NA ANTENIE: Królewski wieczór
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Z. Przebitkowski: niedostrzeganie potencjału Wielkopolski w kontekście innowacji to jest zbrodnia na Wielkopolanach

Publikacja: 03.10.2023 g.09:44  Aktualizacja: 03.10.2023 g.14:12 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Ziemowit Przebitkowski z Ruchu Narodowego był gościem porannej rozmowy Radia Poznań. Polityk mówił między innymi o swoim głównym postulacie dla regionu.

Generalnie mam zamiar dbać o kwestie dotyczące innowacji. To jest taka misja, z którą idę po prostu dlatego, że jest to mój temat, jest to temat, w którym jestem wyuczony, w którym jestem również zawodowo ukierunkowany i niedostrzeganie potencjału Wielkopolski w kontekście innowacji to jest zbrodnia na Wielkopolanach

- mówi Przebitkowski.

Ziemowit Przebitkowski widzi w naszym regionie miejsce na inwestycje przede wszystkim w branży komputerowej i nowych technologii. Według kandydata Konfederacji, potrzebny jest nowy system wspierania badań naukowych w tych dziedzinach. Przebitkowski skrytykował Narodowe Centrum Badań i Rozwoju za marnowanie pieniędzy i projekty dotacyjne niewymagające szczegółowego rozliczenia.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Tak się często składa, że w okręgach lądują na jedynkach spadochroniarze. W Pile wygląda to całkiem nieźle. Większość osób jest miejscowa. Jest tylko jeden wyjątek: Ziemowit Przebitkowski.

Ziemowit Przebitkowski: Tak. Mi się wydaje, że w takim okręgu jak 38. trudno mówić o jakimś spadochroniarstwie. Ja całe życie jestem związany z Wielkopolską, konkretnie z Poznaniem i nie jestem przekonany czy Piła ma więcej wspólnego z Wolsztynem niż z Poznaniem na przykład, albo Wolsztyn z Chodzieżą. To olbrzymi okręg, czysto wielkopolski, jestem Wielkopolaninem z urodzenia, z dziada pradziada i jako Wielkopolanin wydaje mam możliwość reprezentowania właśnie tego wielkopolskiego sznytu w moim okręgu.

Ten okręg ma swoją specyfikę.

Oczywiście, że ma swoją specyfikę i to widać bardzo wyraźnie, zresztą w związku z tym, że te lokalne układy jestem w stanie obejrzeć zewnętrznym okiem i w ten sposób zrecenzować. Mam pewien brzydko mówiąc handicap w stosunku do już zasiedziałych tam włodarzy.

Ma pan handicap, ale także pewne przestępstwo, bo podejrzewam, że koledzy z listy Konfederacji, jak dowiedzieli się, że wchodzi im jedynka z Poznania, to chyba nie byli najszczęśliwsi.

Nie. To tak nie wygląda w Konfederacji. My gramy do jednej bramki i w związku z tym mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że jesteśmy drużyną.

A prawybory?

U nas nie było prawyborów. Prawybory były w składowej Nowej Nadziei. Wszystko jest tak jak miało być.

Pewnie można być spoza regionu i być mocno w niego zaangażowanym. Czy ma pan zamiar, jeśli pan zostanie wybrany, być posłem ziemi pilskiej, wągrowieckiej, chodzieskiej, szamotulskiej i tak dalej?

Oczywiście. Ja uważam, abstrahując od tego skąd się startuje, że człowiek z zasady ma reprezentować swoich wyborców z danego regionu czy sektora. Skoro się zobowiązał do tego, to w jego honorze jest tego przestrzegać.

To pana zobowiązanie?

To jest moje zobowiązanie, że będę o to dbał. Myślałem o tym, bo widziałem, że kontrkandydaci z pozostałych komitetów narzekają, że to jest olbrzymi okręg w kontekście kampanii wyborczej. Ja myślę o czymś innym. To jest olbrzymi okręg w kontekście reprezentowania swoich wyborców. I myślę w jaki sposób zrobić to już po kampanii wyborczej, a nie zapominać o nich na cztery lata, tak jak robi to większość partii.

A zdążył pan poznać specyfikę tego regionu?

Specyfikę regionu znam od kilkunastu lat. Ja jestem z Wielkopolski.

Ale nie z piosenek Pidżamy Porno o Pile?

Też. Akurat chyba to były Strachy na Lachy.

To dobrze odrobiona lekcja.

Ale byłem wiceprezesem okręgu wielkopolskiego w Młodzieży Wszechpolskiej, więc nieustannie miałem kontakt z tymi wszystkimi strukturami. Jestem działaczem społecznym od ponad 10 lat.

