NA ANTENIE: FORGIVE ME FRIEND (2019)/SMITH & THELL, SWEDISH JAM FACTORY
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

S. Szynkowski vel Sęk: pieniądze na muzeum są możliwe do znalezienia w budżecie miasta, to jest kwestia politycznej decyzji

Publikacja: 27.12.2021 g.10:15  Aktualizacja: 27.12.2021 g.15:49 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Po raz pierwszy rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego będziemy obchodzić w sposób szczególny - mówi wiceminister spraw zagranicznych.

Szymon Szynkowski vel Sęk przypomina, że ustanowienie narodowego święta było wspólną inicjatywą różnych opcji politycznych. Polityk, który był gościem Porannej Rozmowy Radia Poznań ma nadzieję, że miasto Poznań znajdzie pieniądze na budowę nowej siedziby Muzeum Powstania Wielkopolskiego. Wcześniej miejscy urzędnicy mówili, że brakuje pieniędzy na miejski wkład pod tę inwestycję.

Według mojej wiedzy te pieniądze na budowę nowej siedziby Muzeum Powstania Wielkopolskiego są możliwe do znalezienia w budżecie miasta, to nie jest poza możliwościami budżetowymi. To kwestia politycznej decyzji. Chciałbym, żebyśmy mieli wspólne przekonanie, że żywa pamiątka po powstaniu jest nam potrzebna, szczególnie, że mamy już narodowe święto

- mówi Szymon Szynkowski vel Sęk.

Dzięki wspólnej aktywności wielkopolskich posłów wicepremier zadeklarował połowę kwoty, potrzebnej do wybudowania Muzeum. Radni Prawa i Sprawiedliwości apelowali też do samorządów wielkopolskich o finansowe wsparcie, choćby symboliczne, tej inwestycji.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: Pierwszy raz obchodzimy święto zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. Panie ministrze, czy grzebał pan w swoich korzeniach? Czy ma pan przodków powstańców?

Szymon Szynkowski vel Sęk: Ja akurat w mojej najbliższej rodzinie nie mam.

Ja też niestety.

Jakby poszukać, pewnie w dalszej rodzinie powstańcy by się znaleźli. To, z czego wspólnie cieszymy się - że nasze święto wreszcie staje się świętem państwowym, obchodzonym na szczeblu krajowym, dzięki inicjatywie szeregu instytucji stąd, wspartej przez Radę Miasta, ponad podziałami, przez inne szczeble samorządu, prezydent Andrzej Duda tę inicjatywę uhonorował poprzez inicjatywę ustawodawczą i to jako ustawa przyjęta, co warto też podkreślić, jako inicjatywę ustawodawczą jednomyślnie. Po raz pierwszy będziemy to obchodzić jako święto państwowe, to dla nas wielki sukces, wielka dumna i szansa na to, żeby powstanie było obchodzone nie tylko lokalnie, ale żebyśmy mogli być z niego dumni, jako Polska.

Przejrzałem dziś nagłówki, pojawiają się wzmianki, więc widocznie jakiś efekt tego święta jest. Wszyscy się z tego cieszymy, że to było ponad podziałami, natomiast pytanie, czy ten dobry klimat, który towarzyszył tej idei, bo on był od początku do końca, czy on się w pewnym momencie nie zatrzymał? Mamy kwestię budowy nowej siedziby Powstania Wielkopolskiego. Ja chodzę wokół tego tematu bardzo skrupulatnie - wszystkie strony pytam, dlaczego ta dobra wola się zatrzymała. Jest deklaracja ze strony Ministerstwa Kultury 50 proc. Drugie 50 proc miał dołożyć samorząd Poznania, mówi się o tym, że samorządy wielkopolskie też w razie czego by się dołożyły, ale nie ma woli powiedzenia przez miasto - te pieniądze się znajdą. Dziwne te głosy.

Środowiska Prawa i Sprawiedliwości są zaangażowane w tę ideę również od lat. W tej chwili to zaangażowanie przekuwają w czyn - z jednej strony to dzięki aktywności naszych parlamentarzystów i samorządowców rząd, a konkretnie pan premier Piotr Gliński, zadeklarował połowę kwoty. Kolejne samorządy, w tym samorząd powiatu, też z naszej inicjatywy zadeklarował 5 mln zł kolejne. Samorząd Województwa zadeklarował, że będzie to minimum 5 proc. finansowania, więc po kolei zbieramy te środki. Wystosowaliśmy wspólny apel - ja wspólnie z Filipem Żelaznym (radny PiS w radzie powiatu) i Zbigniewem Czerwińskim (radny PiS w sejmiku) wystosowałem apel do wszystkich wójtów i burmistrzów z poznańskiego, żeby dołożyli się choćby symbolicznie, choćby w kwocie pół miliona.

