NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Naginanie prawa do zdobycia prawa pobytu?

Publikacja: 16.07.2021 g.11:41  Aktualizacja: 16.07.2021 g.12:55
Poznań
Fikcyjne zapisywanie Ukraińców do szkół policealnych - zarzuciła placówkom edukacyjnym podlegającym władzom Poznania radna PiS Lidia Dudziak.
posel tomasz gorski - Archiwum
Były poseł, kanclerz Wyższej Szkoły Handlu i Usług, Tomasz Górski był gościem Porannej Rozmowy Radia Poznań. / Fot. Archiwum

"Z odpowiedzi miasta wynika, że część spraw trafiła już do prokuratury" - mówił o tym gość Porannej Rozmowy Radia Poznań, były poseł, a obecnie kanclerz Wyższej Szkoły Handlu i Usług, Tomasz Górski.

Jak tłumaczy, zapisując się fikcyjnie do szkoły Ukraińcy, ale też migranci z innych krajów Europy Wschodniej, mają łatwiejszy dostęp do rynku pracy.

Uzyskują status podobny do statusu studenta. O ile uczelnie są tu bardzo wnikliwie kontrolowane i posiadają, można tak nazwać, koncesję ministra na kształcenie studentów, o tyle szkoły policealne są w pewnym sensie poza kontrolą. Uczeń, który zapisze się do takiej szkoły, otrzymuje kartę pobytu z Urzędu Wojewódzkiego na czas nauki, jak również prawo pracy i później bez już kontroli pracy zatrudnia się w dowolnym zakładzie pracy

- tłumaczy Tomasz Górski.

Może się tak zdarzyć, że to jest pomysł, żeby legalizować pobyt obcokrajowców i dawać im prawo do pracy, ale też szereg zniżek. Przypomnę, że z legitymacją ucznia mniej zapłacimy za wyjścia do kina, czy teatru, jeżeli by tacy ludzie chodzili do kina czy teatru. Tańsze są też przejazdy tramwajem

- dodaje Górski.

Przypomina, że kontrole są w przypadku szkół policealnych jeszcze zbyt słabe. Inaczej jest w przypadku sprowadzania studentów do uczelni - obcokrajowcy muszą przejść kontrolę służb specjalnych, policji, Ministerstwa Nauki, straży granicznej i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jak mówi, przepisy powinny być zmienione.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Piotr Barełkowski: Chcę dziś z panem porozmawiać o skandalu, pewnych nieprawidłowościach, które wiążą się z przyjmowaniem zagranicznych studentów, właściwie uczniów, do policealnych szkół na terenie Poznania. Co niewłaściwego jest w tym procesie przyjmowania uczniów z zagranicy do poznańskich szkół?

Tomasz Górski: Panie redaktorze, ja bardzo wnikliwie zapoznałem się z interpelacją pani radnej Lidii Dudziak, to jest nasza aktywna radna, która w tym temacie właśnie złożyła interpelację. Odpowiedź miasta Poznania jest szokująca. Nieprawidłowości polegają na bardzo wielu działaniach, myślę, że to są nawet działania przestępcze: fałszowanie list obecności, fikcyjne zapisywanie uczniów i przetrzymywanie na listach osób, które już dawno zrezygnowały, a także zapisywanie pozornie obcokrajowców. Ten proceder jest dość szeroko w środowisku poznańskim omawiany.

Dlaczego na dużą skalę, głównie Ukraińców, zapisuje się do szkół policealnych?

Nie tylko Ukraińców, także Białorusinów, czy też innych obcokrajowców, dlatego, że uzyskują status podobny do statusu studenta. O ile uczelnie są tu bardzo wnikliwie kontrolowane i posiadają, można tak nazwać, koncesję ministra na kształcenie studentów, o tyle szkoły policealne są w pewnym sensie poza kontrolą. Uczeń, który zapisze się do takiej szkoły, otrzymuje kartę pobytu z Urzędu Wojewódzkiego na czas nauki, jak również prawo pracy i później bez już kontroli pracy zatrudnia się w dowolnym zakładzie pracy.

Czyli to jest patent na migrację do Polski dużych grup zagranicznych pracowników, często pracujących „na czarno” i to jest też pomysł, jak rozumiem, na dotację dla tych uczelni?