Wróćmy do pytania o pilskie potrzeby.

Potrzeby pilskie są oczywiste. Zwłaszcza jeśli chodzi o potrzeby północy okręgu, to wywiązała się wczoraj taka debata wręcz parasamorządowa. Przede wszystkim, jeżeli chodzi o kwestię S11, gdzie jak w soczewce obrazowała ona problem między PiS-em a PO i przystawkami. PSL-em i Lewicą, które aktualnie są zjadane przez Tuska, należy ich traktować jako wspólny blok. Drugi blok to PiS. Muszę przyznać, że zgadzałem się praktycznie w połowie z każdym, kto wypowiadał się na ten temat.

Pan zrobił się trochę symetrystą.

PiS oskarżał PO i przystawki PO, PO i przystawki oskarżały PiS, i muszę przyznać, że oni wszyscy w tych oskarżeniach mieli rację. Ta kwestia S11 rozpoczęła się 13 lat temu. To nie było tak jak mówił poseł z PO, że to jest wina PiS, dlatego, że wtedy rządziła Platforma.

PiS mówi, że 8 lat temu nie było żadnych dokumentów jak przejmowali władzę, dotyczących S11.

A jednocześnie teraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która w 2018 roku, co pan prezydent Piły, tuż przed wyborami, traktował jako swój sukces i oznajmiał, że w zasadzie decyzje środowiskowe są gotowe, wnioski są złożone, a teraz kilkanaście dni temu GDDKiA ponowiła złożenie wniosków, ponieważ poprzednie wygasły.

Było trochę odwołań od decyzji środowiskowej i tak dalej…

To nie jest uzasadnione. Sprawdzałem dokumentację. To wszystko jest bardzo enigmatyczne, nikt nie wie, dlaczego tak się stało, politycy przypominają sobie o tym problemie co wybory i może o to im chodzi.

Pańska obietnica dla regionu? Jedna i konkretna.

Generalnie mam zamiar dbać o kwestie dotyczące innowacji. To jest taka misja, z którą idę po prostu dlatego, że jest to mój temat, jest to temat, w którym jestem wyuczony, w którym jestem również zawodowo ukierunkowany i niedostrzeganie potencjału Wielkopolski w kontekście innowacji to jest zbrodnia na Wielkopolanach. My jesteśmy jako region jednym z najbardziej potencjalnie innowacyjnych regionów kraju.

Wyobraża pan sobie Krzemową Dolinę na przykład pod Złotowem?

Wyobrażam sobie wiele rzeczy, które trudno sobie wyobrazić. I tak realnie uważam, że tak, że ściągnięcie tutaj do Wielkopolski potężnych inwestycji związanych właśnie z innowacjami i z cyfryzacją i wysokimi technologiami jest nie tylko możliwe, ono jest po prostu konieczne.

Ja kiedyś z prezydentem Głowskim o tym rozmawiałem, który miał podobne plany…

Ale wyszło jak wyszło. Warto zauważyć też, że w tym wszystkim niestety niechlubną rolę odgrywa NCBR.

Chlubną nie chlubną. Są projekty, których nie udałoby się bez środków NCBR wykonać.

Jasne. To, że jakieś okruchy są rzucane na projekty badawcze, to nie usprawiedliwia w żaden sposób takiego marnowania pieniędzy jakie tu ma miejsce. Ostatnio okazało się, że 17 projektów dotacyjnych na projekty cyfrowe, zawiera nieprawidłowości, pieniądze są przepalane na projekty badawcze, których jedynym celem jest to, żeby została z nich zdana dokumentacja i to jest straszne.

To chyba taka granatowa karuzela.

Niestety. A marzy mi się coś takiego jak polska DARPA, taka amerykańska agencja, czyli akceptacja ryzyka, kredytowanie wdrożeń, polskie łańcuchy produkcyjne, to wszystko, jeżeli tylko byłoby mądrze ułożone, dałoby takiego kopa polskiej gospodarce, ale też regionowi. A my potrzebujemy innowacji, mamy pozytywne oczywiście problem z bezrobociem, w rozumieniu takim, że jest ono niskie, oczywiście regionalnie wypada to różnie, natomiast generalnie rzecz biorąc potrzebujemy innowacji już teraz.

Chwilę o Konfederacji ogólnie. Patrzę na sondaże Konfederacji i spada wam od jakiegoś czasu. Co się dzieje?

