Kiedy kilka dni temu okazało się, że w liczącej około tysiąca siedmiuset pięćdziesięciu mieszkańców wsi jest osoba zakażona koronawirusem, ludzie zaczęli wydzwaniać do sołtysa Mateusza Ciołka z pytaniem, kto jest tym zakażonym.
Sołtys w trosce o tę osobę na to pytanie nikomu nie odpowiedział. I wtedy ktoś na drzwiach domu sołtysa napisał kredą „oszust” „kłamca” oraz wulgarne „d… nie sołtys”. Drzwi zostały też obrzucone jajkami, a pod drzwiami - rozrzucony został papier toaletowy.
Przede wszystkim odczułem strach. Nigdy wcześniej nie spotkała mnie taka sytuacja. Po prostu szok! Nie spodziewałem się, że coś takiego może w ogóle mieć miejsce
- powiedział nam sołtys Sulęcinka.
W swoim oświadczeniu ośmioosobowa rada sołecka stanowczo sprzeciwiła się takim działaniom, uznała je za karygodne i wezwała sprawców do przeproszenia sołtysa i jego rodziny. Oświadczenie kończy się wezwaniem: "Pokażmy solidarność w tych trudnych czasach!".
Sprawą zainteresowała się policja.