Wicepremier mówiła dziś w Radiu Poznań, że pozwala ono na rozrzedzenie wyborców, a dzięki temu na znaczące ograniczenie zagrożenia epidemicznego.
To jest bardzo dobry projekt. Pozwala głosować korespondencyjnie wszystkim, usuwa zatem tę wadę prawną jaką mieliśmy miesiąc temu, kiedy daliśmy takie prawo tylko osobom powyżej 60 roku życia. W tej ustawie głosować korespondencyjnie będzie mógł każdy, kto się zgłosi oraz obligatoryjnie każdy w kwarantannie. Dla pozostałych wybory te będą wyborami tradycyjnymi, przy urnach ze wszystkimi protokołami, ze wszystkimi wytycznymi bezpieczeństwa, analogicznymi jak dajemy dzisiaj, kiedy sklepy i zakłady usługowe przygotowujemy do otwarcia.
Jadwiga Emilewicz liczy na to, że duża część Polaków wybierze właśnie głosowanie zdalnie. Podkreśla, że będzie ono rzeczywiście korespondencyjne. "Obywatele, którzy zdecydują się na głosowane z pakietami wyborczymi, będą je wrzucali do skrzynek pocztowych, czyli w podobny sposób jak miało to miejsce w Bawarii. I będą mieli na to 5 dni przed wyborami, do piątkowego wieczoru" – wyjaśnia wicepremier.
Poniżej cała poranna rozmowa:
Łukasz Kaźmierczak: Zapytam na razie o jedną tylko rzecz, czy opowiada się pani za tym projektem ustawy o głosowaniu, który wczoraj przedstawił Klub Zjednoczonej Prawicy, czyli takie głosowanie hybrydowe, bo jeszcze do niedawna Porozumienie - mam wrażenie - nie oddałoby guzika za to, by było jakiekolwiek inne głosowanie niż korespondencyjne.
Jadwiga Emilewicz: To jest bardzo dobry projekt. On pozwala głosować korespondencyjnie wszystkim. Usuwa tę wadę prawną, jaką mieliśmy miesiąc temu, kiedy daliśmy takie prawo tylko osobom powyżej 60 roku życia. W tej ustawie głosować korespondencyjnie będzie mógł każdy, kto się zgłosi oraz obligatoryjnie każdy w kwarantannie. Natomiast dla pozostałych wybory te będą wyborami tradycyjnymi przy urnach ze wszystkimi protokołami, ze wszystkimi wytycznymi bezpieczeństwa, analogicznymi, jak dajemy dzisiaj, przygotowujemy, kiedy sklepy, zakłady usługowe przygotowujemy do otwarcia.
A wada rekomendacyjna, ta o której mówił minister Szumowski, że jego zdaniem przez dwa najbliższe lata nie powinny się odbyć żadne wybory w formie tradycyjnej, jakiejkolwiek formie.
Tak, jak powiedziałam ta ustawa mówi o wyborach powszechnych, korespondencyjnych na wniosek, a więc na pewno znacząca grupa, znacząca część populacji, będzie mogła te wybory odbyć w trybie korespondencyjnym. Pozostali przy urnach. Zapewnimy tak, jak dziś przy współpracy z ministrem zdrowia przygotowujemy wytyczne dla branż, dla usług, które są systematycznie odmrażane, uruchamiane, w taki sam sposób podejdziemy do przygotowania się do tych wyborów. Jednocześnie, ponieważ odmrażamy poszczególne sektory, segmenty gospodarki, staramy się to robić w sposób, jak najbezpieczniejszy, gwarantujący bezpieczeństwo i zdrowie. Myślę, że tutaj także będzie podobnie.
Liczy pani na rozrzedzenie, jak rozumiem, wyborców?
Liczymy na to, że będzie ich mniej. Co więcej - wybory korespondencyjne, zaplanowane w tej ustawie, są rzeczywiście w pełni korespondencyjne. Ci, którzy zdecydują się na głosowanie z pakietami wyborczymi, będą wrzucali je do skrzynek pocztowych, czyli w podobny sposób, jak miało to miejsce w Bawarii. Będą mieli na to pięć dni przed wyborami do piątku wieczorem. W sobotę listonosze opróżnią skrzynki i w niedzielę po zamknięciu lokali wyborczych dostarczą je do obwodowych komisji wyborczych.
