NA ANTENIE: DZIEŃ DOBRY WIELKOPOLSKO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Emilewicz: nie powiedziałam ostatniego słowa w polityce i nie powiedziałam ostatniego słowa w Poznaniu

Publikacja: 17.11.2023 g.11:58  Aktualizacja: 17.11.2023 g.14:59 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
"Bieg ukończyłam, wiary ustrzegłam" - mówi po utracie mandatu Jadwiga Emilewicz. Startująca z trzeciego miejsca na poznańskiej liście Prawa i Sprawiedliwości wiceminister funduszy i polityki regionalnej nie dostała się do Sejmu. W porannej rozmowie Radia Poznań Jadwiga Emilewicz podsumowała ostatnie osiem lat swojej pracy.

To były wspaniałe cztery lata, mój debiut sejmowy, też debiut poselski z Poznania, to było naprawdę ogromne wyzwanie, przy czym ja traktuję ten okres łącznie, czyli pierwsze cztery lata, kiedy byłam najpierw podsekretarzem stanu, potem ministrem, potem wicepremierem. Jakby konsekwencje pracy rządowej, wybory parlamentarne sprzed czterech lat, to było naprawdę doskonałe, jeśli ktoś myśli o tym, że jego misją życiową jest służba publiczna, to nie można znaleźć lepszego miejsca jak parlament, ale też ja powiem wprost rząd

- mówi Emilewicz. 

Jadwiga Emilewicz w ostatnim czasie skupiała się na obowiązkach pełnomocnika rządu do spraw polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej. Brała udział w licznych konferencjach i przygotowywaniu programów umożliwiających udział polskich firm w odbudowie Ukrainy.

Była posłanka jest przekonana, że rząd tworzony przez dotychczasową opozycję będzie w tym zakresie kontynuował politykę Zjednoczonej Prawicy.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Miesiąc po wyborach. W pani wypadku jest to trochę zejście z bitwy na tarczy. Oswoiła się pani z tą myślą?

Jadwiga Emilewicz: Zejście z pola pierwszego politycznego frontu. W moim przypadku, ponieważ jestem sekretarzem stanu i państwo polskie na czas kształtowania rządu nie zamyka się, zwłaszcza, że nie ułatwia tego świat, to co dzieje się wokół nas, więc ja nieustannie stale pracuję, a główną scenę polityczną, czyli Sejm, oglądam wieczorami. Cykl demokratyczny wyglądał tak jak wyglądał. Ponad 7 milionów osób wybrało Prawo i Sprawiedliwości. Opozycja uzyskała łącznie więcej głosów, dzisiaj misję tworzenia rządu ma pan premier Mateusz Morawiecki, będzie to trudna, jeśli nie niemożliwa misja. Wszyscy mamy nadzieję, że ten lub inny rząd podejmie działania już w połowie grudnia i musi się mierzyć z bardzo poważnymi wyzwaniami.

Pan premier zapowiedział wczoraj, że w ciągu tygodnia przedstawi skład nowego rządu, czy pani dostała propozycję wejścia do nowego rządu?

Tak jak powiedziałam, jestem w tym rządzie cały czas pełniącym obowiązki. Tak wygląda stan prawny. Sekretarze i podsekretarze sprawują swoją misję.

Ale to będzie nowe otwarcie. Jakieś rozmowy były?

To prawda. Myślę, że pan premier koncentruje się dziś nie tylko na personalnym składzie nowego rządu, tylko poszukaniu parlamentarnej większości, bo bez niej najlepszy skład rządu nawet nie ma sensu. Podstawowym wysiłkiem jest dzisiaj próba zebrania politycznej większości w Sejmie.

Oboje wiemy, że to będzie bardzo trudne. Rząd cały czas pracuje, pani pełni swoją funkcję, spotyka się z różnego rodzaju organizacjami, biznesmenami, politykami.

Taka jest potrzeba. Często są to spotkania nie z mojej inicjatywy, tylko na prośbę naszych partnerów.

