NA ANTENIE: 05:45 pogoda nocna/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Z jakimi problemami mogą spotkać się kierowcy na drodze od Nowego Roku?

Publikacja: 21.12.2021 g.14:04  Aktualizacja: 21.12.2021 g.14:12
Kraj
Na to pytanie w Kluczowym Temacie na antenie Radia Poznań odpowiadał Emil Rau nazywany "Pogromcą fotoradarów". Zwracał uwagę, że w tym roku przeszliśmy już jedną rewolucję na polskich drogach. Od pierwszego czerwca piesi mają pierwszeństwo na pasach.

Od Nowego Roku wchodzą wysokie podwyżki mandatów, a od 1 grudnia zaczęła funkcjonować elektroniczna opłata za przejazd autostradami.

Emil Rau mówił, że policja nie posiada odpowiedniego sprzętu do rzetelnego kontrolowania prędkości.

Na chwilę obecną jest jedno urządzenie, które spełnia wszystkie kryteria. Miałem to urządzenie przez dobre dwa miesiące i nie idzie go oszukać i zmanipulować, czyli jako policjant, nie jestem w stanie z nim nic zrobić. To jest LaserCam4 - LC4. Tych urządzeń policja ma 8 sztuk

 - mówił Emil Rau.

Emil Rau zaznaczył, że aby ustrzec się przed mandatem należy posiadać materialny dowód w postaci nagrania wideo, na podstawie którego można obliczyć realną prędkość z jaką kierowca się porusza, a nie tą, którą zmierzył policjant urządzeniem, które według Raua jest nierzetelne.

Od stycznia mandaty za przekroczenie 30km/h w terenie zabudowanym mogą wynieść od 1,5 tys. do 5 tys. złotych.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Piotr Barełkowski: Nazywają Pana pogromcą fotoradarów albo pogromcą mandatów. Słusznie?

Emil Rau: Czy pogromca? Co najwyżej ujawniacz tematów przykrych, związanych z wieloma patologiami na polskich drogach bez względu na obóz władzy. Dzień dobry, witam wszystkich gorąco, ciepło i miło.

Dziś zdecydowanie kluczowym tematem będzie to, co się stanie w naszym kraju od przyszłego roku. Wchodzi w życie nowy taryfikator i będą dużo wyższe mandaty. Właśnie wdrożyliśmy system e-toll. Dużo się dzieje w ruchu drogowym. Pan, jako pogromca mandatów i fotoradarów, na pewno ma mnóstwo roboty w związku z tym. Zacznijmy od wysokich mandatów. Czy uważa Pan, że przy stawkach tak naprawdę 1500+ za przekroczenie prędkości powyżej 30km/h, staniemy się nagle takimi kierowcami jak np. Niemcy? U nich takie mandaty już są. Czy my też nareszcie będziemy tą 50 jeździli po miastach?

Dodam, że pierwsza rewolucja powstała 1 czerwca 2021 roku, czyli trochę zmiana układu pierwszeństwa. Czy będziemy tacy, jak Niemcy? Prawdopodobnie nie. To jest inna kultura. Nie będziemy tacy, jak Norwedzy, czy Skandynawowie. To się u nas nie uda, ale coś jest w tej metodzie, bo na przykład najpierw nam wmówiono, żebyśmy nie wozili przy sobie, bo nie musimy, ani prawa jazdy, bo mamy to na m-Obywatel, ani dowodu rejestracyjnego, ani polisy OC. No i już od 1 stycznia, za 9 dni w przypadku załóżmy kolizji z redaktorem, to zadam pytanie, jeżeli Pan redaktor będzie sprawcą: „Czy ma Pan przy sobie dokumenty?”. Pan mówi mi, że nie ma, bo nie musi. Ja może sobie poradzę, bo wiem jak sprawdzić samochód w CEPIKu, wiem jak zrobić to w UFG, ale jeżeli ktoś nie ma tych dokumentów, to ja wzywam policję. Wtedy zapłaci 1500 złotych za samo wezwanie policji i to jest ta nowa stawka.

Jakiś regres, prawda?

