam to także naszym słuchaczom. Budżet jest w bardzo dobrej kondycji, gdy spojrzymy na te kluczowe dane dotyczące chociażby długu publicznego, on nominalnie przedstawiany, te wiele cyfr, które następują po sobie, to oczywiście robi wrażenie, natomiast podstawy ekonomii i tak jest to przedstawiane na całym świecie, dług publiczny liczy się w relacji do PKB, a PKB Polski wzrosło niemal dwukrotnie za rządów PiS.
Czyli dług spad w relacji do PKB w takim razie, tak?
W relacji do PKB dług publiczny jest w bardzo dobrej kondycji - poniżej 50 procent. Tu warto zaznaczyć, że to wszystko jest liczone zgodnie z metodologią Eurostatu, czyli urzędu statystycznego Komisji Europejskiej, a więc zawiera te wszystkie fundusze...
Te które nie są oficjalnie wkładane. Tu chodzi o ten dług faktyczny. Myślę też o tym długu ukrytym, czyli tym, co jest poza budżetem.
On nie jest ukryty, żeby była jasność
To taki ekonomiczny żargon.
Wszystkie parametry są jasne. Tam są jedynie kwestie trochę szybszych działań, chociażby związanych z przyspieszoną modernizacją sił zbrojnych. My zaczęliśmy to znacznie wcześniej.
Ale te 350 mld złotych długu jest wpisane oficjalnie, sprawdzałem też wypowiedź minister finansów. Tam są policzone wydatki, dochody przyszłoroczne i ten deficyt ma wynieść 165 mld złotych w przyszłym roku, a wzrost długu publicznego do ilu ma dojść 350 mld? To są takie dane oficjalne, jak to wygląda?
Dług publiczny jest wyższy, bo on jest liczony przez te wszystkie lata.
Mówię o wzroście.
Natomiast PKB też diametralnie w kolejnym roku, więc krótko mówiąc PiS szykując ten budżet brało pod uwagę chociażby to, że zwiększamy program 500 plus na 800 plus.
Czyli to jest policzone, bo tu też były zastrzeżenia, że nie ma pieniędzy na 800 plus.
To jest dopiero dziwne, że pani Hennig-Kloska - dawno jej nie widziałem na komisji finansów, mieliśmy posiedzenie, ale chyba nie przybyła, o ile pamiętam, więc nie wiem, czy jest teraz członkiem czy nie jest. W okresie przedwyborczym mieliśmy bardzo niską frekwencję na posiedzeniach komisji, ale pracowała, warto to podkreślić, ale pani Leszczyna na pewno jest członkiem komisji, jest wiceprzewodniczącą.
To ta posłanka, która mówiła o dziurze Morawieckiego.
Ja już przewidywałem kilka miesięcy temu w ogólnopolskiej mediach, że w przypadku, gdyby opozycja osiągnęła niezły wynik, to wyjdzie Donald Tusk lub powie pani Leszczynie, że ma wyjść i powiedzieć, że pieniędzy nie ma i nie będzie, że wiedzieli, że jest źle, a teraz myślą, że jest jeszcze gorzej. Ładnie to się sprawdziło, można odtworzyć moje wypowiedzi, gdy obok mnie siedziała pani Leszczyna i wtedy nie zaprzeczała, bo wiedziała, że taki jest scenariusz. Przecież te ich zapowiedzi chociażby poniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych rocznie. Przez dwie kadencje swoich rządów PO nie podniosła kwoty wolnej od podatku ani o 30 tysięcy ani o 3 tysiące ani o 300 złotych, nawet o 30 złotych nie podnieśli, a teraz o kolejne 30 tysięcy podniosą. Przypomnę, PiS z trzech tysięcy do 30 tysięcy podniosło kwotę wolną od podatku, która dla większości emerytów oznacza emeryturę bez podatku. Takie były nasze rozwiązania, także PIT zero dla osób do 26 roku życia i te osoby myślą, że tak było zawsze. Tak nie było zawsze i zobaczymy, jak Donald Tusk tu się będzie spisywał.
Panie pośle, czytam też wypowiedź minister finansów, która mówi, że agencje raitingowe nie potwierdzają, by dług publiczny miał gwałtownie wzrosnąć albo, żeby była dziura budżetowa. Tak samo inwestorzy, którzy gdzieś tam śledzą kondycję polskiej gospodarki, bo to jest ich żywy pieniądz i pani minister przedstawia te dane. W odpowiedzi Izabela Leszczyna powiedziała, że gdyby PiS wygrał, to by doprowadziło Polskę do bankructwa, bez KPO i innych inwestycji, za to z upartyjnioną gospodarką.
Przez 8 lat słyszeliśmy od polityków PO i innych formacji opozycyjnych, że lada moment budżet upadnie. Pamiętamy, jak w 2018 roku Rafał Trzaskowski mówił: dzięki naszym działaniom Komisja Europejska zamroziła środki dla Polski i zostaną odblokowane po wyborach. Po wyborach, które wygrało wtedy PiS, środki i tak zostaną odblokowane i teraz by było to samo. Ja się spodziewam, że KPO zostanie odblokowane.
Dziś Donald Tusk jedzie do Brukseli w tej sprawie.
Donald Tusk bardzo wyraźnie mówił, że dzień po wyborach uda się do Brukseli i odblokuje. Minęło zdecydowanie więcej dni i czy odblokuje, to się przekonamy, choć pewnie docelowo tak, bo jak PO z Lewicą będą chciały oddać polski wymiar sprawiedliwości, w pozatraktatowy sposób UE, to może coś takiego nastąpić, ale pamiętajmy, środki z KPO, to są celowane inwestycje wysoko technologiczne. To na pewno nie są pieniądze na podwyżki dla sfery budżetowej i na to, by podwyższyć kwotę wolną.
Zapytam o jeszcze jedną rzecz. Był u mnie wczoraj w studiu poseł Bartosz Zawieja - debiutant z Poznania, KO, on też mówi: zobaczymy, jaki jest stan finansów publicznych, wtedy pomyślimy o realizacji obietnic. Pytanie takie, czy z pańską wiedzą te obietnice wyborcze, które stawiała opozycja, są nawet na nie, bo tam była licytacja w pewnym momencie, kto da więcej, można powiedzieć, 30 procent dla nauczycieli, czy są na to pieniądze w budżecie, na takie rzeczy?
Na część tych rzeczy pieniądze są, a jeśli chodzi o podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy, to mam wątpliwości, bo to jest kilkadziesiąt miliardów mniej dla budżetu, ale to jest też olbrzymia kwota mniejsza dla samorządów, a samorządy miały być oczkiem w głowie, PO, więc pytanie skąd wziąć tak gigantyczne pieniądze na faktyczną dziurę budżetową po obniżce wpływów z PIT. Jeszcze trzeba znaleźć kilkadziesiąt miliardów na rekompensaty dla samorządów. Natomiast ja sądzę, że Tusk zrobi, jeżeli faktycznie dojdzie do rządu, podobny manewr, jaki kilkanaście lat temu, gdy obejmował ster i ta podwyżka dla nauczycieli to będzie taki priorytet. To będzie taki symbol, który się wydarzy, a potem inne oczekiwania będą wygaszane, bo pamiętajmy, że Tusk dał na początku, a potem przez 6 lat nic nie dał.
Tak czy owak czeka nas western, skoro KOLT będzie w ruchu.