NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Z. Czerwiński: Premier Morawiecki wskazał, że Polska wejdzie do ligi krajów dobrobytu Unii Europejskiej

Publikacja: 20.11.2019 g.10:22  Aktualizacja: 20.11.2019 g.14:05
Poznań
Sejm udzielił votum zaufania rządowi. Mateusza Morawieckiego i jego ministrom poparcia udzieliło 237 posłów, 214 było przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu.
zbigniew czerwiński - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Jakie są echa wczorajszych wydarzeń? Gościem Porannej Rozmowy Radia Poznań był Zbigniew Czerwiński - przewodniczący klubu PiS w Sejmiku Województwa Wielkopolskiego.

Krystyna Różańska-Gorgolewska: Przed głosowaniem mieliśmy expose premiera. Co ciekawego w nim było?

Zbigniew Czerwiński: Musiało być bardzo przekonujące, skoro w ciągu godziny premier przekonał dwóch przedstawicieli opozycji, żeby zagłosowali za expose, i trzech zniechęciło do głosowania przeciw. To oznacza, że expose było przekonujące. Opowiadali, że się pomylili, ale zakładam, że tak nie było. Ale to, co najważniejsze, premier Morawiecki wskazał, że jesteśmy w stanie osiągnąć to, czego jeszcze 20 lat temu uważaliśmy, że nie będzie możliwe - że Polska wejdzie do ligi krajów dobrobytu Unii Europejskiej. To jest realny horyzont, który został przedstawiony przez pana premiera. Program związany z regulacjami płac, ze wzrostem wynagrodzeń, ze zmianami zusowskimi. Ja jestem przedsiębiorcą, to jest dla mnie bardzo ważne, czyli możliwość wprowadzenia tzw. estońskiego CIT-u. Polega na tym, że spółka płaci podatek dochodowy, kiedy właściciele uznają, że sobie wypłacą dywidendę - zostają pieniądze na inwestycje. To jest bardzo silny impuls rozwojowy. To, co jest również ważne, w ciągu czterech lat zwiększyliśmy o 50 proc. wydatki na ochronę zdrowia, dzięki temu - wbrew temu, co mówił pan Zandberg - są szpitale w województwie, gdzie średnia płaca np. pielęgniarek, to już jest powyżej 6000 zł.

Wywołał pan Adriana Zandberga - podobno "zaorał" on premiera. Takie nagłówki mogliśmy znaleźć na portalach społecznościowych, i uczył premiera Morawieckiego, jak się wprowadza dobrobyt.

To klasyczna, bolszewicka metoda. Pan Zandberg wyuczył się z partyjnego lektora.

On nie ukrywa swoich inspiracji Marksem. Mówi o tym wprost.

On tego nie pamięta, ja tak. Mam nadzieję, że już ani moje dzieci, ani moje wnuki nie będą musiały korzystać z doświadczeń ustroju, który był niszczący dla całego społeczeństwa. Natomiast bardzo ważne są słowa Mateusza Morawieckiego, który podkreślił słowo "normalność". Mówił, że mamy być normalnym i bezpiecznym krajem dobrobytu. Jeżeli spojrzymy na temperaturę sporu we Francji, gdzie dochodzi do rzucania kamieni.

Ale mówi się, że tam się nic nie dzieje.

Zakładamy, że jeżeli uda nam się wyciszyć temperaturę sporu. To, co się ostatnio wydarzyło w Sejmie i Senacie, jeżeli chodzi o obsadę komisji, może ta sytuacja będzie trochę lepsza niż była. Poza tym myślę, że taktyka totalnej opozycji została zmieniona. Cała taktyka opozycji zakładała, że zwycięstwo PiS-u w 2015 roku, to był wypadek przy pracy, że "coś żeśmy nie dopatrzyli, trzeba to jakoś przetrzymać i, że będzie świetnie". Teraz już wszyscy wiedzą, że to nie był wypadek przy pracy i teraz, mam nadzieję, że zamiast głupiej nawalanki, zacznie się merytoryczna dyskusja.

Premier mówił też, że rodzina jest wartością arcypolską. Rodzina będzie podlegać ochronie państwa. "Kto podnosi rękę na dzieci, ten podnosi rękę na całą wspólnotę" - te słowa premiera wywołały największe oklaski posłów Prawa i Sprawiedliwości.

To jest fundamentalne zdanie, także ja mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że jeżeli rozmontujemy rodzinę - zamiast niej będą związki nuklearne (jak w wielu krajach) - to nie ma żadnego wzorcu. Jak uczyć młodego człowieka, że słowo "wierność" coś znaczy, że trzeba być odpowiedzialnym za swoje czyny, jeżeli dziecko wychowywało kilku mężczyzn lub kilka kobiet.

Można to odczytywać, jako taką deklarację, że wrogie ideologie będą hamowane w Polsce?

Liczę na to, bo to niebezpieczna zabawa. To są niszczące sytuacje. W XVIII wieku socjaliści uważali, że rodzinę należy rozmontować, bo jeśli będzie rozmontowana, to społeczeństwo można dowolnie kształtować, a to jest bardzo niebezpieczne.

A jak pan, jako przedsiębiorca, ustosunkuje się do tego, że PiS wycofał się z ustawy o 30-krotności składek na ZUS?

