NA ANTENIE: Lista Przebojów
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

N. Janikowska: Chcemy upamiętnić datę zwycięstwa Powstania Wielkopolskiego

Publikacja: 16.02.2021 g.11:17  Aktualizacja: 16.02.2021 g.12:17
Poznań
Dziś 16 lutego. To nie jest zwykła data dla Wielkopolan. To dzień świętowania zwycięstwa Powstania Wielkopolskiego. Gościem Kluczowego tematu była Natalia Janikowska, koordynatorka Projektu Poznań.
wystawa powstanie wielkopolskie - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Łukasz Kaźmierczak: Mam taką smutną refleksję. Czytam, słucham i za wiele o Powstaniu Wielkopolskim nie słyszę. Czy to jest tak, że wybuch powstania świętujemy hucznie i wiemy, kiedy to się stało, a gdyby zapytać przeciętnego mieszkańca Wielopolski, kiedy powstanie zakończyło się zwycięstwem, to pewnie niewiele osób byłoby w stanie udzielić poprawnej odpowiedzi.

Natalia Janikowska: Tak, to prawda. Dlatego też zdecydowaliśmy się, że będziemy świętować właśnie zakończenie, które jest umowne, ale chcemy właśnie tę datę upamiętnić. Dlatego „Toast za zwycięstwo” organizujemy zawsze w okolicach 16 lutego, żeby poznaniakom przypominać o tej dacie.

„Toast za zwycięstwo” - to sformułowanie pojawia się po raz pierwszy w naszej rozmowie. To jest pewien pomysł, żeby rozpropagować tę datę nie tylko wśród Wielkopolan.

Chcemy przede wszystkim rozpropagować tę datę wśród młodzieży i im przybliżyć historię Powstania Wielkopolskiego. To już była 10. edycja. Poprzednie były bardzo huczne i koncertowe skierowane stricte do młodzieży, które były połączone z koncertami Lombardu w zeszłym roku i Luxtorpedy dwa lata temu. W tym roku ze względu na ograniczenia epidemiologiczne nie mogliśmy świętować tak, jak to sobie wymarzyliśmy. Dlatego zorganizowaliśmy wystawę przed Urzędem Wojewódzkim, którą można oglądać do końca lutego. Wczoraj odbyło się uroczyste otwarcie. Na wystawie przedstawiamy historie samego powstania, zakończenia powstania, ale także historie samego „Toastu”, który mając 10 lat, ma też swoją historię.

Czyli można się przejść pod siedzibę Urzędu Wojewódzkiego i przyjrzeć się tej wystawie. Jak ona wygląda?

Przed urzędem jest wystawa, składająca się z pięciu dwustronnych plansz. Można przejść i zobaczyć, są zdjęcia i opisy. Zachęcamy, żeby to zrobić na przykład po drodze do pracy czy na uczelnię.

Pewnie to jedyny sposób w pandemii, żeby w jakikolwiek sposób uczcić tę rocznicę. Przeegzaminuję Panią nieco. Dlaczego 16. lutego? Co się wtedy wydarzyło? To pewnie nadal jest taka „ziemia nieznana”, gdybyśmy drążyli ten temat wśród Wielkopolan?

16. lutego nastąpiło podpisanie Rozejmu w Trewirze. Data, po której zaczęło się tak naprawdę budowanie II Rzeczpospolitej. Bardzo ładnie mówiła o tym wczoraj Jadwiga Emilewicz, która powiedziała, że poznaniacy potrzebują na przykład muzeum, gdzie będą wszystkie pamiątki z tamtych czasów zachowane.

Od siebie dodam jeszcze, że tego dnia podpisano rozejm, który uznał między innymi front wielkopolski i Armię Wielkopolską za jedną ze stron tego układu. Armia Wielkopolska została uznana za wojsko sprzymierzone, a tak naprawdę dopiero w Traktacie Wersalskim to zwycięstwo została ostatecznie potwierdzone na mapach świata. Czy pandemia bardzo wam utrąciła plany „Toastu”? Co chcecie zrobić z „Toastem”? Załóżmy, że sytuacja wraca do normy, nie ma już pandemii i warto by było, jak już powiedzieliśmy, rozpropagowywać te efekt, bo to nadal nie jest to, co powinno być.