Stawiam na tym temacie kropkę. Wywołała pani wilka z lasu mówiąc o odmrażaniu gospodarki. Czy to nie idzie za wolno? Zna pani te sceny dantejskie z Warszawy. Tam część przedsiębiorców w formie dosyć radykalnej protestowała przeciwko takiej formie zamrożenia gospodarki, na jaką zdecydował się polski rząd. Wczoraj w Poznaniu w formie zdecydowanie bardziej pokojowej branża fitness, wellness pikietowała, też domagając się, żeby to odmrożenie zaczęło postępować szybciej. Chyba była też wizyta w pani biurze poselskim, składały panie kosmetyczki petycję, żeby coś z tym zrobić szybciej i właśnie, czy tak naprawdę te działania nie powinny być szybciej prowadzone i może nie powinny być tak restrykcyjne?
Myśmy nie zdecydowali się na całkowity lockdown taki, jak miał miejsce np. we Włoszech, czyli, gdzie wyłączono na pewien czas wszystkie zakłady produkcyjne. Takiego scenariusza w Polsce nie realizowaliśmy, ponieważ produkcja tak naprawdę nie stanęła i to widać w danych gospodarczych, które obserwujemy. One tam, gdzie zakłady były zamykane, działo się to ze względu na decyzję właścicieli, menadżerów, którzy albo nie mieli zamówień, albo nie mieli części, substancji do produkcji, ponieważ one zostały, gdzieś zamrożone, zatrzymane. W Polsce odmrażamy gospodarkę, myślę, w rytmie bezpiecznym, takim, który to monitoruje Łukasz Szumowski sprawdzając liczbę nowych, pojawiających się przypadków i mamy takie interwały 14-dniowe, ponieważ 14 dni to jest ten czas wiremii, kiedy pojawią się nowe przypadki, kiedy możemy je zarejestrować, więc tak, jak powiedziałam, staramy się to robić w sposób w pełni bezpieczny. Z każdą z branż staramy się tutaj u mnie w ministerstwie rozmawiać, pani minister Olga Semeniuk ustala protokoły, nowe wytyczne na tę nową normalność, o której mówi pan premier Morawiecki, w jakiej te gałęzie gospodarki będą funkcjonować po otwarciu i między innymi branża fitness odwiedziła wczoraj moje biuro poselskie. Ja będę się łączyć z przedstawicielami sieci fitness, ogólnopolskimi, także tymi aktywnymi w Poznaniu, jeszcze w tym tygodniu. Pracujemy także nad wytycznymi dla tej branży, by jak najszybciej mogła także być odmrożona. Ja zgadzam się i podzielam uwagi, to były głównie panie wczoraj, które powiedziały, że dla zdrowia, fizycznego i psychicznego, potrzebujemy tej infrastruktury czasu wolnego. Natomiast tak, jak mówię, cieszę się z odpowiedzialności, jaką kierują się przedstawiciele tej branży, że są gotowi do tych nowych restrykcji.
A nie kusił pani model szwedzki, ten model, w którym nie zostały zamknięte te małe usługi. Tak naprawdę pozostawiono przedsiębiorcom wybór. Czy to tam się nie sprawdziło?
Pytanie oczywiście o model szwedzki czy brytyjski, czyli nabieranie odporności stadnej, jaki był ćwiczony na początku, to jednak liczba, gwałtowny skok przypadków w Szwecji sprawia, że możemy sobie powiedzieć, czy jednak nasz model nie był lepszy. Proszę zwrócić uwagę, że specyfika społeczeństwa szwedzkiego jest nieco inna. To po pierwsze jest mniejsza populacja, po drugie mniejsza gęstość zaludnienia, po trzecie większa też dyscyplina społeczna.
I starsze osoby, które mieszkają osobno...
