Warunki na trasie były trudne, błoto sięgało nawet po kostki.
- Nie mieliśmy szans wyznaczyć trasy, która by nie była tak błotnista - mówi organizator Konrad Tuszewski.
- Ta część Jeziora Maltańskiego, która jeszcze wczoraj była w miarę stabilna, dziś, po nocnych opadach, przestała taką być. Ale tak naprawdę zawodnicy czekają na takie warunki.
Najlepszy okazał się Mariusz Wira z Borka Wielkopolskiego, która przyznał, że maltańskie błoto dało mu się we znaki.
- Było ciężko. W jedną stronę pod wiatr, w drugą z wiatrem, ale po dnie. Błoto, kamienie, można było buty pogubić. Ale zwycięstwo cieszy - zaznaczył zwycięzca.
Woda z Malty wypompowywana jest raz na cztery lata, aby oczyścić dno. Następna edycja Mudness Run odbędzie się zatem dopiero w 2020 roku.