NA ANTENIE: 7 SECONDS/YOUSSOU N'DOUR, NENEH CHERRY
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Prezes PGE: 13 lat na budowę elektrowni atomowej to bardzo ambitny plan

Publikacja: 17.03.2023 g.10:16  Aktualizacja: 17.03.2023 g.14:47 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
13 lat na wybudowanie elektrowni atomowej w Pątnowie jest realne, ale to zarazem bardzo ambitny plan. Mówił o tym w Kluczowym Temacie Radia Poznań Wojciech Dąbrowski prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
elektrownia atomowa - Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Pierwsze formalne kroki już zostały wykonane. "Kilka dni temu zawarliśmy porozumienie, w którym opisaliśmy główne założenia powołania naszej wspólnej spółki (PGE i ZE PAK), która będzie partnerem dla strony koreańskiej" - mówi Wojciech Dąbrowski.

Pracujemy bardzo dynamicznie, za nami wstępne analizy warunków lokalizacyjnych, środowiskowych, opracowany został wstępny plan rozwoju elektrowni. Przypomnę, że 4 miesiące temu podpisaliśmy list intencyjny. Oszacowany został budżet dla prac przygotowawczych etapu budowy, wraz ze scenariuszami finansowania i harmonogramem. Prowadzimy dialog ze stroną koreańską, mamy wstępne porozumienie z ZE PAK-iem

- mówi Dąbrowski.

Powołana polska spółka ma być partnerem dla Koreańczyków. 8 marca PGE złożyło wniosek do UOKiK o zgodę na koncentrację. W docelowej spółce 51 proc. udziałów będzie miało państwo polskie. Udziały nie będą zbywane, ze względów bezpieczeństwa. Sama budowa zostanie sfinansowana w formule project finanse. 80 proc. pieniędzy będzie ze środków zewnętrznych - ze strony koreańskiej jest gotowość do sfinansowanie inwestycji, dla Korei będzie to inwestycja długofalowa. Zwrot będzie po tym, jak elektrownia zacznie dostarczać tani prąd.

Pierwsze rozmowy na temat finansowania już odbyły w Korei.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Czy możemy już oficjalnie powiedzieć - PGE partnerem budowy elektrowni jądrowej w Wielkopolsce koło Konina?

Wojciech Dąbrowski: Tak, na pewno jesteśmy partnerem ZE PAK-u. Kilka dni temu zawarliśmy porozumienie, w którym opisaliśmy główne założenia powołania naszej wspólnej spółki, która będzie partnerem dla strony koreańskiej, przypomnę, że 4 miesiące temu podpisaliśmy list intencyjny. Pracujemy bardzo dynamicznie w tym projekcie, za nami wstępne analizy środowiskowe, warunków lokalizacyjnych, jest wstępny plan rozwoju elektrowni, m.in. warunki sejsmiczne. Oszacowany został budżet dla prac przygotowawczych, prowadzimy dialog ze stroną koreańską, mamy wstępne porozumienie z ZE PAK-iem.

Powstanie spółka polsko-koreańska - ta docelowa?

Jest takie założenie, że powstanie spółka polsko-koreańska, jeśli chodzi o spółkę polską, która będzie stroną dla Koreańczyków, to my w niej mamy 50 proc. udziałów jako PGE i ZEPAK, a dla strony koreańskiej spółka polska będzie większościowym udziałowcem.

Zacytuję słowa Piotra Woźnego, prezesa ZE PAK. On mówi, że tak naprawdę to porozumienie sprzed paru dni, między PGE a ZE PAK to realne rozpoczęcie projektu budowy elektrowni jądrowej w Pątnowie. Ja bardzo lubię takie słowo jak "realne", nie lubię słowa "wstępne", listy intencyjne.

Ja też to lubię. Podchodzimy do projektu jako projektu realnego od pierwszego dnia. Nie jesteśmy kolekcjonerami listów intencyjnych, my jesteśmy od 4 miesięcy w projekcie, zbudowaliśmy zespół, który docelowo będzie w tej spółce polskiej. To porozumienie jest kolejnym milowy krokiem, zbliżającym nas do elektrowni atomowej. 8 marca złożyliśmy wniosek do UOKIK o zgodę na koncentrację. Spodziewamy się w najbliższych dniach tej zgody.

Zgody się spodziewacie?

Tak, aczkolwiek urząd jest niezależny, ale według naszych analiz powinniśmy dostać pozytywną opinię i natychmiast powołać spółkę polską i rozpocząć rozmowy ze stroną koreańską.

Ile będzie państwa w konińskim atomie?

W tej spółce polskiej połowa udziałów, jako PGE. A większość w PGE ma państwo, a w spółce docelowej 51 proc. będzie miała Polska.

Ale podobno są negocjacje z Koreańczykami?

Trwają. Zakładamy, że 51 proc. daje nam pełną kontrolę.

Nie ma możliwości zbywania tych akcji?

Na pewno wprowadzimy zapisy zabezpieczające, żeby nie można było zbywać udziałów do podmiotów niewskazanych, które zagrażałyby bezpieczeństwu. Będą tam twarde zapisy, uniemożliwiające sprzedaż partnerowi, który nie będzie przez Polskę aprobowany.

A pieniądze? Słyszałem różne sumy 25 mld dolarów? Taki koszt jest wstępny. Skąd na to pieniądze?