My mówiliśmy o tym, że oczywiście pełna izolacja osób najbardziej zagrożonych, czyli 60 plus, to jest wiarygodny i dobry model, ale cóż z tego, skoro 50 procent tych osób starszych w Polsce mieszka w domostwach wielopokoleniowych. Są to trudniejsze do przeprowadzenia rzeczy. Ten model, który myśmy przyjęli, wydaje się, że dał efekty wskazane i dobre.
Pani premier, ale nie można blokować gospodarki w nieskończoność. Wczoraj Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz zwrócił się do rządu z takim apelem, by po pierwsze jakieś terminy, po drugie, by najpóźniej od 1 lipca całą gospodarkę ruszyć. Moim zdaniem jest to słuszną uwagą - takie mówienie: już niedługo, niedługo jest żadną informacją dla przedsiębiorców, dlatego, że oni muszą planować np. nie zwolnię pracowników, bo wiem, że za dwa, trzy miesiące wszystko będzie odblokowane. Oni żyją w takiej niepewności. Jeżeli nie ma podanych takich etapów konkretnych, terminowych, to jest to dla nich randka w ciemno z biznesem.
To prawda, zdajemy sobie z tego sprawę, ja z resztą wielokrotnie pytana, mówiłam o takich scenariuszach i ten scenariusz bazowy, który chcielibyśmy, żeby się spełnił, to jest właśnie taki scenariusz, o którym mówi minister Abramowicz, czyli taki, w którym od 1 lipca gospodarka funkcjonuje w miarę normalnie. W miarę, mówię, ponieważ myślę, że przez długi czas jeszcze liczba osób np. w zakładach usługowych, restauracjach czy sklepach, będą ciągle jeszcze ograniczane. Natomiast, że nie będzie już rzeczywiście takich segmentów, które będą zamknięte, to byłby scenariusz taki, który my także tutaj w ministerstwie rozważamy.
Ale musicie podać jakieś terminy, niekoniecznie, że będzie tego i tego dnia coś otwarte, ale mniej więcej w tym okresie taka część, w tym taka, ewentualnie trzymanie się tego 1 lipca jako tej daty otwarcia wszystkiego.
My staramy się komunikować co dwa tygodnie, ale też jak powtarzamy, pełne, wiarygodne dane dotyczące przewidywania rozwoju sytuacji naprawdę znamy w horyzoncie dwóch tygodni. To nie tylko tu w Polsce, wszędzie na świecie tak jest. My ciągle mało wiemy o tym wirusie. Nie wiemy, jak wyglądają zakażenia wtórne, wcześniej mówiliśmy, że ci, którzy przeszli chorobę, są na nią uodpornieni, wiemy, że są nawroty tej choroby. Mówienie o tym na 100 procent, że już 1 lipca na pewno będziemy zdrowi, takiego zdania w sposób odpowiedzialny nie możemy powiedzieć.
Paweł Tanajno - dosyć takie głośne nazwisko ostatnich dni, organizator protestu przedsiębiorców w Warszawie, kandydat na prezydenta również, całą listę zarzutów wobec rządu przedstawia, dotyczących właśnie przedsiębiorców. Główny zarzut jest taki, że rząd nie tylko nie wypłaca odszkodowań, nie tylko nie pomaga nam w tym byśmy nie padli, ale nie wypłaca odszkodowań, które należą nam się z racji tego, że to administracyjne decyzje przyczyniły się do naszym problemów, pośrednio oczywiście.
Ten rzekomy protest przedsiębiorców, który odbył się w Warszawie, z resztą wcale nieliczny, pytanie czy to jest protest przedsiębiorców czy to jest pikieta, happening wyborczy jednego z kandydatów.
Ale bardziej zajmijmy się postulatami...
Ja codziennie od początku pandemii, od 7.30 do 22.00, sobota, niedziela włącznie, spotykam się na telekonferencjach z poszczególnymi branżami, zarówno z dużymi przedsiębiorcami, jak i małym i średnim biznesem reprezentującym fryzjerów, kosmetyczki, klubu fitness, restauracje, te które zostały zamknięte i staramy się rozwiązywać problemy. Ja o proteście tego pierwszego dnia naprawdę dowiedziałam się z mediów kolejnego dnia i zachęcałam, ja przez ostatnie cztery lata przyjmowałam wielu niezadowolonych, taksówkarzy, jeżeli celem tych protestujących jest realny dialog z rządem, to ja zapraszam do tego dialogu, tutaj do ministerstwa.
