- Kościół mówi nieprawdę i niepotrzebnie zaognia dyskusję na ten temat. Co poczułam, kiedy usłyszałam o stanowisku biskupów? Przede wszystkim niesmak i oburzenie. Dokument bioetyczny jest pełen nieprawdziwych informacji na temat wad genetycznych i chorób wrodzonych dzieci z in vitro, o tym, że w Polsce dokonuje się aborcji selektywnej, której się nie dokonuje - mówi z kolei poznanianka Agnieszka Ziółkowska, pierwsza Polka która przyszła na świat dzięki metodzie in vitro. (cała rozmowa poniżej)
Agnieszka Ziółkowska zapowiada apostazję, czyli wystąpienie z Kościoła katolickiego. O stanowisku Kościoła ws. in vitro rozmawialiśmy w programie "Między niebem a ziemią" - kliknij.
Ja współczuję za samo bycie i życie już nie mówiąc o uczestnictwie w nabożeństwach ,w tym eucharystiach.
Więc niech Pani nie ogłasza wszech i wobec o tak "potwornej i medialnej " DECYZJI.Gdyż kościół święty tyle to obchodzi ile jest brudu za paznokciem.
Jeśli nie piszę prawdy to proszę tu dać namiary z telefonem ,a oddzwonię w tych i podobnych sprawach .
"..Stanowisko biskupów wobec metody in vitro zawarte w dokumencie „O wyzwaniach bioetycznych, przed którymi stoi współczesny człowiek” (przygotował go zespół ds. bioetycznych episkopatu, na czele którego stoi abp Henryk Hoser – jest on też lekarzem, w zespole pracują także m.in. ginekolodzy, chirurdzy i prawnicy) jest bardzo czytelnie sformułowane. Episkopat podkreśla, że Kościół czuje się w obowiązku bronić życia od początku aż do naturalnej śmierci. Hierarchowie przypominają, że dla Kościoła życie ludzkie jest „wartością podstawową i niezbywalnym dobrem”, dlatego konieczna jest jego bezwzględna ochrona niezależnie od okresu i jakości życia człowieka.
Zdaniem hierarchów in vitro jest źle realizowanym pragnieniem bezpłodnych par, które chcą być rodzicami i jest to zgoda na „poświęcenie kilku kolejnych istnień ludzkich”, by mieć dziecko – chodzi m.in. o zarodki z wadami genetycznymi lub te, które zostały zniszczone przy próbach in vitro. „Plemniki uzyskuje się od ojca w akcie samogwałtu, manipuluje się wielokrotnie organizmem matki, a dziecko staje się «produktem»”.
Biskupi podkreślili sprzeciw wobec opinii, że życie człowieka zaczyna się dopiero od któregoś momentu jego rozwoju. W dokumencie napisano też, że metoda in vitro nie jest leczeniem niepłodności: „[…] Ono niczego nie leczy – niepłodni takimi pozostają, a «wyprodukowanie» dziecka powierzają obcym”. Hierarchowie zwrócili uwagę, że stosowanie in vitro ma negatywny wpływ na zdrowie dzieci poczętych tą metodą. „Notujemy w przypadku tych zabiegów zwiększoną liczbę poronień samoistnych i zmian genetycznych, jak też częstsze urodzenia dzieci z wadami rozwojowymi” – napisali biskupi.
Duchowni zwrócili też uwagę w dokumencie na szerszy problem związany z coraz mniejszym poszanowaniem dla życia i powszechnymi próbami jego relatywizowania – „[…] Tymczasem życie jest albo go nie ma” – napisano. Jednocześnie też nie potępili osób chcących stosować in vitro, a jako alternatywę takiego rozwiązania podpowiadają im adopcję.
Autorzy dokumentu zwrócili się też do polityków, przypominając im o szczególnej odpowiedzialności, jaka na nich ciąży, gdy podejmują decyzje dotyczące życia i godności człowieka. Wyrazili też wdzięczność i uznanie dla tych, którzy postępując w polityce zgodnie z własnym sumieniem, narażają się na konsekwencje. Biskupi zaapelowali też do świeckich katolików o większą społeczną aktywność i zachęcili ich do mocniejszego udziału w życiu publicznym – a tym samym do składania chrześcijańskiego świadectwa. Zaznaczyli, że katolikom często niemal zabrania się publicznie przeciwstawiać się antykoncepcji, in vitro, aborcji, ideologii gender, instytucjonalizacji związków homoseksualnych oraz promocji wzorców zachowań społecznych, które są sprzeczne z tradycyjnym modelem rodziny.
Dokument przygotowany przez episkopat trzeba traktować jako oficjalny głos Kościoła w tej ważnej społecznie sprawie, jaką jest metoda in vitro. Hierarchowie wyrazili swój głos w sposób jednoznaczny i precyzyjny – nie ma ich zgody na relatywizację życia i nie ma też mowy o rozmiękczaniu dotychczasowego stanowiska w kwestii obrony życia. Temat in vitro dotyka bardzo drażliwych kwestii na styku życia społecznego i prywatnego, a tym samym wzbudza ogromne emocje. Pierwsze sążniste polemiki już się pojawiają i pewnie będą nadal się pojawiały. „Gazeta Wyborcza” już atakuje czytelnika tytułem „Diabeł in vitro” – a przecież duchowni przedstawili swoje racje w spokojny sposób i z pewnością nie zamkną się na dyskusję. Dlatego owych medialnych egzorcyzmów „Wyborczej” nie można potraktować inaczej niż jako nerwowy falstart...."