Bardzo chcemy wrócić do tradycyjnej formy „Toastu”, czyli koncertu, który zgromadzi młodych ludzi. To jest ważne, żeby wśród młodzieży propagować tę pamięć. Starsi jeszcze jako tako pamiętają, ale u młodzieży jest z tym ciężko. Koncert zawsze ich bardziej zachęca, a łączymy to z wykładem. Jak już młodzież przyjdzie na koncert, to ma szansę usłyszeć coś więcej o powstaniu. Chcemy też wrócić do formy tradycyjnego „Toastu”, czyli wznoszenia toastu za Wielkopolskę. Mam nadzieję, że w przyszłym roku do tego wrócimy. Na ten rok plany były równie ambitne, co w ubiegłych latach. Miał być koncert i ciekawe wydarzenia towarzyszące, ale pandemia nas zatrzymała, zapewne tak, jak zatrzymała większość tego typu wydarzeń.

Taki toast to możemy sobie dzisiaj w domu wznieść. Może byłoby to dobre, żebyśmy tak uczynili. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że i wy jesteście kronikarzami, bo wszedłem sobie na stronę facebookową Projektu Poznań i staracie się te daty przypominać. Chociażby 26 stycznia, czyli złożenie przysięgi przez wojska wielkopolskie w Poznaniu na ówczesnym Placu Wilhelmowskim, a dziś Placu Wolności, który kojarzy się trochę inaczej w dzisiejszej rzeczywistości i tkance Poznania.

Staramy się przypominać serią „Ciekawostki warte poznania” o ważnych wydarzeniach z życia Poznania. Staramy się upamiętnić każdą z ważnych rocznic, ale też tych mniej znanych. Poznajemy nowe miejsce na mapie Poznania, dotyczące pamięci o ważnych osobach. To też jest ciekawa forma, żeby poznać historię naszego miasta.

To chyba nadal nie jest tak, że ta wiedza jest powszechna. Poznań nadal ma dużo białych plam historycznych.

Dlatego staramy się to promować i zachęcać, żeby samemu można się było tym zainteresować.

To jest jedyne wasze spektrum zainteresowania? Na waszej stronie internetowej czytam, że „Projekt Poznań to jest centro-prawicowy ruch miejski.” Tak sobie myślę, że trudno w takim mieście jak Poznań o to, żeby działał konserwatywny think-tank. Takie czasy, że to nie jest miasto szczególnie przyjazne dla konserwatywnego, czy prawicowego i centrowego sposobu myślenia.

Teren jest trudny, ale to jest nasze wyzwanie, a nie przeszkoda. Staramy się przekazywać te treści i konserwatywne, i patriotyczne przede wszystkim w przystępny i nowoczesny sposób. Między innymi za pomocą „Toastu”. Działamy też społecznie. W pandemii promowaliśmy akcję „Gotowi by działać”, czyli udostępnialiśmy maseczki wspólnie z Ochotniczymi Hufcami Pracy. Przedstawiamy na naszym fanpage'u krótkie filmiki o ciekawych osobach z Poznania niezwiązanych z nurtem patriotycznym, czy konserwatywnym. To są osoby z LOPu, z Związku Harcerstwa Polskiego, więc staramy się mieć też mocną gałąź społeczną, żeby w takim mieście jak Poznań pokazać się z nieco innej strony, nie tylko tej konserwatywnej i patriotycznej, która jest naszą główną gałęzią, ale też z tej społecznej.