Tanajno mówi o niewydolnym, zbiurokratyzowanym systemie. Podaje przykład ZUS-u, złożonych wniosków, przewidywana data zakończenia rozpoznania wniosku w niektórych przypadkach 4 miesiące, albo np. pożyczki z Fundusz Rozwoju. Mówi, że wystarczy pomylić się o złotówkę w deklaracji obrotu za zeszły rok i wniosek jest odrzucany, że nie ma elektronicznego systemu generowania tych danych. To jest bardzo proste, by sprawdzić, jakie przedsiębiorca miał obroty i mówi, że nie ma w tej dobrej woli, że jest tylko zły, zbiurokratyzowany system.
Ja bym powiedziała w sposób następujący: 17 mld złotych łącznie i z Polskiego Fundusz Rozwoju tarczy finansowej oraz z Urzędu Pracy z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych oraz ZUS od 1 kwietnia do wczoraj trafiło do polskich przedsiębiorców. To są twarde fakty, nie wnioski złożone, tylko tyle czystej, żywej gotówki popłynęło po to, by utrzymać miejsca pracy w Polsce, by pomóc polskim przedsiębiorcom. Staramy się odbiurokratyzować maksymalnie, jak to jest tylko możliwe. Nie wiem, o których wnioskach mówi kandydat na prezydenta, natomiast wniosek o zawieszenie ZUS-u jednostronicowy jest na oświadczenie i jest ze skutkiem natychmiastowym. W momencie złożenia go elektronicznie, od następnego dnia działa. Wiem, że w Urzędach Pracy czeka się nieco dłużej. Teraz staramy się uprościć, aby nie tylko Urzędy Pracy, by to samorządy mogły zdecydować czy tylko Urząd Pracy, czy jakieś inne instytucje samorządowe np. MOPS-y mogłyby dystrybuować część tej pomocy. Wtedy zostanie to przyspieszone. W tarczy finansowej dystrybuowanej przez Polski Fundusz Rozwoju za pośrednictwem banków tam mamy całkowicie zautomatyzowany proces, łącznie z zaciąganiem danych z ZUS-u oraz Krajowej Administracji Skarbowej. Tam, jeżeli przedsiębiorca się pomyli, nie należy mieć pretensji do urzędnika, ponieważ to nie urzędnik rozpatruje wniosek, tylko mamy zaciągnięte dane. Dzięki temu z Polskiego Funduszu Rozwoju ponad 12 mld zostało wypłaconych w niespełna trzy tygodnie. Odszkodowania - ostatnia rzecz. W przypadku zamkniętych przez nas administracyjnie centrów handlowych, galerii, w ustawie zaproponowaliśmy bardzo progresywne rozwiązanie, za sprawą którego najemcy w galeriach nie płacą w czasie zamknięcia czynszów galeriom. Wprowadzamy również ustawowe odciążenia dla tych, którzy w wyniku decyzji administracyjnych nie mogli prowadzić działalności gospodarczej.
Czyli odbija pani piłeczkę Pawła Tanajno. To jeszcze krótko zapytam - wyjedziemy w tym roku za granicę, bo wiem, że jest projekt ustawy, który pozwala nam wyjeżdżać do państw Grupy Wyszehradzkiej, projekt ministra z Porozumienia Andrzeja Guta-Mostowego.
Ja jeszcze tego projektu nie widziałam. My pracujemy nad bonem turystycznym i to jest bon, który ma nam pozwolić korzystać z usług turystycznych tutaj w kraju. Chcemy, żeby pracodawcy mogli go kupować dla swoich pracowników zarabiających nie więcej niż przeciętne wynagrodzenie. W tym roku te bony będą w dużej części finansowane z budżetu państwa. Bon w wysokości tysiąca złotych i to jest kolejne wsparcie, kiedy mówimy np. o tym, w których branżach, gałęziach gospodarki, które zostały zamknięte administracyjnie, to jest kolejna forma wsparcia wyłączonej przez nas administracyjnie branż.