Ale nie podejmuje pani żadnych strategicznych decyzji, które by na przykład miały nowy rząd stawiać w jakieś sytuacji ambarasu. Donald Tusk powiedział, że większość, a może wszystkie decyzje z ostatnich dni zostaną unieważnione. Czy u pani jest taka sytuacja, że coś może być unieważnione, gdyby zmienił się jednak klimat polityczny?

Ja myślę, że akurat w przypadku polskiej polityki wschodniej, szeroko skierowanej w stronę Ukrainy, to oczywiście nie jest nigdzie spisane ani wyryte na kamieniu, natomiast w Polsce mamy jednak konsensus polityczny, może z wyjątkiem jednej partii, która jest w Sejmie, to jednak polityka rządu Prawa i Sprawiedliwości i też gdybym miała patrzeć na potencjalnie tworzących rząd z opozycji, jest zgodna. My tutaj ten wspólny strategiczny cel podzielamy i nie wydaje mi się, żeby potencjalni następcy nie chcieli kontynuować tego, co my rozpoczęliśmy. My domykamy tematy, które rozpoczęliśmy, raczej nie uruchamiamy nowych poza takimi istotnymi jak fundusz inwestycyjny dla małych i średnich firm, ale nie sądzę tak jak powiedziałam wcześniej, że to, że państwo polskie chce uruchomić środki dla polskiego sektora małych średnich firm powodowało jakąś niezgodę. Myślę, że są to raczej wątki, które będą kontynuowane. Ja zresztą przygotowuję tutaj się razem z zespołem do tego, aby tematy, którymi się zajmowaliśmy i te, które w blokach startowych czekają na uruchomienie, chociażby takie jak szkolenie dla urzędników ukraińskich, aby następcom przekazać, z taką świadomością, że jeżeli nawet powiedzą, że wyrzucamy to do kosza, to wiedzą co wrzucają do kosza. Także ja tutaj akurat patrzę w przyszłość z optymizmem. Jest wiele obszarów, w których mamy radykalnie odmienne stanowisko, być może jednym z nich jest polityka europejska, natomiast w zakresie polityki wschodniej jak sądzę mamy tutaj znaczący konsensus.

Będziesz sztafeta? Nie będzie resetu? Polityka wschodnia to konsensus pewnie głównie jeśli chodzi o Ukrainę. Chyba, że się wszystko zmieniło po ataku na Ukrainę.

Ja mam nadzieję, że nie, myśmy mieli pewnie inny stosunek do Rosji, ale też przypomnę, że w sprawie Nord Streamu mówiliśmy tutaj jednym głosem i tutaj też nasze działania, trzeba by sięgnąć jeszcze do polityki prezydenta świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, ale nasze działania od początku 2015 roku były wsparte bardzo mocno przez pana Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka i tutaj mówiliśmy jednym głosem, a zatem w zakresie oceny tego do czego zmierza polityka Kremla w ostatnich latach my się nie różniliśmy, więc myślę, że w zakresie relacji z Rosją tutaj nie będzie różnicy, tak jak powiedziałam.

Nawet gdyby Radosław Sikorski miałby znowu być szefem MSZ? Jednak przylgnęła do niego twarz „resetu”.

Tak. Różne fotografie mamy na myśli na balkonach z różnymi prominentnymi politykami, ale ja wierzę w zdrowy rozsądek, tak jak mówię w zakresie polityki wobec Rosji, polityki wobec Nord Streamu, tutaj Koalicja Obywatelska czy wcześniej Platforma Obywatelska wypowiadała się naprawdę z nami jednym głosem. Trudno mi sobie wyobrazić dziś inną politykę, nawet gdyby miał ją prowadzić Radosław Sikorski, gdyby zmienił, to chyba miałby problem również wewnętrzny, rodzinny, ponieważ ja uważnie czytam wszystko co pisze na temat Rosji Anne Applebaum i jest tutaj bardzo radykalna.

Wrzucała pani ostatnio zdjęcia koleżanek ze ślubowania w Sejmie. Jest lekkie ukłucie, że nie ma pani w tym Sejmie? Chociaż niektórzy mówią, że to już będzie Sejm takiego cyrku politycznego, że może dobrze, że nas tam nie ma. To powiedział jeden z byłych posłów.