Myślę, że w całym województwie by się przydało, żeby te gminy się dokładały.

Będziemy apelować szerzej, czekamy na decyzję miasta, bo to tutaj wszystko się okaże. Chciałbym, żeby to było wspólne dzieło. Mam nadzieję, że ta świadomość u prezydenta Jacka Jaśkowiaka i Jędrzeja Solarskiego jest. Nie będzie próby poznańskich oszczędności. Jako poznaniak doceniam, że jesteśmy oszczędni, ale akurat na Powstaniu Wielkopolskim oszczędzać nie powinniśmy.

Chodzą słuchy, że być może miasto będzie bardziej skłonne, jeśli jeszcze coś dostanie.

Miasto już dzisiaj bardzo korzysta na naszym lobbingu. Z Polskiego Ładu dla samorządów Poznań był wśród miast, które dostały najwięcej - 120 mln zł.

Siedzieliście przy tym razem, przy stole, ale z drugiej strony miasto mówi, że przez Polski Ład nie ma pieniędzy.

Ta postawa nie jest konsekwentna. Był taki moment, kiedy o tym, co możemy zrobić, rozmawiało się lepiej. Ostatnia sesja budżetowa była przykładem, jak rozmawiało się gorzej, ja nad tym bardzo boleję. Chciałbym, żeby władze Poznania, Jacek Jaśkowiak, który ma większość w radzie, miał takie przekonanie, że możemy zrobić więcej razem. Niestety podczas ostatniej sesji budżetowej było z tym gorzej. Mam nadzieję, że będzie refleksja ws. budowy nowej siedziby Muzeum Powstania Wielkopolskiego.

Z pańskiej wiedzy - jest blisko, żeby te pieniądze się znalazły?

Według mojej wiedzy te pieniądze na muzeum są możliwe do znalezienia w budżecie miasta, to jest kwestia politycznej decyzji. Chciałbym, żeby wszystkie siły polityczne były przekonane, że taka żywa pamiątka po powstaniu jest nam potrzebna.

Panie ministrze, korzystam z obecności wiceszefa dyplomacji głównie na wschodzie kraju, wszyscy mówią o tezach Putina, które miałyby być gwarancjami bezpieczeństwa dla Federacji Rosyjskiej. Mówi się, że one wywalają cały system bezpieczeństwa europejskiego, tego, co przez lata budowano i, co po upadku ZSRR było takim buforem, który miał zapobiegać hegemonii na wschodzie. Teraz te postulaty wydają się niemożliwe do realizacji, a jednak są podnoszone. Chyba Putin wie, że nikt się pod tym nie podpisze.

To odwrócenie logiki dyskusji, próba wywrócenia stolika, powrót do stref wpływu, koncepcja polityki międzynarodowej oparta nie na prawie, do czego my się odwołujemy, ale do strefy wpływów - np. Ukraina jest pod wpływem Rosji i przez to nie powinien mieć ścieżki w NATO. To logika nie do zaakceptowania, jest archaiczna z punktu widzenia polityki międzynarodowej, ale jest podnoszona nieprzypadkowo, żeby wyeskalować sytuację, a jednocześnie w opinii publicznej wywrzeć wrażenie, że jest propozycja na stole. Ci, którzy zajmują się głębiej polityką wiedzą, że to nie jest otwarcie do rozmów, z drugiej strony wyeskalowanie sytuacji powoduje, że później, jej deeskalacja może się odbywać w wyniku uzyskania konkretnych zysków.

Jak słyszę - gwarancje bezpieczeństwa - to pobrzmiewa fatalnymi analogiami.

Panu tak, ale dla niektórych może to brzmieć jako coś godnego uwagi. Rzecz, żeby się nie dać na tę wędkę złapać.

Kto miałby tę Rosję atakować, że oni potrzebują aż gwarancji bezpieczeństwa? Ale mniejsza z tym. Czy ktokolwiek poważnie myśli, żeby argumenty rosyjskie uznać i by wojska NATO miały nie stacjonować w Polsce?