Tak. Tutaj ktoś to przemyślał. Tak samo będzie 8 tys., gdy właściciel pojazdu, przy art. 78 p.4, czyli właściciel, użytkownik pojazdu na żądanie właściwego organu ma wskazać komu powierzył do używania, bądź kierowania pojazd. Stawka za niewskazanie kiedyś będzie 500zł, a za sekundę będzie 8 tys.

Żeby to wybrzmiało, drodzy Państwo, 8 tys. złotych za niewskazanie kierującego pojazdem... Gdy mu powierzyliśmy pojazd.

…gdy na przykład ma zdjęcie z fotoradaru. Gdy jest zdjęcie z fotoradaru, to mamy dwie furtki. Czy fotoradar był w ogóle legalny, bo z tym jest problem. Czy w ogóle widzimy kierującego?

Zaraz przejdziemy do tego tematu, który jest Pana konikiem, czyli do tematu sprawności, a tak naprawdę legalności radarów, których używa policja. Chciałbym, żeby to jednak wybrzmiało. Uwaga, drodzy piraci drogowi, sytuacja naprawdę się zmieni. Drodzy Pańśtwo, drodzy piraci, teraz będzie 1500+ za szaleństwa w terenie zabudowanym. 1500 do 5 tys., a nawet więcej, jeżeli nie zgodzicie się na mandat wypisywany przez policjanta. A zatem sytuacja i sprawy na drodze będą się miały zgoła inaczej. Tylko pytanie, czy policja ma dobre narzędzia do weryfikacji tych prędkości? Do tego, żeby utrzymać porządek na drodze, analizując prędkość poruszających się?

To jeszcze dorzucę, że liczba punktów karnych z 24 spada realnie do 12, bo będziemy je zbierać w trybie dwuletnim, a będą się kasować od chwili zapłacenia, a wiele spraw sądowych idzie przez 3 lata.

Pan Kraśko już od bardzo dawna by nie miał prawa jazdy w tej nowej sytuacji.

Tak, tylko że go złapali po i to już jest weryfikacja po, a nie w trakcie, więc to trochę lżej. Wracamy do sprzętu policji. Bardzo mi przykro to powiedzieć, ale policja nie chce mieć wiarygodnego, legalnego sprzętu. Policja nie jest tym zainteresowana. Być może policjant, który jest na drodze, z którym spotykam się, to on jest zainteresowany, ale Komenda Główna Policji nie jest. Na chwilę obecną jest jedno urządzenie, które spełnia wszystkie kryteria. Miałem to urządzenie przez dobre dwa miesiące i nie idzie go oszukać i zmanipulować, czyli jako policjant, nie jestem w stanie z nim nic zrobić. To jest LaserCam4 – LC4. Tych urządzeń policja ma 8 sztuk.

Ale co Pan sugeruje? Można w każdej chwili ten drakoński mandat, który za chwilę może się stać naszym udziałem, to będzie można go podważyć, w zwięzku z tym, że policja nie ma dobrych narzędzi?

Nie ma dobrych narzędzi, dobrych metod, a do tego dochodzi presja wykonywania planu.

Czy będzie można to podważyć?

Będzie można i dziś można to podważyć.

I sąd zasądzi na naszą korzsyść w przypadku takiego pomiaru?

Tak w momencie, kiedy jesteśmy uzbrojeni i mamy dowody materialne w postaci nagrania na przykład z naszej kamery, że jechaliśmy z inną prędkością, niż wskazał radar. To jest kluczowe.

Czy Pan zna przypadki takich wyroków sądowych?

Tak. Te wyroki są już od dawna, ale kierowca musi mieć dowód materialny w postaci nagrania. Nie musi być kamera z GPS, bo są stałe punkty w obrazie, czyli mogą być lampy i znaki, z których sobie wyliczymy tę prędkość pojazdu, ale bez tego dowodu materialnego kierowca leży.

Czyli te zabiegi państwa polskiego, żeby przez wysokie mandaty zdyscyplinować kierowców, którzy szaleją na polskich drogach, mogą się zdać psu na budę?

One trochę są psu na budę, ale mogą zadziałać, ale każdy z nas musi dostać taki mandata, dostać tą patelnią po łbie od tej przysłowiowej żony, żeby wiedział, że coś powinno się robić inaczej.

