Dziś, jak co roku zesłańcy i ich potomkowie spotkali się w kościele św. Wojciecha na konińskim Morzysławiu dla uczczenia pamięci tych, którzy nie wrócili z "nieludzkiej ziemi".
Szacuje się, że sowieckie represje w postaci wywózki na Sybir dotknęły miliona 300 tys. osób, większość wywieziono jeszcze w czasie wojny, ale deportacje trwały co najmniej do roku 1957
- mówiła Maria Pawłowska.
Ponad 250 tys. naszych rodaków pochowano na obczyźnie. Jest nas coraz niej dlatego pamięć o zesłańcach wymaga szczególnej pieczołowitości - także ze strony władz niższego i wyższego szczebla
- przekonywała Pani Maria.
Właściwie są to nasze gorzkie żale, rocznice powstań: Styczniowe, Listopadowe, Warszawskie, w Gettcie, Poznań '56, rozpoczęcie i zakończenie II WŚ mają charakter obchodów państwowych, sybiracy nie doczekali się tego. Chcemy w tym momencie apelować do władz, żeby i nasze cierpienia również znalazły uhonorowanie w obchodach państwowych.
Maria Pawłowska podkreśliła, że zsyłki polskich patriotów nie zaczęły się w czasie II WŚ. Wcześniej były karą dla Polaków za udział w Powstaniu Styczniowym.