NA ANTENIE: FLYING IN A BLUE DREAM/JOE SATRIANI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Dr K. Szwarc o ankiecie miasta wśród uczniów: Pytanie o dyskryminację jest klasyczną manipulacją

Publikacja: 16.02.2021 g.19:22  Aktualizacja: 16.02.2021 g.19:35
Poznań
Miasto Poznań przeprowadza wśród uczniów ankietę, która z góry zakłada, że w szkołach mamy do czynienia z dyskryminacją. Kontrowersyjne jest też pytanie o płeć. Gościem audycji był członek Polskiego Towarzystwa Statystycznego, demograf, dr Krzysztof Szwarc.
dr Krzysztof Szwarc - UEP
Fot. UEP

Roman Wawrzyniak: To już jest kolejna bardzo dziwna ankieta, którą konstruuje miasto. Myśli pan, że urzędnicy boją się tam korzystać z wiedzy ekspertów? Czy jest to świadome konstruowanie tak stawianych dziwnych pytań albo braku odpowiedzi?

dr Krzysztof Szwarc: To bardzo zagadkowe. Latem były badania przeprowadzone wśród nauczycieli, dyrektorów i rodziców, też na temat poznańskiej oświaty i też było dość szeroko w mediach o błędach w tamtejszych kwestionariuszach. Minęło pół roku i niewiele się zmieniło. Błędy są nawet na większą skalę.

Czy boją się wiedzy ekspertów? Bo wystarczyłoby skonsultować to z ludźmi, którzy się na tym znają, wiedzą, jak należy ankietę socjologiczną przygotować. Odnosi się wrażenie, jakby była sposobem na manipulowanie.

To jest jak, panie redaktorze, z prowadzeniem samochodu - wydaje się, że łatwe i każdy sobie poradzi, ale bez przeszkolenia nikt za kółko nie wsiądzie. Tak samo jest z badaniami ankietowymi. To nie jest proste. Z metodologicznego punktu widzenia, musi być to precyzyjnie zaplanowane. Przede wszystkim musi być przeprowadzony pilotaż, w tym badaniu tego nie było.

Przejdźmy do najnowszego badania. Ankieta trafiła do uczniów klas ósmych i maturzystów. Co niepokojącego pan doktor w niej znalazł?

Ankieta jest przede wszystkim źle zatytułowana. Kwestionariusz ma chyba 19 stron, na każdej stronie pojawia się tytuł: "Zaproszenie i informacja dla rodziców i opiekunów na temat badań uczennic i uczniów klas ósmych oraz ostatnich klas szkół ponadpodstawowych". Proszę się postawić w sytuacji ucznia, który jest już na 15. stronie, a nadal jest to zaproszenie. Czy to właściwe badanie w ogóle się zacznie? Pojawiają się pytania, które są jednokrotnego wyboru, a można zaznaczyć więcej, niż jedną opcję. To rodzi wątpliwość, jak odpowiedzi na to pytanie będą interpretowane. Moim zdaniem takie pytania w ogóle nie powinny zostać dopuszczone do kwestionariusza. I odwrotnie, trafiłem na pytania wielokrotnego wyboru, gdzie można zaznaczyć tylko jedną opcję. Jestem ciekaw interpretacji. Może zacytuję to pytanie: "Jakiego typu wsparcia potrzebujesz ze strony szkoły?". Jest wymienionych ileś tam pozycji. Brak np. opcji: "nie oczekuję żadnego wsparcia". To sugeruje, że uczniowie muszą mieć wsparcie. Taka pomoc jest ważna, dobrze, że o to jest pytanie, ale mimo wszystko, z metodologicznego punktu widzenia należało uwzględnić także opcję: "nie oczekuję wsparcia".

Tam jest też ciekawe pytanie o dyskryminację. A właściwie brak odpowiedzi, według podobnego wzoru.

Pytanie o dyskryminację jest klasyczną manipulacją. Takie zdanie: "Czy spotkałem się w mojej szkole z przejawami dyskryminacji". Jest wymienionych kilka pozycji, m.in. pochodzenie etniczne, kolor skóry, płeć, orientacja seksualna, niepełnosprawność, wygląd, itd. Do zaznaczenia są opcje - ze strony nauczycieli, innych uczniów, trudno powiedzieć. Czyli trzeba zaznaczyć, że ktoś się spotkał z przejawami dyskryminacji, ewentualnie trudno powiedzieć.

Jeśli dobrze rozumiem, panie doktorze, ma wyjść z badań, że z dyskryminacją mamy do czynienia.

Dokładnie tak. Co ciekawe, można zaznaczyć wszystkie opcje. Jak to będzie interpretowane - też nie mam pojęcia. To klasyczny przykład manipulacji. Chciałoby się powiedzieć, że tak było za PRL.

Czemu mają służyć takie manipulacje?

