Z danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że poziom ozonu jest podwyższony, choć mieści się w dopuszczalnych normach.
- Takie zanieczyszczenie to smog typu Los Angeles. Mamy dwa typy smogu. Pierwszy to tzw. smog zimowy, typu londyńskiego, kiedy przekroczone są poziomy pyłów zawieszonych. W miastach głównym źródłem są prawie zawsze piece. Natomiast dziś i często latem mamy do czynienia ze smogiem typu Los Angeles i głównym źródłem są emisje spalin samochodwych - mówi Wojciech Augustyniak z Poznańskiego Alarmu Smogowego.
- W specyficznych warunkach atmosferycznych, czyli kiedy mamy wysoką temperaturę i duże nasłonecznienie, one się rozkładają do ozonu. Ten ozon, który jest bardzo pożądany w wysokich warstwach atmosfery, jest bardzo niepożądany w niskich warstwach atmosfery, bo dla ludzi jest duszący. To bardzo niekorzystne, kiedy spaliny pod wpływem słońca, wysokiej temperatury, rozkładają się m.in. do ozonu - zaznacza Wojciech Augustyniak.
Na wykresach Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska widać, że rano, w czasie szczytu komunikacyjnego szybko rośnie stężenie tlenków azotu. Potem, gdy zrobiło się cieplej i wyszło słońce, poziom tlenków spada, a rośnie poziom ozonu.