Dzisiaj nie ma poważnych głosów, żeby robić krok wstecz wobec Rosji - to jest sukces naszej dyplomacji. Natomiast są różnice zdań, jak mogą wyglądać odpowiedzi na działania Rosji. Ważne, że UE i kraje NATO są solidarni wobec tego, że Rosji nie można odpowiadać słabością. To bardzo ważne. Musimy być zdeterminowani, żeby pokazać, że z pozycji siły Rosja nic nie załatwi.

Czytałem wywiad - senator Jan Filip Libicki powołuje się na Jacka Bartosiaka ze Strategian Future, uważa, że próba uzyskania wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej jest nieunikniona. Bartosiak mówi, że jeszcze niedawno wydawało mu się, że to, że jesteśmy w strefach ekonomicznych wzajemnych transakcji w UE, z Amerykanami, że Niemcom zależy na kontaktach handlowych, chroni nas niemal militarnie od tego, żeby być zaatakowanym. On już mówi, że tej pewności nie ma, Rosja w kryzysie geopolitycznym i gospodarczym musi wykonać jakiś ruch. I to będzie ruch nieprzyjazny w kierunku zachodu.

Obserwujemy te ruchu, rzecz w tym, żeby nie poprzestać na analizie, zabezpieczać swoje siły w sojuszach z jednej strony i to Polska robi, a z drugiej strony zwiększać potencjał własnych sił zbrojnych - to Polska również robi. Nie można liczyć wyłącznie na sojusze, trzeba też liczyć na siebie.

Chcesz pokoju, szykuj się na wojnę.

Otóż to i wydajemy sporo na obronę. To nie są wydatki na marne.

Tak znaczący analityk, jak Jacek Bartosiak mówi, że można zobaczyć, że Rosja zawsze miała wpisany ten element dominacji na wschodzie, to wiemy, ale, że w tej chwili jest tak bardzo zdeterminowana od strony sytuacji wewnętrznej, że to ją zmusza do tego. Czy wasze analizy potwierdzają, że jest groźnie?

Naszym zadaniem jest bardziej działać, niż komentować. Dzisiaj Putin chce stworzyć jak najwięcej możliwych wariantów, żeby w odpowiednim momencie dobrać ten, który będzie odpowiadać. Dziś nie mamy do czynienia tylko z jednym wariantem. Dziś mamy co najmniej 3-4 warianty, na każdy jesteśmy przygotowani.

Od zielonych ludzików do bardziej poważnych rzeczy. Użycie broni gazowej przez Rosję.

To w zasadzie już zostało użyte.

Czyli Bartosiak ma rację.

Tak, działania też w przestrzeni gospodarczej, ale nie tylko w niej, także militarnej.

Jan Filip Libicki mówi, że w tej sytuacji powinniśmy mieć najlepsze relacje z największymi sojusznikami, Niemcami, USA, a w tej chwili uderza się w największą amerykańską inwestycję - Discovery. Cała ta historia z lex TVN.

Mój były kolega z PiS teraz jest pewnie wiernym widzem TVN, bo to są rodem stamtąd argumenty. Być może za dużo TVN...

... Chociaż jest krytyczny wobec rzeczywistości, jest znany z tego.

Ja jestem krytyczny wobec jego wielu politycznych działań w tej chwili. Jak chodzi o ten argument - TVN powtarza go właściwie ciągle. Austria ma analogiczne sytuacje związane z rynkiem medialnym, Francja i Niemcy mają bardziej restrykcyjne przepisy i tam nikt nic nie mówi.

Może to nie jest dobry moment.

Nie ma dobrego momentu. Wiadomo było, że jeśli zaproponuje się takie działania, to ci, którzy mogą się poczuć nimi dotknięci, wytoczą najcięższe działa, mówi się o naruszaniu wolności słowa, a w praktyce chodzi o biznes, że nie będzie można założyć spółki krzaka, z kapitałem zagranicznym, skądkolwiek by on nie był. Rozwiązanie standardowe, jak chodzi o kraje zachodniej Europy, u nas nazywa się zamykaniem ust. Wielkie nieporozumienie.

To będzie jeden z ważniejszych kierunków pana działań - nawiązanie nowych relacji z niemieckim rządem?

Zgadza się, była szybka wizyta kanclerza w Polsce, jako drugi kraj po Francji. Była wizyta ministra spraw zagranicznych, ja wybieram się do Berlina w styczniu, żeby te kontakty rozwijać na poziomie roboczym. Rząd niemiecki, centrolewicowy, niełatwy, jak chodzi o postrzeganie przyszłości Europy, ale trzeba spróbować szukania punktów wspólnych.

https://radiopoznan.fm/n/ZS9kDm
KOMENTARZE 0