Może się tak zdarzyć, że to jest pomysł, żeby legalizować pobyt obcokrajowców i dawać im prawo do pracy, ale też szereg zniżek. Przypomnę, że z legitymacją ucznia mniej zapłacimy za wyjścia do kina, czy teatru, jeżeli by tacy ludzie chodzili do kina czy teatru. Tańsze są też przejazdy tramwajem. Na pewno to jest nielegalny proceder i dobrze, że Lidia Dudziak tę interpelację złożyła. Myślę, że kontrole są jeszcze zbyt słabe. Przypomnę, że wszystkie uczelnie wyższe, żeby uzyskać koncesję na studiowanie obcokrajowców, muszą przejść kontrolę służb specjalnych, policji, Ministerstwa Nauki, straży granicznej i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Także z pięciu miejsc musimy pozyskać pozytywną opinię, żeby móc takiego studenta kształcić i ten student jest wtedy prawdziwym studentem.

Tylnymi drzwiami można zostać uczniem szkoły policealnej i wtedy ta procedura może być nieprawidłową, szczególnie w Poznaniu.

Nie ma niestety przepisów, które by zobowiązywały szkoły policealne do uzyskiwania takiej koncesji. Myślę, że wzorem właśnie szkół wyższych, szkoły średnie powinny być objęte takimi kontrolami. Tu w moim odczuciu jest poważna luka.

Rozumiem, że odpowiada za to głównie Urząd Miasta Poznania?

Przede wszystkim urząd bezwiednie przyznaje dotacje. W interpelacji jest mowa o tym, że magistrat nie kontroluje liczby zatrudnionych nauczycieli. Jeżeli ktoś będzie wykazywał, że ma 500 osób, to powinien pokazać też kadrę i powinno być wiadomo, czy w ogóle szkoła dysponuje taką bazą, żeby taką liczbę ludzi uczyć. Urząd odpowiedział, że nie pyta o liczbę nauczycieli.

Może to jest pomysł Urzędu Miasta, który wpisuje się w strategię, żeby jak najwięcej osób z zagranicy w Poznaniu ulokować, być może zasypać dziurę demograficzną. Takich przykładów jest więcej, mamy już blisko 100 kierowców z Indii w MPK, nie wiem, ilu przeszło egzaminy. W wielu fabrykach mamy już nie tylko białoruską, czy ukraińską emigrację, ale też, jak w Przeźmierowie, sprowadza się pracowników z krajów afrykańskich. Może to jest coś pozytywnego. Ta zastępowalność.

Miasto powinno wykazać się inicjatywą współpracy z urzędami. Urząd pracy podlega pod miasto, tutaj można przeprowadzać wnikliwe kontrole, sprawdzać, jak pracownicy pracują, czy mają w ogóle czas na naukę. Jeżeli ktoś pracuje po 12 godzin od poniedziałku do piątku, to trudno, żeby w tym czasie pobierał naukę. Można sprawdzać, czy faktycznie to są uczniowie, bo to jest podstawowa sprawa. Inną kwestią jest, jeżeli ktoś dostanie pozwolenie na pracę, a inną – jeżeli jest rzekomym uczniem i omija pewne przepisy.

Generalnie możemy chyba czuć się bezpiecznie, bo na polskich uczelniach jest coraz więcej przede wszystkim Ukraińców – to nawet do 40 proc. studentów, ale jest to poddane pewnej weryfikacji. Nie ma zabezpieczenia przed niekontrolowaną migracją. Jaka to procedura i czy rzeczywiście tak jest?

Przede wszystkim są to wizy studenckie. Większość studentów jest na wizach studenckich, a nie na kartach pobytu, uzyskiwanych w urzędzie. To jest bardzo wnikliwa procedura, ponieważ konsul wnikliwie sprawdza, łącznie z ocenami, czy na dany kierunek studiów, kandydat posiada odpowiednie kwalifikacje, my również to sprawdzamy. Nie każdy jest w stanie przyjechać do naszej uczelni, jak również myślę, że do pozostałych również. Tam są te weryfikacje na wysokim poziomie, zresztą każda uczelnia uzyskuje uprawnienia tylko na czas określony, wobec czego ma świadomość, że jeśli nie będzie wykonywać procedur, to te uprawnienia straci.

To chyba dobrze, że w Poznaniu jest sporo studentów, takich szczególnie po przejściu procedury, o której tu mówimy. Jednak trzeba powiedzieć uczciwie, że nie jest to szczelny mechanizm i te dotacje publiczne też idą w powietrze bardzo często. Istnieje coś takiego, jak Karta Polaka, to są znowu tylne drzwi dla wejścia do tej polskiej krainy akademickiej różnych studentów, którzy po pierwsze nie są Polakami, bo tam jest czarny rynek Kart Polaka. Ukraina jest krajem niezwykle skorumpowanym, tam wielu wchodzi bez tego przygotowania i uzyskują różne dotacje publiczne, polskie, dzięki czarnemu rynkowi. Tą metodą sprowadza się na dużą skalę ludzi często niemających nic wspólnego z Polską, ludzi, którzy posiadają często złą wolę. To dotyczy nie tylko Ukrainy, także Białorusi, Litwy i Rosji.

