To największa i prawdopodobnie jedyna w regionie ostoja żółwi błotnych. Obserwację wędrówek samic pomagają nam założone im nadajniki telemetryczne - mówią Borys Kala i Radosław Dzięciołowski z "Salamandry".
Członkowie "Salamandry" w okolicach Leszna starają się zabezpieczyć lęgowiska tego jedynego gatunku żółwia żyjącego naturalnie w Polsce. Próbują chronić je przed drapieżnikami oraz przed zniszczeniem ich przez rolników, którzy nieświadomie mogą najechać na żółwie sprzętem rolniczym. Przyrodnicy wyjaśniają, że samice żółwia błotnego szukają miejsc, w których będą mogły bezpiecznie złożyć jaja. Muszą to być miejsca nasłonecznione, by jaja mogły się dobrze, właściwie inkubować.
Żółwie, które wyklują się ze złożonych w tym roku jaj, wyjdą z komór lęgowych w przyszłym roku. Borys Kala i Radosław Dzięciołowski trzy lata temu jako pierwsi zobaczyli w tym miejscu żółwiątka wychodzące z gniazd. "Salamandra" zbiera pieniądze na ratowanie żółwi błotnych spod Leszna, bo w tym roku towarzystwo nie otrzymało wystarczającej dotacji na działania ochronne ostoi z okolic Leszna.