To były wspaniałe cztery lata, mój debiut sejmowy, też debiut poselski z Poznania, to było naprawdę ogromne wyzwanie, przy czym ja traktuję ten okres łącznie, czyli pierwsze cztery lata, kiedy byłam najpierw podsekretarzem stanu, potem ministrem, potem wicepremierem. Jakby konsekwencje pracy rządowej, wybory parlamentarne sprzed czterech lat, to było naprawdę doskonałe, jeśli ktoś myśli o tym, że jego misją życiową jest służba publiczna, to nie można znaleźć lepszego miejsca jak parlament, ale też ja powiem wprost rząd, bo to jest to miejsce, gdzie mamy realny wpływ na odkształcanie rzeczywistości. Dla mnie to było rzeczywiście wielkie wyzwanie, ale też nie ukrywajmy, że to było wielkie poświęcenie rodzinne, bo cena, którą zapłaciliśmy rodzinnie za te całe osiem lat była niebagatelna, więc ja powiem tak, że mam takie poczucie, że „bieg ukończyłam, wiary ustrzegłam”, to były intensywne cztery lata, także myślę, że to były także dobre lata dla Poznania, często słucham, że jestem porównywana z panią Łybacką, jeżeli chodzi o skalę pracy wykonanej dla Poznania i tych efektów konkretnych, niektóre z nich już widzimy, będziemy się przyglądać tym inwestycjom jeszcze przez parę lat, za chwilę z niektórych z nich będziemy korzystać, więc mam dużą satysfakcję. Tym razem się nie udało, choć ten wynik jak pan redaktor wie był najlepszym niewchodzącym mandatem do Sejmu, jest wielokrotnie wyższy niż wielu posłów.

Można powiedzieć czwarte miejsce na Olimpiadzie.

To jest lepszy wynik niż właściwie wszyscy kandydaci Koalicji Obywatelskiej poza jedynką, więc muszę powiedzieć, że nie tylko kandydaci, ale i posłowie, także ja mam poczucie, że poznaniacy, mieszkańcy powiatu mi zaufali i to jest dobry prognostyk na przyszłość zupełnie.

Jak rozumiem to jest prognostyk dalszej działalności dla Poznania. Tak jak pani deklarowała w naszych rozmowach, nie obraża się pani na Poznań? Będzie dalej pani przyszłością polityczną?

Na pewno się nie obrażam. Dziś prawica będzie potrzebowała metapolityki, czyli tak jak w 2015 zbudowała język, który pozwolił wygrać wybory najpierw prezydentowi Andrzejowi Dudzie, a potem nam, w momencie, kiedy jest się u władzy, to czasami brakuje miejsca, przestrzeni na taką szerszą refleksję, na pewno dzisiaj trzeba dobrze Polakom opowiedzieć proces reform instytucjonalnych, które toczą się w Unii Europejskiej, wczoraj nowe doniesienia o tym, że Unia Europejska, konkretnie Europejska Partia Obywatelska, chce wywrzeć presję bardzo mocną, także finansową, na panią premier Meloni, która nie zgadza się na proponowane przenoszenie kompetencji do Brukseli z państw członkowskich. Ten proces trzeba w spokojnym, niekampanijnym trybie Polakom tłumaczyć, a że będziemy w roku wyborczym także tych wyborów europejskich, ta wiedza będzie nam wszystkim potrzebna, ja jestem pewna, że jestem w stanie jej dostarczyć.

Pani mówi o nowym języku też i budowaniu nowej narracji. Padło jeszcze inne określenie, które do mnie przemawia, o serialu, który musi mieć nowe wątki i nowych bohaterów. Tylko ja się zastanawiam, że jeżeli to jest tasiemcowy serial, to z reguły robi się to tak, że się pojawia jakiś dawno niewidziany ożywiony szwagier wujka z trzeciej linii. To trochę mało mocna postać. Tutaj trzeba wprowadzić rzeczywiście już bez ironii takie wątki. jak pani mówi. Jak to opowiedzieć ludziom, którzy odrzucili jednak dosyć zdecydowanie taki ostry język jakim posługiwał się PiS w tej kampanii wyborczej, to wielu obserwatorów mówi, że ta polaryzacja była zbyt mocna. Jak ten wujek ma mówić?