To bardzo rozsądna decyzja, ponieważ na starcie nie możemy sobie fundować sporu z naszym koalicjantem.

Czyli uległ PiS?

Na tym polega koalicja. Ale to też budziło opór społeczny, np. Solidarności, prezydent wyraził swoje zastrzeżenie. Moim zdaniem to jest bardzo rozsądne i świadczy o tym, że PiS wsłuchuje się w głosy swoich partnerów społecznych i tych płynących od młodych przedsiębiorców, co uważam za bardzo dobry prognostyk na przyszłość, ponieważ musimy w zakresie gospodarki dużo zmienić.

Czy to nie świadczy o tym, że zaskakująco ugina się np. związek zawodowy Solidarność przed lobbystami, wielkimi firmami, bo w nich 30-krotność ZUS by uderzała.

Generalnie, nie wywołało to entuzjazmu. Skoro są zastrzeżenia, to można się zastanowić, czy nie można zrobić tego lepiej. Część z tych osób uciekłoby, zmieniając formę zatrudnienia. Mielibyśmy dużo hałasu, a efekty nie byłyby takie, jak spodziewane. Mam nadzieję, że projekt będzie przemyślany z naszymi partnerami. Jeżeli mamy budować zgodę narodową, to musimy w ramach zjednoczonej prawicy działać ramię w ramię.

Jakie były jeszcze pytania do premiera? Planowane wsparcie dla rodzin, umowy śmieciowe, ale o to też, czy rząd będzie walczył o zakaz aborcji eugenicznej.

To nie jest zadanie rządowe. Ale mamy nadzieję, że wróci inicjatywa poselska ws. aborcji. Jestem przeciwnikiem tej aborcji, jest to forma selekcji niepełnosprawnych, które powinny być chronione, a nie niszczone. To i jest nawiązanie do tego, co działo się kiedyś - jak ktoś inaczej wygląda to zrzućmy go ze skały. Stać nas na to, żeby udzielać pomocy takim ludziom.

Jak w tym kontekście patrzeć na przewodniczącą komisji ds. rodziny, zagorzałą aborcjonistkę.

PiS zaproponował układ partnerski - przedstawiciele wszystkich klubów będą mieli przewodniczących bądź wiceprzewodniczących komisji. W sejmiku mój kolega, Andrzej Plichta [PiS jest tam w opozycji] jest przewodniczącym komisji rodziny i polityki społecznej. To jest zwyczaj parlamentarny - ja bym nie demonizował tego faktu, ponieważ w tej komisji PiS ma większość.

Czy przewodnicząca w tej sejmowej komisji jest w stanie podejmować jakieś decyzje?

Ona nie może, ale możemy liczyć na to, że - skoro pojawiła się dość silna reprezentacja lewicy, to oni będą te wątki eksponowali. Zawsze w takich dyskusjach proszę o jeden przykład osoby mającej inną orientację seksualną, która jest w Polsce dyskryminowana, nie ma równych praw. To wtedy słyszę, że nie może zawierać małżeństw. Ale Państwo bronice Konstytucji, która mówi wyraźnie mówi, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. To artykuł 18 - czy państwo zamierzacie bronić? Wtedy niekoniecznie są w stanie tego bronić. Taki jest porządek rzeczy, mam nadzieję, że w tej komisji, oczywiście należy się spodziewać, że będzie wysoka temperatura sporu, ponieważ cały czas słyszymy o tym, że te osoby są strasznie represjonowane, nierówno traktowane. 30 lat jestem przedsiębiorcą i nigdy nie przyszło mi do głowy, by kogokolwiek pytać, jakie ma preferencje seksualne - pytam pracowników, co potrafią zrobić i, jakie ma doświadczenia zawodowe, a nie doświadczenie seksualne.

Jak się pan odniesie do tego, żeby nasze środki prywatne były prywatnymi? Wydać by się mogło, że jak są prywatne, to nie mogą być inne.

Chodziło o to, że jest to sprawa orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego jeszcze w poprzedniej kadencji, która doprowadziła do tego, że część środków z OFE została przekazana, w związku z tym jest nieufność. Może jest to element wzmocnienia zaufania obywateli do państwa. Chodzi o to, żeby zbudować wokół systemu emerytalnego znacznie szerszą koalicję, niż tylko rząd i obóz zjednoczonej prawicy, powinien się cieszyć powszechną zgodą, bo dzięki temu mamy szansę, że ten system będzie bardziej stabilny.

Rozumiem, że tym środkom prywatnym nic nie zagraża?

Oczywiście, że nie. Tu jest jeszcze dodatkowy element - żeby obywatele zrozumieli, że warto inwestować w PPK i w IKE - jest chronione nawet zapisem konstytucyjnym.

Jest pan radnym sejmiku. Ostatnio na sesję Rady Miasta Poznania, radna przyszła przebrana za pszczołę, żeby bronić pszczół. Czy planuje pan w czasie sejmiku podobne wystąpienia?

Nie bawimy się w happeningi, od kilku lat jest zgoda, że systematycznie inwestujemy w drzewa miododajne. Gminy mogą ubiegać się o dotację, dofinansujemy zakup sadzonek. Sadzenie drzew miododajnych jest ważne.

Przebieranki zostawiacie innym?

Tak, my robimy konkretną pracę.

https://radiopoznan.fm/n/o6l2d7
KOMENTARZE 0