To prawda. Kierowcy w Polsce jeżdżą fatalnie, ale teraz kolejny żelazny wilk się pojawił na ich drodze – system e-TOLL. To kolejny front, który Pan podejmuje, bo okazuje się, że ten system jest zupełnie nieżyciowy.

Tu się z jedną rzeczą najpierw nie zgodzę. Kierowca w Polsce jest naprawdę fantastycznym kierującym. Na każdym kroku widzę bzdurne ustawienia znaków, konfiguracji, pozostawione znaki, powiedzmy 40 na drogach, gdzie już mogłoby być 90 i tam jest ten policjant, który wykonuje target, bo mu kazali. W Niemczech tego nie ma.

Przyzna Pan, że jak jeździmy, chociażby w Niemczech, to tam jeżdżą grzeczniej, bardziej kulturalnie. Może dlatego, że są wyższe mandaty?

Oni się nie spieszą. Proporcjonalnie, my będziemy mieć do Niemców żałośnie niskie mandaty, tylko Niemiec się nie spieszy. Jeżeli ktoś będzie jeździł po Europie, to naprawdę Włoch, Hiszpan, Francuz, Czech, Słowak nikt się nie spieszy i każdy ma bufor czasowy. Tutaj Polska, Białoruś, Ukraina, Rosja, my wszyscy jesteśmy w takim galopie... My się wszyscy gdzieś spieszymy.

Musimy dogonić gospodarkę, ale wróćmy do tego e-TOLL. Co się dzieje, że on nie działa i wielu ludzi na niego narzeka?

Jaka jest historia tego e-TOLLa, bo to się nie wzięło tak, że ktoś go wczoraj wymyślił. Najpierw był SENT...

Czyli system płatności na autostradach.

Tak. Krajowa Administracja Skarbowa, jak powstała, nie wiedziała jak monitorować mafię paliwową. Był wielki problem w Polsce – oranżada chrzczona, robiona na paliwo. Wcześniej wprowadzili SENT, czyli System Elektronicznego Nadzoru Transportu. Ten SENT dzisiaj nazywa się e-TOLLem dla pojazdu osobowego. To nie działa dlatego, że KAS, robiąc ten system, nie wypuściła żadnego swojego urządzenia. Oni nie skonstruowali żadnego własnego urządzenia. Oni mają partnerów biznesowych, typu na przykład popularny Janosik. To jest ich partner biznesowy, który stworzył oprogramowanie na przykład do swojego GTRa, który działa w systemi e-TOLL. Oni nie zrobili żadnego urządzenia.

Wydawało mi się, że to taka amatorska aplikacja, przynajmniej u zarania. Mówię o Janosiku. A tutaj ona urosła do rangi państwowego partnera.

Tak. Jest chyba ponad 60 firm i będą dochodziły następne, tylko teraz pułapka tego systemu polega na tym, że mój samochód musi być skonfigorowany z jakimś urządzeniem. Może być z telefonem, ale kto by sobie dzisiaj instalował rządową aplikację, czyli Pegasusa na telefon gratis?

Sugeruje Pan, że Pegasus jest używany do tak niecnych celów, jak monitoring zwykłych obywateli?

No, jeżeli potrzeba, to tak, ale w ten sposób ja się tak czuję. Jak wrzucam ten monitoring w e-TOLLu i jestem w Berlinie, to on mi podaje informację, że mam zjechać z drogi płatnej. Czyli będąc w Berlinie, stolicy innego państwa, poza granicą, ten system cały czas działa, on mnie cały czas monitoruje. Pytanie, kto te informacje będzie zasysał i je wyciągał? Z racji tego, że oni nie dali żadnego urządzenia, a jestem zobowiązany podawać swoją pozycję GPS i swoją tablicę rejestracyjną i to musi być zgodne. W momencie, kiedy mamy opad śniegu, niestety sygnał GPS wypada. Jeżeli ja o tym nie wiem, że wypadłem z systemu GPS, to w ciągu trzech dni mogę tą swoją „pokutę” po czesku, czyli ten mandat, karę za przejazd zapłacić, ale jeżeli minę te trzy dni i nie wiem, że wypadłem z zasięgu na jakimś odcinku, to 500.

