Nie tylko dojazd, ale także dojście do cmentarza to kłopot. Ruch na wąskim chodniku, prowadzącym do cmentarnej bramy, utrudniają stragany, które ustawiono tuż obok siebie na długości kilkuset metrów. Miejscami trzeba się przeciskać pomiędzy samochodami, a sprzedawcami i ich stoiskami.
Na samym cmentarzu ludzi jest sporo. Porządkują groby bliskich, ale też pamiętają chociażby o powstańcach wielkopolskich. Przy mogile powstańczej płonie kilkadziesiąt zniczy. Poznaniacy zatrzymują się też przy krzyżu księdza Jerzego Popiełuszki, znajdującym się tuż przy wejściu do cmentarza, a także przy pomniku więźniów pomordowanych przez hitlerowców.
Spory ruch od samego rana jest na Cmentarzu Junikowskim. Jak co roku setki zniczy płoną tam przy Pomniku Katyńskim.
Czyszczenie i porządkowanie. Wielu z nas sprząta groby. Na cmentarzu na poznańskim Miłostowie wielu odwiedzających przynosi ze sobą grabie i inne narzędzia. Niektórzy wypożyczają je na miejscu. Przed cmentarzami powstały też stoiska z kwiatami i zniczami. Jest tam drożej niż w innych punktach miasta, ale mimo tego klientów nie brakuje. Najtańsze znicze można kupić już za złotówkę. Dodajmy, że na stoiskach przed poznańskimi cmentarzami można też zjeść. Sprzedawane są między innymi... rogale świętomarcińskie.
Jutro pójdziemy na groby naszych bliskich - w takie święto raczej ze wspomnieniami, modlitwą, wyciszeniem. Ale nie da się ukryć, że przy wejściu, zwłaszcza do dużych nekropolii, natkniemy się na stragany. Jak z kwiatami i zniczami, to raczej nic dziwnego. Ale, okazuje się, że nie tylko... Co można sprzedać przed cmentarzem? Okazuje się, że prawie wszystko. Pierniki, kiełbasy, szaszłyki, gofry, lody, cukierki na wagę. Co ciekawe, wielu sprzedawców przed poznańskim cmentarzem na Junikowie z którymi rozmawiał nasz reporter potępia "cmentarny handel". Ale nie mają zamiaru z niego zrezygnować. Sprzedawcy dań na ciepło tłumaczą, że nie rozstawialiby grilla, gdyby nie popyt na obiad przed cmentarzem.