Będzie to inwestycja kapitałochłonna, w formule project finance, czyli będzie poza naszymi bilansami, bo my jako spółki nie jesteśmy w stanie wziąć tak dużego zadłużenia. Szacunkowo mówi się o kwocie, za którą budowano elektrownię w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Ale tam to chyba na bogato.

25 mld dolarów, czyli 100 mld zł, ale tamta elektrownia była dwa razy większa.

Powołuję się na wicepremiera Sasina, który mówił o 100 mld zł.

Tak, ale pan premier mówił o inwestycji w ZEA. Tam budowane są cztery reaktory, my zakładamy budowę dwóch. To i tak połowa tego, co w Bełchatowie (jeśli chodzi o moc). Ta inwestycja będzie zaspokajała do 12 proc. zapotrzebowania na energię w Polsce. Nie jest to błaha inwestycja.

Na razie jeszcze mam znak zapytania przy pieniądzach. Wy nie macie w planach finansowych tak dużych pieniędzy, więc skąd one będą? Koreańczycy mówią, że chętnie to skredytują.

Zakładamy udział środków własnych wysokości 20 proc. Pozostałe środki będą zewnętrzne. Strona koreańska deklaruje, że pomoże zorganizować finansowanie tej inwestycji - w 80 proc. Nasi finansiści byli w Korei, którzy rozmawiali z agencją, która wspiera inwestycja zagraniczne i jest otwarta na pomoc w uzyskaniu finansowania, także myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby uzyskać finansowanie przy pomocy instytucji koreańskich. Jesteśmy w trakcie wstępnych rozmów, jest otwartość. Państwo koreańskie jest naszym partnerem, jeśli chodzi o współpracę militarną, także ten projekt jest taki dość komplementarny dla tej całej współpracy, która się rozwija. Jestem dobrej myśli, te rozmowy natychmiast rozpoczniemy, jak powołamy polską spółkę, już bardzo konkretne rozmowy o możliwościach finansowania zewnętrznego. To projekt interesujący nie tylko dla strony koreańskiej, produkując energię w źródłach nuklearnych zapewnimy energię stabilną i konkurencyjną cenową, bez emisji CO2.

Inne biznesowe oferty też was interesują?

Nie tylko Koreańczycy. Możemy pozyskać finansowanie, ale jeśli chodzi o udziały, to zakładamy, że będziemy budowali to z Koreańczykami, na razie nie bierzemy pod uwagę innych inwestorów.

Czy to nie jest tak, że Koreańczycy pomogą w finansowaniu, ale to zawsze jest coś za coś? Mogą np. zażądać gwarancji ceny, jeśli chodzi o odbiór energii, bo muszą sobie te koszty skalkulować. Inwestycja jest wieloletnia, ale musi im się zwrócić. Może ta interwencja państwa będzie o tyle potrzebna, że będą potrzebne gwarancje.

Oczywiście, strona koreańska będzie chciała, zresztą my też będziemy chcieli mieć umowę na odbiór tej energii. To jest naturalne w tego typu inwestycji. Zabezpieczeniem są przyszłe przychody, tak się realizuje te projekty. Potem instytucje gwarantujące środki, mają gwarancję, że sobie je odbiorą, w formie odbioru energii. My dzisiaj też prowadzimy w mniejszej skali inwestycji, w podobnej formule i też zawieramy umowy z odbiorcami, że będą odbierali energię elektryczną, a to gwarantuje instytucjom finansowym, że będą miały określone przychody. To nie ma stałej ceny, na którą dzisiaj się umawiamy, bo jednak sytuacja w gospodarce jest dynamiczna. Trudno przewidzieć, jaka będzie cena energii za 20 lat, a mówimy o umowie na 25 lat, więc to zawiera się w formułach z wieloma zmiennymi, są widełki, taka umowa będzie zabezpieczała tę inwestycję.

Czy jeszcze w tym roku możemy spodziewać się, zakładając zgodę UOKIK, umowy z Koreańczykami?

Teoretycznie jest możliwa w końcówce roku, ale te umowy są szalenia skomplikowane, zawierają kilka tysięcy stron bardzo szczegółowych zapisów, teoretycznie jest to możliwe, bo pracujemy tutaj bardzo szybko, ale takie umowy podpisuje się rok, półtora roku. Mamy przemyślane, jak byśmy to widzieli, wszystko zależy od dobrej woli stron, koniec roku to byłby rekord świata.

To życzymy tego rekordu. Czy rekordem świata będzie wybudowanie elektrowni do 2035 roku? Słyszałem też o 2036.

13 lat na budowę elektrowni to bardzo ambitny plan, realny, ale bardzo ambitny. Musi zajść więcej zmian w prawie polskim, aby móc przyspieszyć budowę tego typu inwestycji, ale jest dobra wola ze wszystkich stron, jest poparcie rządu polskiego, który realizuje też inwestycję z USA.

Był pan już w Pątnowie?

Tak, byłem i oglądałem, jest to perspektywiczna lokalizacja, w tej chwili przed nami pogłębione analizy geotechniczne i sejsmiczne, ale angażujemy się w ten projekt, dlatego, że widzimy, że ta lokalizacja jest perspektywiczna i, że tam wybudujemy elektrownię.

https://radiopoznan.fm/n/jDg25J
KOMENTARZE 0