To prawda, ja chciałbym powiedzieć, że przede wszystkim uczelnia publiczna otrzymuje dotacje na osoby z Kartą Polaka, a uczelnie niepubliczne takich środków nie otrzymują, co prawda te osoby mają prawa do stypendiów, ale też podpowiem, że uczelnie nie mają możliwości weryfikacji. Jeżeli ktoś posiada Kartę Polaka, to przyjmujemy, że jest zdobyta legalnie. Są takie pogłoski, że te karty można na Ukrainie kupować, ale to już jest poza nami, my nie jesteśmy w stanie tego kontrolować. Natomiast jeśli chodzi o środki przeznaczane na szkoły policealne, to w interpelacji pani Lidii Dudziak jest napisane, że miasto przeznacza 22 mln zł dla tych szkół w skali roku, to są spore pieniądze. Jeżeli te pieniądze będą słabo kontrolowane, to mogą być zwyczajnie przywłaszczane i nieprawnie pozyskiwane przez te szkoły.

Czyli za nasze pieniądze tę migrację tutaj się gości, w tych policealnych szkołach, wiemy, że jest dwóch liderów – szkoła policealna przy ulicy Piekary i z ulicy Warzywnej, tak?

Nie chciałbym wymieniać tych szkół, o których się mówi. Miasto nie podało wprost, które szkoły zostały na tym złapane.

Kilka szkół złapano…

I sprawy są oddane do prokuratury. W szkołach wyższych takiego czegoś nie ma, w przypadku szkół niższego szczebla można te mechanizmy wprowadzić. Bardzo się cieszę, że dzisiaj Ministerstwo Nauki jest połączone z dawnym Ministerstwem Oświaty. Szkolnictwo średnie, czy policealne, podlega pod tego samego ministra i pewne mechanizmy ministerstwo już prowadzi, głęboko na to liczę.

Czyli jesteśmy nieco zabezpieczeni, pan tu uspokaja ministerialnymi zaleceniami. Nikt nie ma pretensji, że trzeba sprowadzać ludzi pochodzenia polskiego, czy ludzi chcących się asymilować, musimy jakoś polską dziurę demograficzną zasypać, ale chodzi o to, żeby na plecach, czy ramionach tych „w prawie” Polaków, czy „w prawie” chcących być Polakami nie byli masowo sprowadzani migranci tacy, jak w Europie Zachodniej. My wygrywamy póki co nie szczelnością systemu, z tą wielką migracją i z jej odporem, ale wygrywamy tym, że jesteśmy mniej atrakcyjni i ci migranci jadą do Niemiec, Francji, bo tam mamy większy socjal, ale ten piękny czas kończy się i za chwileczkę my będziemy również atrakcyjni. Z tego powinniśmy się właściwie cieszyć i wtedy staniemy się też łupem dla tych migrantów, którzy rozleją się na ulice Polski, którzy już tam powoli się rozlewają i po to są te mechanizmy. Po to dyskutujemy, jak ten system skonstruować, żeby był dla Polski jak najlepszy.

Oczywiście, ja jestem bardzo dumny ze studentów zagranicznych, którzy przyjeżdżają naprawdę realnie studiować i osiągają duże sukcesy i później, wracając do swoich krajów i osiągają duże sukcesy, bardzo dobrze wypowiadają się o Polsce.

Na pana uczelni ilu jest studentów zagranicznych?

20 proc. My prowadzimy pełne studia w języku angielskim, nie każda uczelnia wyższa prowadzi pełne studia w języku angielskim i to jest bardzo dobry program. Dzięki programowi anglojęzycznemu uczelnia może lepiej współpracować ze szkołami zagranicznymi i lepiej działać na rynku międzynarodowym.

Cieszmy się, że w Poznaniu mamy różnobarwną społeczność akademicką, ale myślmy nieco do przodu, myślmy o przyszłości i konstruujmy takie mechanizmy, żeby to wprowadzanie różnych migracji było jak najlepsze dla Polski i jak najbardziej skuteczne dla Polski. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo.

https://radiopoznan.fm/n/smDR0B
KOMENTARZE 0