Mam wrażenie, że te działania, które podejmowaliście do tej pory, nie licząc wystaw i „Toastu za zwycięstwo”, są raczej hermetyczne, dla mimo wszystko zamkniętej grupy osób, które się z wami identyfikują w jakiś sposób. Czy planujecie jakoś wypłynąć na szersze wody poznańskie, żeby w większym stopniu krzewić te ideały i próbować ten zaklęty Poznań zdobyć? Tutaj tak naprawdę dominują raczej lewicowe nurty. Nawet w tkance miejskiej, w tym wizualnym, publicznym przekazie.

Dlatego powstał Cyryl Club, który ma swoją rocznicę. Niestety ze względu na epidemię te działania przeniosły nam się do internetu.

Cyryl Club, to Projekt Poznań? Można tu postawić znak równości?

Tak, to jest nasz projekt. Cały czas zapraszamy wszystkie stowarzyszenia, które chcą z nami współpracować. Aktualnie mamy około 20 partnerów, którzy z nami współpracują. To są różne stowarzyszenia z całej Wielkopolski, nie tylko z Poznania. Cały czas zachęcamy do współpracy. Jesteśmy otwarci i gotowi do tego, żeby działać. Chciałabym zachęcić wszystkich do płatnego stażu, na który ogłosiliśmy niedawno rekrutację. Mamy sponsora, który z nami współpracuje i zachęcamy do zrekrutowania się do nas na staż. Odsyłam tutaj na naszą stronę na Facebooku, ale także na www.projektpoznan.pl, gdzie można znaleźć szczegóły.

Mam wrażenie, że idziecie pod prąd tego, co się dzieje. Nie wiem, czy widziała Pani najnowsze dane CBOS, które pokazują dwukrotny wzrost lewicowych wyborów wśród młodych ludzi w wieku 18-24 lat. Z 17 proc. do 30 proc. w ciągu roku urosły preferencje lewicowe. Jak patrzę na te dane, to 30 proc. to jest więcej, niż tych, którzy deklarują poglądy prawicowe. Coś się zmieniło? Z waszego punktu widzenia pewnie na niekorzyść.

Myślę, że osoby, które chcą działać, które chcą odnaleźć się w takich stowarzyszeniach niekoniecznie od nas odpłynęły. To nie jest tak, że prawicowe ruchy jakoś bardzo straciły. Osoby, które chciały działać, to miały raczej ugruntowane poglądy.

Ale chyba nie chodzi o to, żeby zamykać się w oazach. Tylko, żeby wychodzić i zdobywać grupę nowych osób, które się identyfikują. A to działa teraz w drugą stronę.

Parę lat temu mieliśmy odwrotny nurt. Mam nadzieję, że nasze działania, czy innych stowarzyszeń i fundacji będą zachęcać młodych. Myślę, że miękkie działania, jak „Toast za zwycięstwo”, pokazywanie, że nie jesteśmy tacy źli i zaściankowi, pozwala na poszerzenie naszych kręgów, a nie zamykanie się na pewne grupy. Jako Stowarzyszenie Projekt Poznań zawsze byliśmy otwarci i chcieliśmy współpracować.

Jak wygląda z Pani perspektywy funkcjonowanie organizacji społecznych i pozarządowych w Poznaniu? To jest przyjazne miejsce na taką działalność?

Jeżeli nie jest się skrajnie lewicowym, to jest ciężko. Nie można za wiele oczekiwać wsparcia ze strony miasta.

A próbujecie nawiązywać współpracę?

Tak, próbujemy, ale mówię też o mediach, które nie chcą nas odwiedzać. Raz się faktycznie zwracaliśmy z prośbą o grant na środki dezynfekujące i go otrzymaliśmy. To też nie jest tak, że jest jakaś gruba bariera. Jeżeli to są miękkie rzeczy, niedotyczące poglądów, to myślę, że jest łatwiej.

Tak, czy owak, uznajmy, że „Toast za zwycięstwo” jest inicjatywą zasadniczo ponad ideologiczną.

Jak najbardziej. Zapraszam wszystkich na nasz fanpage, żeby zobaczyć co robimy i jak działamy. Naprawdę działamy ponad podziałami.

https://radiopoznan.fm/n/Xa53d5
KOMENTARZE 0