Kraj, który graniczy z Izraelem, coraz dotkliwej odczuwa skutki konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Ludność Libanu masowo zaczęła opuszczać przygraniczne tereny, bo rakiety docierają także tam.
O pomoc poprosili nas polscy żołnierze, którzy stacjonują w Libanie - mówi prezes Fundacji Redemptoris Missio Justyna Janiec-Palczewska.
Ludzie zaczynają te tereny przygraniczne opuszczać, Libańczycy, którzy tam mieszkają. W ubiegłym tygodniu z terenu Libanu Hezbollah wstrzelił 20 rakiet w kierunku Izraela, Izrael odpowiedział ogniem. Robi się tam naprawdę niebezpiecznie. Szpitale zbierają zapasy krwi, szkoły przestają funkcjonować. Właściwie cała ludność zaczyna się przenosić w inne rejony kraju. Teraz ta sytuacja jest naprawdę dramatyczna szczególnie w tych rejonach przygranicznych
- mówi Justyna Janiec-Palczewska.
W czwartek wojskowy Hercules zabierze z lotniska w podkrakowskich Balicach trzy i pół tony darów przekazanych przez poznańską fundację. To mleko w proszku i kaszki dla dzieci podarowane przez jedną firmę, ale żołnierze kolejny transport pomocy humanitarnej chcą zabrać za dwa tygodnie. Dlatego fundacja zbiera teraz podstawowe środki higieniczne. Każdy może wesprzeć zbiórkę.
To nie pierwsza pomoc humanitarna dla Libanu. Wcześniej fundacja przekazała ponad 30 ton darów. Przed zimą wyśle jeszcze rzeczy wydzierane przez Kluby Włóczkersów. Poleci 80 pudeł z szalikami, czapkami czy kocami zrobionymi na drutach.