Mamy i łatwe i trudne zadanie zarazem. Kilka tygodni temu Rzeczpospolita opublikowała takie badanie dotyczące, które polityki rządu Prawa i Sprawiedliwości powinien nowy rząd kontynuować i właściwie okazuje się, że wszystkie, więc gdybyśmy mieli w najprostszy sposób interpretować wyniki wyborów 15 października...

To kierunek jest słuszny?

To powiedzielibyśmy tak: polityka tak, ale język inny i inne twarze, innymi słowami to wszystko opowiadajcie. Dlatego powiedziałam, że jest to łatwe i proste, bo to znaczy, że nie musimy wymyślać koła na nowo, ale musimy zrobić to co jest najtrudniejsze, czyli zmienić styl. To jest długotrwały proces. Co powinniśmy zrobić? Przede wszystkim odezwać się do tych wyborców, na których w ogóle nie liczyliśmy, że będą aktywnymi uczestnikami procesu politycznego, czyli do ludzi młodych, posłuchać ich uważnie i nie tylko, ja to wiem, że to brzmi strasznie, jak na partię rządzącą, że przez 8 lat nie myślała o młodych, ale trochę tak. Nie myśleliśmy też, i to jest też moje stwierdzenie, musimy porozmawiać z tymi, którzy awansowali społecznie i życiowo dzięki naszej polityce. Ci beneficjenci, którzy, tak jak widzieliśmy w wynikach wyborczych, mamy bardzo dużą populację Polaków, którzy wyprowadzili się z miast do 20 tysięcy do nieco większych, ja nie mówię, że to jest przejazd ze Środy Wielkopolskiej do Poznania od razu, ale powiedzmy z Kostrzyna do Środy, więc jakie są ich aspiracje, czego oni chcą, oni w naszych książkach nie znaleźli opowieści o tym, co jest teraz tym kolejnym krokiem, który mogliby wykonać, dzięki temu, że już nie muszą się tak bardzo kłopotać o wiązanie końca z końcem, bo to się wydarzyło w ich życiu, poprawiła się jakość ich życia.

Czyli nowi wujkowie, którzy mogliby się pojawić zza oceanu, to jest Kacper Płażyński, Marcin Horała, Waldemar Buda, Jadwiga Emilewicz? Z Kacprem Płażyńskim miałem okazję dwa tygodnie temu rozmawiać. Mówi się, że to jest być może nowy kandydat na prezydenta, czy to jest dobra kandydatura? Czy Jadwiga Emilewicz politycznie wiąże się z Poznaniem?

Na pewno wymienione przez pana nazwiska wydają się oczywiste. Mamy pokolenie tych powiedzmy 40-kilku latków, którzy zrobili bardzo dobre wyniki, nie zawsze będąc na pierwszych miejscach, wynik Kacpra Płażyńskiego, w miejscu, które nie jest miejscem najlepszym.

Pytałem go o receptę…

Jego wynik jest świetny. To jest bardzo dobrze przygotowany poseł, dzisiaj promuje swoją książkę, jest świetnie wykształcony, z doskonałą aparycją, dobrze przygotowany politycznie, jest bardzo dobrym i budzącym ogromny szacunek nazwiskiem, ale na to nazwisko własne Kacper bardzo mocno pracował w ciągu ostatniej kadencji.

A Jadwiga Emilewicz?

Nie rozstaję się z Poznaniem. Byłam w ubiegłym tygodniu, będę w kolejnym, jest sporo młodych ludzi, którzy zaangażowali się w pracę w moim biurze poselskim i chcą w taki metapolityczny projekt budowy nowego języka się zaangażować. Także ja nie powiedziałam ostatniego słowa w polityce i nie powiedziałam ostatniego słowa w Poznaniu.

https://radiopoznan.fm/n/yexfkQ
KOMENTARZE 0