Sondaże są przeznaczone do tego, żeby wpływać na ludzi, ale nie wpływać jak się powszechnie uważa na wyborców, one są przede wszystkim po to, żeby wpływać na polityków, dlatego, że to politycy są głównymi odbiorcami sondaży. W momencie, w którym się jakieś niepokojące ruchy, to też politycy podejmują niepokojące ruchy, nagłe, być może nie do końca przemyślane. I co to oznacza dla nas. To oznacza, że musimy mieć bardzo chłodną głowę i działać po swojemu nieustannie. Innymi słowy sondaże sondażami, ale generalnie rzecz biorąc raczej nie mamy na nie wpływu.

Pan nie zerka jak wyglądają?

One są po to, żeby wywierać wpływ na polityków, ja jestem politykiem.

Czyli na pana również. Ja widzę jednak prawidłowość, bo w tym wypadku bardzo można łatwo określić moment, kiedy to zaczęło wydaje mi się spadać. To jest ten moment debaty Ryszard Petru i Sławomir Mentzen. Ryszard Petru nie jest wielkim mistrzem retoryki, a wszyscy przyznali jemu rację po debacie.

Nie. Tutaj ludzie podzielili się na plemiona.

Wydaje mi się, że obserwatorzy z boku mówili, że Petru wygrał debatę z Mentzenem.

Być może dlatego, że generalnie pan Ryszard Petru jest postrzegany jako pośmiewisko, a tutaj nie okazał się pośmiewiskiem i to wystarczyło do tego, żeby zostać oceniony jako wygrany debaty. Natomiast ja protestuję. Ja nie wiem czy to jest korelacja czy być może koincydencja, jeżeli chodzi o te sondaże.

Było to spotkanie w Poznaniu, na którym Sławomir Mentzen zaprosił Ryszarda Petru na scenę.

Byłem przy scenie.

Czytałem recenzję w Najwyższym Czasie, piśmie, które jest Sławomirowi Mentzenowi bardzo życzliwe. Napisało, że w za dużych butach Korwin-Mikkego wystąpił i sobie nie poradził z Ryszardem Petru.

To był wyraz sceniczny, jako taki został odebrany dobrze, natomiast potem, kiedy już te pojedyncze urywki są wyrwane w internecie, to odbiór jest taki.

Ale nie odpowiedział na pytanie na przykład czy i kiedy zlikwiduje ZUS, jak wypłacać emerytury.

Nie zaprosił Ryszarda Petru po to, żeby odpowiadać na konkretne pytania, tylko żeby wygarnąć mu prawdopodobnie. Tak czy inaczej, jeżeli chodzi o kwestie ZUS-u, to my w programie mamy dobrowolny ZUS owszem, ale dla przedsiębiorców i to też jest ważne, jeżeli jestem pytany o kwestie dotyczące regionu, to chciałbym uniknąć takiej debaty parasamorządowej, bo też warto państwu wyjaśnić z czego wynika, że taka się wywiązała właśnie z tego, że panowie politycy, którzy wczoraj byli obecni nagle przypomnieli sobie o tych sprawach regionu. Bardzo dobrze, muszę przyznać, przedstawiciel Lewicy wypomniał panu posłowi Czarneckiemu, że owszem jest w zespole do spraw S11, natomiast zebrali się cztery razy.

To jest temat lokalny, który tak naprawdę można tylko zrealizować ogólnopolsko, dlatego nie mam pretensji, że posłowie mówili o tych sprawach.

Ja też nie mam pretensji, tylko chciałbym wytłumaczyć z czego to wynika, zbliżają się wybory i akurat posłowie walczą o głosy państwa z tego regionu.

Pan też nie chciał debatować z kandydatem Koalicji Obywatelskiej, który chciał panu parę pytań postawić.

To było ciekawe. W pierwszym momencie zauważyłem, że jestem zaczepiany przez młodego człowieka z 10. miejsca i pomyślałem sobie w pewnym momencie okej, być może na nic mi się to nie przyda, tak kalkulując czysto wyborczo, niemniej jako, że jest to młody człowiek, to być może warto mu pomóc i faktycznie trochę podpompować, dlatego że on walczy o to, żeby być najlepszym platformersem na liście platformersów, dlatego, że chce się dostać do Sejmu właśnie z listy, gdzie jest kilka mandatów biorących. Natomiast po tym zauważyłem, że zostałem tam umieszczony na tle rosyjskiej flagi i jeżeli w ten sposób ten człowiek zaczyna, to ja się nie poczuwam do pomocy.

https://radiopoznan.fm/n/1sLsRz
KOMENTARZE 0