Słyszałem Pana wywiad w innym radiu, gdzie powtarzał Pan to „500” jak mantrę, że właściwie co chwilę jest tam ta kara 500 zagrożeniem dla każdego błędu i naszego i aplikacji.

Dokładnie tak, ale zawsze ten błąd jest przypisany po stronie właściciela pojazdu i użytkownika.

A potem trzeba się tłumaczyć i odwoływać.

Nikt się nie będzie tłumaczył. To są kary administracyjne. Tu nie ma dyskusji. Tu nie ma policjanta, z którym można negocjować, że wiozłem chorą babcię, czy żonę do porodu. Nie! 500. Decyzja i wszczęcie do zapłaty. Dlatego to zostało tak sprytnie wymyślone.

Mysz się nie prześlizgnie.

Sama aplikacja jest nieintuicyjna, durna, trudna w instalacji, niekompatybilna. Jest po prostu wszystko źle. I teraz najlepsze. Najlepszym wyjściem, jeżeli ktoś nie chce insttalować tego na telefonie, nie chce łączyć tego z Janosikiem, tutaj na przykład z GTRem, czy innymi urządzeniami, to może zaoszczędzić sobie aplikacji i urządzeń, to może się zatrzymać na stacji Orlen, jednej z chyba tylko 263, gdzie na przykład w lubuskim nie ma żadnej, która posiada ten system, i pójść kupić bilet manualnie. Przecież chodziło o to, żeby było szybciej, żebym nie zatrzymywał się przy szlabanie. Teraz muszę tracić czas, zatrzymując się na Orlenie, stawać w kolejce i przy okazji może kupię sobie kawę i zrobię siku.

Niech Pan popatrzy, antyszczepionkowcy szaleją, rozpalone oczy, rozpalone twarze tylko dlatego, że uważają, że na przykład Gates mógł ich zachipować, a tutaj mamy w naszym kraju wdrożony system, który jest gdzieś tam perspektywicznie bardzo groźnym dla obywateli narzędziem, można powiedzieć, inwigilacji potencjalnie, a z drugiej, nikt specjalnie nie prostestuje. No, może poza Panem.

Bo dzisiaj nie ma do końca tej świadomości.

Do tego dochodzą te drakońskie kary, których żeby nie zapłacić, trzeba mieć trochę szczęścia.

Nie ma opcji. System zczytuje tablicę rejestracyjną i wszystko się robi samo. Tam nawet nie ma ingerencji człowieka. W przypadku pojazdu ciężarowego, to jest 1500. Samo czyta tablicę rejestracyjną, samo aktualizuje, samo pakuje, samo wysyła. Jeżeli ktoś, coś napisze zwrotnie, to wtedy ktoś będzie się nad tą kartką pochylał, wyśle odpowiedź metodą kopiuj-wklej i samo się nam zaliczy 500.

Jedyna konstatacja jest taka, że w przyszłym roku będzie na pewno drożej. Czy możemy coś zrobić, żeby jeszcze jakoś zreformować ten system, żeby jakoś racjonalnie odnieść się i do tego wysokiego taryfikatora, i do niekorzystnego chyba dla nas e-TOLL?

Biorąc pod uwagę, że aktualny taryfikator utrzymał się przez chyba 20 lat, to naszym ratunkiem i tu chyba rządzący zrobili takie wysokie te mandaty, bo założyli, że minimalna będzie tak szybko rosła, a inflacja będzie tak to szybko zżerała, że te 500 będzie miało za rok równowartość 250. Oby nie...

Nadzieja jest w inflacji. (śmiech)

https://radiopoznan.fm/n/JHSNb5
KOMENTARZE 2
Sylwia Halama
Sylwia Halama 22.12.2021 godz. 17:41
wywiad dobitnie obrazuje jaką porażką jest rządowy e-toll... nie wiem jak dawałabym sobie radę każdego dnia na tej trasie gdyby nie apki prywatnych twórców - u mnie jest to mpay i polecam bo nikt tam nie chce zadnych lokalizacji gps itp. i wszystko dziala bez zarzutu
Jan Kowalski
Jan Kowalski 21.12.2021 godz. 16:14
Dobra robota!