NA ANTENIE: THANK GOD IT'S CHRISTMAS/QUEEN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Muzyka w czystej postaci - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 13.12.2024 g.13:01  Aktualizacja: 13.12.2024 g.11:13 Ryszard Gloger
Poznań
Nie pobrałem żadnej nowej aplikacji, a od pewnego czasu nawet w kręgu muzyki, gdzie lubię się poruszać, programy kontrolne zaczęły działać. Słucham płyt i rozwiewam rodzące się podejrzenia. Czy to na pewno ten artysta, który firmuje płytę? Czy muzyka jest prawdziwa czy wygenerowana? Po prostu odezwały się mechanizmy kontrolne lub bardziej dosadnie, obronne. W dość dobrze znanym mi świecie coraz bardziej boję się oszustwa. A ono czy chcemy czy nie już krąży.
Madeleine Peyroux „Let’s Walk” - okładka płyty
Fot. okładka płyty

Madeleine Peyroux sama w sobie jest tajemnicza i zawsze taką była. Zaliczam ją do tej niewielkiej grupy artystek, które intrygowały już samym wejściem na scenę. Może jeszcze inni melomani tak mają, gdy słyszą Billie Holiday, Evę Cassidy, Melody Gardot. I oczywiście Madeleine Peyroux. Jako dziecko przeżyła rozwód rodziców. Urodzona w Athens w stanie Georgia, mieszkała w Nowym Jorku i Kalifornii, by w końcu wylądować razem z matką na innym kontynencie. Chyba największą radość sprawiło trzynastoletniej dziewczynce odkrycie Paryża. Tam właściwie wkrótce rozpoczęła się jej kariera wokalistki jazzowej.

Właśnie, artystka zyskała uznanie reinterpretując standardy jazzu i bluesa. Lekko zadymionym, miękkim głosem potrafiła nadawać znanym tematom muzycznym indywidualnego lirycznego wyrazu. Bez nachalności, delikatnie i ze wspomnianą nutą tajemniczości. Klasyczne płyty w dyskografii artystki to cała seria krążków nagranych wspólnie z producentem Larrym Klein’em. Albumów „Careless Love”, „Half The Perfect World” czy „Bare Bones”, słucha się z niesłabnącym zachwytem.

Jak typowy kolekcjoner płyt - w tym momencie - powinienem szybko policzyć wszystkie albumy Madeleine, które cierpliwie spoczywają na półce, zdając sobie sprawę, że w końcu będę musiał zrobić trochę miejsca dla nowego lokatora. A to płyta bardzo oczekiwana. W 2018 roku wyszedł album „Anthem”, potem nadeszła pandemia Covid-19 i minęło 6 długich lat bez nowej muzyki artystki.

Tegoroczny album Madeleine Peyroux nosi tytuł „Let’s Walk”. Tym razem artystka wciągnęła do współpracy Jona Heringtona - multiinstrumentalistę, aranżera i wieloletniego współpracownika. Z kolei producentem płyty został Elliott Scheiner, który w przeszłości spędził wiele czasu w studiu nagrań z muzykami zespołów The Eagles i Fleetwood Mac. Pierwszą rzeczą wartą podkreślenia na najnowszej płycie Madeleine są kompozycje. Cały zestaw 10 prezentowanych piosenek to utwory autorstwa artystki. Madeleine Peyroux porusza się po dobrze znanym terenie jazzu, bluesa i folku.

Pierwsza piosenka „Find True  Love” zaczyna się przy akompaniamencie gitary akustycznej i wydaje się folkową balladą. Wszystko zmienia się wraz z dołączeniem sekcji rytmicznej. Podobnie jest w utworze „How I Wish” z kołyszącym rytmem walca. Płyta „rozkręca się” powoli, nagrania nabierają większego wigoru, podkład instrumentalny tworzy koronkowe tło dźwiękowe. Chórki na wejście tytułowego utworu płyty „Let’s Walk”, wprowadzają atmosferę muzyki nowoorleańskiej, na szczęście z umiarem, bez dosłowności. Następny kawałek „Please Come On Inside” to już elektryczny blues jak się patrzy, zaśpiewany z większą swobodą i dopowiedzeniami instrumentalistów. Nagranie jest znacznie dynamiczniejsze, z wyraźną motoryką rytmiczną. W drugiej połowie płyty trafia się jeszcze więcej niespodzianek, bo Madeleine Peyroux śpiewa po francusku utwór „Et Puis”, a w kolejnym numerze jeszcze przechodzi na hiszpański.

W nagraniach pojawiają się elementy boogie, swingu i latynoskie calypso. Wszystkie te składniki precyzyjnie wkomponowane w świetne kompozycje, dodają kolorów całej płycie. Rozmaitość partii solowych od klarnetu, przez organy do gitary. Nawet nie wiem, kiedy przestałem cokolwiek podejrzewać. Jak cudownie, że to żywa, prawdziwa muzyka, grana przez muzyków, którzy chcą fetować instrumentalnie znakomity śpiew Madeleine Peyroux.

https://radiopoznan.fm/n/MjNSRQ
KOMENTARZE 0