NA ANTENIE: WSZYSTKIEGO DOBREGO (2024)/AREK KLUSOWSKI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Południowokoreańskie uzbrojenie zastąpi posowiecki sprzęt w polskiej armii

Publikacja: 27.07.2022 g.19:02  Aktualizacja: 27.07.2022 g.20:01
Wielkopolska
Gościem Wielkopolskiego Popołudnia w Radiu Poznań był ekspert portalu Defence24, Juliusz Sabak.
Radio Poznań - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało dziś o zakupie czołgów K2, haubic K9 i samolotów FA-50 z Korei Południowej. To jeden z największych kontraktów na uzbrojenie ostatnich lat.

„Polska planuje w pewnym sensie pozbyć się sprzętu posowieckiego w lotnictwie i wojskach pancernych” – tłumaczył na antenie Radia Poznań ekspert portalu Defence24, Juliusz Sabak.

Wiele polskich czołgów, z tego co wiemy to ponad 200, trafiło do Ukrainy i tam są wykorzystywane bojowo – mowa o czołgach T-72. Można powiedzieć, że sprowadzenie czołgów K2 i dużych ilości Abramsów spowoduje ogromną rewolucję w polskich wojskach pancernych i w pewnym sensie je ustandaryzuje w standardach zachodnich jeśli chodzi o kaliber armat i resztę uzbrojenia, bo dotąd mieliśmy mix sprzętu spełniającego standardy wschodnie i zachodnie.

Samoloty FA-50 z Korei Południowej mają zastąpić wykorzystywane dotychczas SU-22 oraz MIG-29. Juliusz Sabak podejrzewa, że te maszyny także mogą być przekazane Ukrainie. Polska armia i tak miała problem z dostępem do produkowanych w Rosji części do posowieckich myśliwców.

Pierwsze południowokoreańskie maszyny mają zostać dostarczone w tym lub najpóźniej w przyszłym roku.

Roman Wawrzyniak: Szef MON zatwierdził dziś umowę na południowokoreańskie uzbrojenie dla polskiego wojska. To lekkie myśliwce, czołgi, samobieżne haubice. Co to oznacza dla polskiej armii i naszego bezpieczeństwa?

Juliusz Sabak: To oznacza, że w krótkim czasie zostaniemy wzmocnieni sprzętem pochodzenia koreańskiego, jak podkreśla ministerstwo, to oznacza dywersyfikację źródeł zaopatrzenia, ale też potencjalnie jakąś współpracę przemysłową, bo Korea jest bardzo zainteresowana współpracą z Polską na różnych polach, nie tylko w kwestiach uzbrojenia, ale też energetyki, w tym jądrowej i wielu innych nowych technologii. To jest też państwo dysponujące dość unikalnymi nowoczesnymi technologiami, którymi dysponuje w tej chwili kilka krajów na świecie, więc jest to dobry partner, i w kwestii obronności, bezpieczeństwa, a także współpracy przemysłowej.

Czy wiadomo coś na temat tego sprzętu? Czy jest on znany na świecie i sprawdzony w boju?

Z tym sprawdzeniem w boju historia jest skomplikowana. Koreańskie czołgi K2 są uważane za jedne z najnowocześniejszych na świecie, przynajmniej jeśli chodzi o te produkowane seryjnie. To sprzęt często porównywany na przykład z czołgami Abrams. Jak dotąd nieużyty bojowo. Natomiast na bazie armato-haubicy K9 swoją broń opracowali Turcy. Jest to połączenie takich tureckich rozwiązań z licencją koreańską. Też koreańskie podwozia od tej armato-haubicy wykorzystuje Polska jako podwozia do Krabów, czyli nie są one u nas jakąś zupełną nowością. Tak naprawdę to podwozie było też rozważane w kilku innych projektach, także to jest sprzęt nieźle sprawdzony i uważany za jeden z najbardziej nowoczesnych. Co do samolotów to one były nam kiedyś oferowane w wersji szkolno-treningowej, w końcu w takim przetargu na samoloty dla Dęblina, które miały zastąpić samoloty Iskra, które z tego, co wiem wykonały w dniu dzisiejszym ostatni lot i zostały wycofane ze służby. Wtedy Polska wygrała samoloty włoskie M346 Master, natomiast wygląda na to, że ten T-50 wrócił do gry pod nową nazwą, w nowej wersji, bardziej bojowej, jako FA-50, i w tej wersji będzie wprowadzany w najbliższym czasie w Polsce, to znaczy jeszcze w tym lub najpóźniej w przyszłym roku pierwsze samoloty trafią do Polski, to będzie 12 samolotów w wersji koreańskiej aktualnej, natomiast mają być zmodernizowane do takiej wersji docelowej uzbrojonej w nowocześniejsze uzbrojenie kierowane, pociski powietrze-powietrze, powietrze-ziemia, najróżniejsze systemy rozpoznawcze. Mają w pewnym sensie zastąpić na przykład już dawno wymagające wycofania ze służby SU-22 i częściowo też samoloty MIG-29, które też nie mają za dużej przyszłości przed sobą.

