"Dochody miasta przy planowanej inflacji na poziomie pięciu procent wzrosną o 26 milionów złotych, czyli o oszałamiające 0,4 procent" - wyliczał radny, który jest też zmartwiony kwotą przeznaczoną na wydatki bieżące Poznania.
"To naprawdę oznacza bardzo poważny kłopot" - mówił Zbigniew Czerwiński.
Część podwyżek np. dla nauczycieli weszła w tym roku od września, ale one będą skutkowały znacznie bardziej w roku 2025. Płaca minimalna rośnie od pierwszego stycznia i to będzie skutkowało na cały rok 2025. To oznacza, że wszystkie jednostki samorządowe i urząd miasta będzie musiał zacisnąć pasa
- wyjaśnia Czerwiński.
Według przewodniczącego klubu PiS, projekt budżetu Poznania nie jest większy przez działania na poziomie centralnym.
"Zniknęła cała seria dotacji, zniknęła subwencja oświatowa" - mówił radny, który uważa, że ostatnia reforma finansów samorządów nie jest korzystna dla stolicy Wielkopolski.
Jego zdaniem zaplanowane na przyszły rok największe wydatki inwestycyjne w Poznaniu to zadania realizowane z dofinansowań przekazanych przez rząd Zjednoczonej Prawicy w ramach Polskich Inwestycji Strategicznych Polski Ład. Wymienił budowę kładki Berdychowskiej, szkoły na Strzeszynie czy pływalni przy ulicy Taborowej.
"Dzięki temu paskudnemu programowi zostanie wydatkowanych 110 milionów złotych. Bez tych paskudnych, prawicowych pieniędzy ten budżet byłby uboższy o kolejne 110 milionów złotych" - ironizował były kandydat na prezydenta Poznania, a obecnie przewodniczący klubu radnych PIS.
Jutro na sesji radnych pierwsze czytanie projektu budżetu na 2025 rok.