Przypomnijmy: w stojącą na prywatnej posesji ciężarówkę uderzył piorun. Siła wyładowania atmosferycznego była na tyle duża, że w naczepie tira eksplodowały opony.
Dwie z opon wystrzeliły na znaczną odległość, uszkadzając przęsła betonowego ogrodzenia. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Jak napisał w mediach społecznościowych rzecznik wielkopolskich policjantów Andrzej Borowiak: "Wszystkie opony w ciągniku siodłowym i naczepie wystrzeliły po uderzeniu pioruna w czasie burzy. (...) Czegoś takiego
jeszcze nie było".
Wczoraj na naszej antenie profesor Adam Buczek z Politechniki Poznańskiej tłumaczył, że prąd z wyładowania szukał zamknięcia obiegu. Gumowe opony zadziałały jako izolator - w tym wypadku jednak okazały się niedostatecznie wytrzymałe. Prąd z wyładowania atmosferycznego jest bowiem kilkaset tysięcy razy mocniejszy niż ten, znany choćby z domowych instalacji elektrycznych.
Jak powiedział nam profesor Buczek, gdyby przeliczyć energię z pioruna na rachunek za prąd, za jedną błyskawicę trzeba by zapłacić kilkanaście tysięcy złotych.
Wszystkie opony w ciągniku siodłowym i naczepie wystrzeliły po uderzeniu pioruna w czasie burzy. Zdarzyło się to wczoraj w Kaliszu. Czegoś takiego jeszcze nie było. pic.twitter.com/MYxJgOKUTi
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) June 25, 2021