Tu jest konkretny cel. Badanie wykaże, że w szkołach jest dyskryminacja. Kto wie, czy nie z konkretnego powodu, więc należy wydać środki z budżetu miasta na walkę z dyskryminacją, bo ma potężny zasięg i trzeba coś z tym zrobić, a jak nic z tym nie zrobimy, to będzie się pogłębiało.

Chce pan doktor powiedzieć, że wyniki ankiety mogą być dowodem na to, by radni z czystym sumieniem mogli np. stowarzyszeniu homoseksualistów przekazać pieniądze na lekcje antydyskryminacyjne? Zresztą to stowarzyszenie, o którym myślę i które organizuje też marsze równości, takie lekcje już prowadziło.

Taka jest kolej rzeczy. Najpierw zostanie ogłoszone, że jest dyskryminacja i trzeba coś z tym zrobić. Zostanie ogłoszony przetarg na zajęcia antydyskryminacyjne i dziwnym trafem wygra stowarzyszenie, które będzie uczniom poznańskich szkół przemycało treści wygodne dla siebie.

To jest bardzo niepokojące, bo jak rozumiem, wtedy przy wynikach tych ankiet już nikt nie będzie pytał o to, o czym my dzisiaj mówimy, czy była możliwa odpowiedź, że nie zauważyłem dyskryminacji.

To będzie tak ogłoszone, że nie będzie możliwości zwrócenia uwagi na te kwestie, o których teraz mówimy.

Ile dzisiaj w Polsce, w systemie prawnym, mamy płci?

Dwie.

A dlaczego w ankiecie jest więcej?

To kolejna kwestia w tej ankiecie, której nie rozumiem. Są do wyboru trzy opcje: chłopak, dziewczyna, inna-jaka? Jak ktoś zaznaczy inna, to trzeba wpisać - jaka.

Czyli inaczej dalej nie przejdzie, tak?

Nie przejdzie, jak nie wpisze jaka. Trzeba to wpisać. Ja nie wiem, jaka. Ja znam tylko dwie płci. To kolejny dowód na nieprzygotowanie urzędników poznańskiego magistratu. Pamięta pan rok temu została uchwalona Europejska Karta Równości i Praw Kobiet i Mężczyzn. Ile płci jest w tej karcie wymienionych? Dwie. Czyli tamta karta, idąc tym tropem, dyskryminuje jakąś płeć, o której nie wiemy? Tak należałoby to rozumieć.

Też się zastanawiam, czemu to ma służyć. Co urzędnicy miasta chcą w ten sposób udowodnić?

Nie wiem.

No właśnie, bo jeśli nie swoją niekompetencję - do czego już doszliśmy - to niekompetencję tych, którym zlecili to badanie. Póki co, obowiązuje w systemie prawnym, np. w dyskutowanej przed chwilą kwestii, wybór dwóch płci.

Tym bardziej, że badanie jest skierowane do uczniów szkół. Jest szansa, że wezmą w tym udział uczniowie pełnoletni. Badanie jest też skierowane do uczniów ostatnich klas szkół ponadpodstawowych, ale uczniowie szkół podstawowych są dziećmi i to jest takie mącenie w głowach tym dzieciakom. Skoro oficjalne badanie Urzędu Miasta Poznania dopuszcza jakąś trzecią, czwartą, piątą płeć, to coś musi być na rzeczy. Może niejeden z dzieciaków się zastanowi, skoro nie jestem ani dziewczynką, ani chłopcem... Oby do tego nie doszło.

To jest też ostrzeżenie i powinniśmy bić mocno w dzwon dla rodziców, czy sobie życzą tego typu manipulacji w ankietach z ich dziećmi. Pytanie też, czy wyrażali zgodę na to, żeby np. taki ósmoklasista brał udział i odpowiadał na tego typu pytania, tak sugestywne, tak niezgodne ze stanem prawnym, faktycznym itd.

Z opisu wynika, że taka była kolej rzeczy. To jest na plus tej ankiety, że jest kierowana do dyrektorów, a dyrektorzy są zobligowani poinformować rodziców i rodzice dzieci niepełnoletnich wyrażają zgodę na udział ich dzieci w badaniu. Jest tylko kwestia, czy rodzice się zapoznają z kwestionariuszem...

Czy machnęli ręką, zajęci czymś innym...

Jeżeli słyszą nas rodzice i dotarło do nich takie pismo z dyrekcji, to proszę dokładnie się zapoznać z kwestionariuszem.

Kwestie oceny zostawiamy państwu, ale my ostrzegamy, jak to wygląda. Zresztą robi to zawodowiec...

https://radiopoznan.fm/n/mxNuBp
KOMENTARZE 1
Adam Kaczmarek
AdSK 17.02.2021 godz. 11:37
punkt dot. dyskryminacji jest co gorsza sformułowany inaczej niż w powyższym wywiadzie, w trybie oznajmującym: "Spotkałem się w swojej szkole z przejawami dyskryminacji.... ".