A byłyby do nich potrzebne części z Rosji.

To jest jeden z głównych problemów jeśli chodzi o te samoloty. Od dłuższego czasu część tych części była dorabiana takimi metodami trochę rzemieślniczymi, bo dostępu do nowych części z Rosji nie było, a w sytuacji aktualnej wojny to te części już nigdy nie będą dostępne, wcale się nie zdziwię, jeżeli te samoloty jako części zamienne lub całe maszyny ostatecznie trafią do Ukrainy. W każdym razie Polska planuje w pewnym sensie pozbyć się sprzętu posowieckiego z lotnictwa, w dużym stopniu z wojsk pancernych. Z tego co wiemy to ponad 200 czołgów trafiło do Ukrainy i tam są wykorzystywane bojowo – mowa o czołgach T-72. Można powiedzieć, że sprowadzenie czołgów K2 i dużych ilości Abramsów spowoduje ogromną rewolucję w polskich wojskach pancernych i w pewnym sensie je ustandaryzuje w standardach zachodnich jeśli chodzi o kaliber armat i resztę uzbrojenia, bo dotąd mieliśmy mix sprzętu spełniającego standardy wschodnie i zachodnie.

Standaryzacja w takim kierunku, żeby nie był to sprzęt tylko amerykański. Czy w czasie ewentualnego konfliktu nie będzie jakimś problemem?

Diabeł tkwi w szczegółach, a my tych szczegółów nie znamy. Na przykład nie wiemy jak dużo z tej produkcji czołgowej trafi do Polski, a jak dużo będzie trzeba sprowadzać z Korei. Dywersyfikacja z punktu widzenia logistyki czy wojska to zawsze jest kiepski pomysł, bo oznacza, że będziemy mieli trzy części zestawy, które będzie trzeba jednocześnie kompletować. Części do Abramów, części do K2 i do Leopardów, które są chyba jeszcze najliczniejszymi czołgami w armii.

Tutaj gwarancja szybkich dostaw zadecydowała chyba o tej decyzji?

Tak. W dużym stopniu wybór tych czołgów K2 i Abrams to była kwestia szybkiej dostawy, a w przypadku K2 jeszcze możliwość produkcji licencyjnej czy w kooperacji. Ministerstwo mówi o liczbie 600 czołgów, to jest sporo. To jest naprawdę bardzo duża liczba i przy takiej ilości to koszty powinny być całkiem rozsądne jednostkowo. Całościowo będzie to na pewno ogromny kontrakt. Należy też popatrzeć na to z perspektywy czysto biznesowej. Po prostu Korea Południowa jest zainteresowana tym, żeby mieć przyczółek przemysłowo-usługowy w Europie.

Co dzisiaj – patrząc chociażby na wojnę na Ukrainie – decyduje o sukcesie na polu walki? Czy te zakupy to uwzględniają?

Minister podkreślił, że one uwzględniają to co jest na wojnie ukraińskiej, czyli artylerię i wojska pancerne, a ja bym dodał do tego informacje. Drony, satelity, samoloty rozpoznawcze, to wszystko, co sprawia, że wiemy szybciej o tym co robi przeciwnik i możemy skutecznie zareagować, bo w tej chwili informacja jest bronią na współczesnym polu walki równie ważną jak fizyczne narzędzia do eliminacji przeciwnika.

Czyli to pytanie o to jaki rozwój w tym zakresie planujemy.

Zaczęliśmy dokupywać drony FlyEye, ale jesteśmy w tych kwestiach mocno spóźnieni. Na przykład w kwestii mniejszych czy średnich dronów, których bardzo dużo jest używanych przez obie strony na Ukrainie, Polska ma wieloletnie zaległości i trzeba je nadrabiać, a producent, chociażby ze względu na pandemię, ma problemy z częściami, więc naszym szczęściem jest to, że mamy takie firmy jak WB Electronics, które w kraju produkują nowoczesne drony, więc możemy polegać na krajowym przemyśle. To zawsze jest lepsza sytuacja.

https://radiopoznan.fm/n/nK2GuW
KOMENTARZE 0