Dokument jest bardzo obszerny, składa się z kilku części, które dotyczą początków ludzkiego życia.
Arcybiskup Henryk Hoser, przewodniczący Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski do spraw Bioetycznych przypomina, że politycy biorą na siebie wielką odpowiedzialność, gdy stanowią prawo dotyczące życia ludzkiego. "Nasz apel dotyczy przede wszystkim tych, którzy deklarują się jako katolicy". Abp Hoser zaznaczył również, że wiara polityków powinna być widoczna właśnie wtedy, gdy tworzą oni prawo: "Jeżeli będzie taka potrzeba, to muszą wtedy stanąć w obronie życia".
Zwracając się do polityków, biskupi wychodzą z założenia, że obowiązujące prawo nie tylko coś nakazuje i zakazuje, lecz także ma wychowywać.
Przytaczam dwa fragmenty tego dokumentu. Nie dziwota że nikt z duchownych nie chciał się w tej sprawie na antenie RM wypowiadać mając do dyspozycji 5 sekund. (od redakcji - rozmowa z cyklu "Jest taka sprawa" trwa około 8-10 minut)
"....Dla człowieka wierzącego podstawowe wskazanie płynie z bezwzględnego nakazu Bożego wyrażonego w piątym przykazania Dekalogu: „nie będziesz zabijał” (Wj 20,13), które swoje uzasadnienie znajduje w prawdzie, że „życie ludzkie od początku zakłada działanie Boga Stworzyciela” (Encyklika Mater et Magistra 194) i przynależy wyłącznie do Boga, oraz w najważniejszym przykazaniu miłości Boga i bliźniego (por. Mt 22,36–40). Kto więc niszczy życie ludzkie, występuje wprost przeciwko Bogu i Jego prawom. Stąd właśnie bierze się Boże ostrzeżenie skierowane na samym początku Biblii do osób niszczących życie ludzkie: „Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego – o życie brata” (Rdz 9, 5). Także Jan Paweł II mocą władzy apostolskiej podkreślał, że „bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej” (EV 62). Papież dodał następnie: „Ocena moralna przerywania ciąży dotyczy także nowych form zabiegów dokonywanych na embrionach ludzkich, które chociaż zmierzają do celów z natury swojej godziwych, prowadzą nieuchronnie do zabicia embrionów” (EV 63). Ojcu świętemu chodziło tu o: eksperymenty na embrionach, wykorzystanie ich jako „materiału biologicznego”, źródła organów albo tkanek do przeszczepów, służących leczeniu niektórych chorób, prenatalne techniki diagnostyczne, jeżeli są one motywowane racjami eugenicznymi (EV 63)...."
"....Sprzeciw wobec wszystkich praktyk wymierzonych w życie ludzkie wyraża się najpierw w jednoznacznym opowiedzeniu się po stronie życia. Oznacza to zakaz bezczynności, niezajmowania wyraźnego stanowiska. Konieczne jest zaangażowanie w czynną obronę ludzkiego życia od chwili poczęcia. W szerszym społecznym i politycznym wymiarze należy zadbać o niedyskryminowanie rodzin i politykę prorodzinną, otoczenie szczególną troską rodzin wielodzietnych. Praktycznymi wyrazami takiej postawy są: uwrażliwianie ludzkich sumień na prawo do życia każdej ludzkiej istoty, niezależnie od jakości jej życia; pomaganie ciężarnym matkom, znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej, a zwłaszcza nakłanianym do aborcji; prowadzenie okien życia; duchowa adopcja dziecka poczętego; modlitwa o rozwój kultury życia w dzisiejszym świecie, poczynając od naszej Ojczyzny. Obojętność na los zagrożonych dzieci nie jest postawą właściwą dla chrześcijanina, bo pozostawia bezbronnych w rękach tych, którzy mają niewrażliwe sumienia na ich prawo do życia. Natomiast jednoznaczna postawa uszanowania i chronienia każdego życia ludzkiego, także chorego i słabego, ma wymiar chrześcijańskiego świadectwa – ukochania życia, ukochania bliźniego, a nade wszystko umiłowania Boga, dawcy i „miłośnika życia” (Mdr 11,26).
Nie wolno poprzestać na deklaracjach. Wielu chrześcijan staje wobec dramatycznych decyzji, dotyczących odebrania życia nienarodzonemu. Trzeba jednoznacznie powtórzyć: nie wolno czynić zła, aby osiągnąć dobro. Żadne działanie, które prowadzi do zagrożenia życia człowieka (także we wczesnych stadiach rozwoju) lub wprost do zabójstwa, nie da się usprawiedliwić nawet najbardziej wzniosłym celem. Źle realizowane pragnienie stania się rodzicami – ze zgodą na „poświecenie” w tym celu kilku kolejnych istnień ludzkich (dzieci nadliczbowe, „zdefektowane”, usunięte, bo po wszczepieniu do macicy rozwijało się ich „za dużo”) – obciąża sumienie winą za ich śmierć...."
2) Rośnie nam nowa gwiazda mediów "prześladowana" przez Kościół. Alicja Tysiąc nie będzie sama.
3) Czy Kościół oficjalnie wypowiedział się przeciwko dzieciom "z probówki"? - NIE. Chodzi tylko o niegodną i niebezpieczną metodę ich "produkcji".
4) No Rychu - masz temat. Do ataku!
Od redakcji - na końcu rozmowy pojawiła się informacja, że na rozmowę nie udało się namówić nikogo z poznańskiej Kurii.